Podglądacze

czwartek, 28 marca 2019

Rozdział XXIII - Czas na zmiany

Kochani praca magisterska mnie zżarła! D:  Wena z KakaSaku zmieniła się na anestezjologię i ciężko mi ją zmusić do współpracy ale walczę ze skubaną! ;) Daję wam kolejny rozdział z nadzieją że "teraz to już pójdzie" ;P Boszzz jak mi brakuje Kakashiego! ;(  Już niedługo!

p.s. troszkę króciutki ale myślę że treściwy ;) Enyoy!


Trajkotanie Hiro przelatywało jej koło uszu niemal niepostrzeżenie. Emocje opadły, Kakashi znów zapadł w sen a jej ciało boleśnie dawało znać o przeżyciach ostatnich dni. Bolał ją chyba każdy mięsień jaki posiadała a głowa ponownie zaczęła pulsować nieznośnym bólem. Nie chciała jednak niczego brać. Nie wiedziała kiedy będzie mogła uzupełnić apteczkę a obawiała się żeby nie zabrakło leków dla Kakashiego. Dezynfekowała narzędzia jednocześnie obmyślając kilka możliwych planów działania podczas gdy 10-latka z pełnym zapałem i ekscytacją opowiadała o wszystkim co przeżyła w trakcie operacji jounina.

-Saruno-kun! Słuchasz?!

Bardzo starała się przybrać zainteresowaną minę, jednak dziewczynka była na to zbyt bystra.

- Nie słuchasz.

- Przepraszam Hiro..

Blondwłosa dziewczynka przyjrzała się jej badawczo a jej oburmuszony wyraz twarzy ustąpił miejsca nadziei.

- To może przyniosę coś do picia i jedzenia? A potem się pani prześpi a potem pomyślimy co dalej?

Różowowłosa westchnęła ze zrezygnowaniem. Dobrze wiedziała, że nie może odpocząć. I jeszcze długo nie będzie mogła. Nie byli bezpieczni.

- Nie mamy czasu Hiro. Jeszcze dziś musimy opuścić to miejsce. Tu nie jest bezpiecznie.

Zapadła cisza a ona zerknęła bezwiednie na Kakashiego myśląc o tym jak wielkie wciąż grozi im niebezpieczeństwo. Po tym wszystkim co przeszli nie mogła dopuścić żeby historia znów się powtórzyła. Nie mogła znowu nawalić.

Oczyściła narzędzia i spakowała do plecaka. Dopisała na liście rzeczy do uzupełnienia trochę bandaży i podała ją Hiro.

- Powiedz mi czy możesz mi załatwić którąś z tych rzeczy nie wzbudzając niczyich podejrzeń?

Dziewczynka przeleciała po niej wzrokiem z niepocieszoną miną.

- Tylko parę z nich. Chyba że dałaby mi pani więcej czasu to w tedy...

Haruno pokiwała przecząco głową czując się parszywie odbierając dziewczynce ostatnią nadzieję.

Jej wzrok znów uciekł na jounina. Wyglądał lepiej niż wcześniej - umyty, zaopatrzony, z usztywnioną nogą i ręką. Udzieliła mu pierwszej pomocy, jednak wiedziała, że wymaga dalszych interwencji. One jednak mogły poczekać.

- Jestem za niego odpowiedzialna. Muszę go stąd wydostać jak najszybciej się da. Nie mamy czasu Hiro.

Zamilkła próbując nie myśleć o tym że właśnie w tej chwili ściga ją cała straż Yamataki wściekła i żądna ich krwi. Nie mogli tu dłużej zostać. Władze miasta ewidentnie nie życzyły sobie tajnych szpiegów na swoim terytorium. Musiała wymyślić jak wydostać się stamtąd niepostrzeżenie nie alarmując straży oraz zdecydować gdzie się udać. Teraz nie było czasu na zwłokę. To był czas na opracowanie planu.

 Teraz gdy Kakashi był niedysponowany to ona objęła dowodzenie. I stawała przed podjęciem bardzo trudnych decyzji. Kontynuować misję czy ją porzucić? Przetransportować go do większego miasta gdzie otrzymaliby opiekę medyczną czy wciąż się ukrywać? Z tego co widziała mieli bardzo duże braki w wyposażeniu. Fakt, że nie mogła w dalszym ciągu używać czakry bardzo utrudniał jej życie i niepokoił nie mniej niż stan jounina. Z tych ponurych rozmyślań wyrwał ją głos Hiro.

- Kocha go Pani.

To stwierdzenie było  tak niespodziewane i zawstydzające, że aż się zapowietrzyła. Jej serce zabiło szybciej a na policzki wypłynął róż. Skąd dziewczynce przyszedł do głowy taki absurd?!

- Co Ty opowiadasz!? To mój partner! Były sensei! Jesteśmy toważyszami broni i nic więcej! I.. I przeze mnie jest w takim stanie! Jest moim przyjacielem! Poza tym.. kocham kogoś innego.

Zaskoczyło ją to jak koślawo wyszło to tłumaczenie. Oraz to, że ostatnie słowa przyszły jej z trudem. Jakby powiedziała coś do czego nie jest przekonana. Zamilkła zagłębiająć się w swoje myśli.

Hiro pokiwała głową świdrując ją spojrzeniem swoich niebieskich oczu. Do cholery ile to dziecko ma właściwie lat, że jest takie przenikliwe?! Bynajmniej nie skomentowała tłumaczeń Haruno.

- Załatwię rzeczy o które pani prosi. I tak najlepiej będzie przedostać się po zmroku więc ma pani chwilę czasu żeby odpocząć. Załatwię rzeczy.

Dziewczynka wstała i oglądnęła się jeszcze raz na jounina. Tak jakby i ona miała ten nawyk co Sakura.

Haruno wciąż jeszcze skołowana zabrała się za przepakowywanie torby. Słowa Hiro uderzyły w nią jak niewidzialna broń. Skąd dziewczynka wytrzasnęła taki pomysł?! Kochała go jak każdego innego przyjaciela. Oczywiście że był jej bliski. Ale dla wszystkich swoich przyjaciół poświęciłaby się bez reszty aby ich ratować.

Jak na zawołanie w jej umyśle rozbrzmiało echo silnego uczucia. Potrzeba którą poczuła w tedy przy ognisku. Na jej policzki wylał się zdradliwy rumieniec. Wspomnienia z tamtej nocy powróciły z całą siłą uderzając w nią falami. Miała wrażenie, że to działo się w poprzednim życiu... Sake. Historia nieszczęśliwej miłości i zdradzonej przyjaźni. Rozpacz w oczach niezłomnego jounina. Pocałunek. Pełen rozpaczy i nadziei. Pijacki szczery pocałunek...

Potrząsnęła głową próbując pozbyć się tamtego uczucia. Nie chciała go analizować. Kakashi Hatake to tylko Kakashi Hatake a tamto wydarzenie to był przypadek. Przeprosi go jak tylko będzie okazja do rozmowy. Za to i za wszystko inne...

Przed oczami pojawiło się wspomnienie ich rozmowy w pokoju. Próbował jej wyjaśnić czym grozi pomoc tym dzieciom. Myślał racjonalnie. Ale ona była zbyt zaślepiona żeby to dostrzec. Złamała rozkazy i zadziałała na własną rękę - zachowanie niedopuszczalne na każdej misji. Naraziła życie wszystkich wokół siebie myśląc, że robi dobrze. Sprowadziła niebezpieczeństwo nie tylko na te dziewczynki ale i na siebie i swojego dowódce. Leżacy obok niej Hatake oberwał najbardziej właśnie przez jej lekkomyślność. Nie ma słów, które mogłyby wyrazić jak bardzo było jej przykro.

Miał pełne prawo po takim wyskoku powiedzieć jej to co powiedział na polanie przed ich walką. Wcale mu się nie dziwiła. Nie zachowała się profesjonalnie. Kierowała się sercem zamiast rozumem. Zupełnie nie jak ninja. Ohh Tsunade byłaby wściekła..

Kolejny raz nie wiedzieć po co przepakowała torbę zerkając na śpiącego jounina. Nie mogła pozbyć się tego nawyku zerkania, jakby bała się, że gdy znowu spojrzy - jego już nie będzie. Czuła na sobie ciężar odpowiedzialności za wszystko co się wydarzyło i musiała być gotowa, żeby go udźwignąć.

Gdy stwierdziła w końcu, że są w miarę przygotowani spróbowała jeszcze raz skupić czakrę. Robiła to średnio co pół godziny wciąż i wciąż starając się odzyskać władzę nad mocą. Czuła się jakby w środku niej przeszedł huragan przestawiając wszystko co było do tej pory poukładane w idealnym porządku. Zagryzła z wściekłości wargi i skupiła się jeszcze mocniej. Tak jak porzednim razem nic się nie stało. Zerwała się z posadzki i zaczęła krążyć nerwowo wokół ich skromnego obozu. Musi coś wymyśleć!

Analizowała tysiące pomysłów gdy ni stąd ni zowąd pojawiła się uszczęśliwiona Hiro z naręczem materiałów. Nie było tego co prawda dużo ale to zawsze coś. Haruno złapała opatrunki i zaczęła pakować do torby przegryzając w między czasie kulkę ryżową podsuniętą przez dziewczynkę.

- Gdy tu szłam przypomniałam sobie o kimś! Myślę, że wiem kto mógłby wam pomóc!

Widać było, że dziewczynka jest z siebie dumna. Sakura wysłuchała uważnie pomysłu dziewczynki i gdy tylko przełknęła ostatni kęs i popiła sporą ilością wody wstała i otarłszy usta zakasała rękawy.

- Świetnie się spisałaś Hiro. To już jakiś początek. Ale nie mogę wyruszyć ot tak.. Jest jeszcze coś.

Haruno podała jej farbę do włosów i pędzel.

- Pomożesz mi?

W odpowiedzi Hiro pokiwała z zapałem głową. No... to czas na zmiany.




Ojj ktoś tu się zawstydził ;D

Wiem że to art z walki z Sasorim ale tak mi się podoba ta bojowa postawa ^^ Saukra w końcu przejmuje dowodzenie ;>

Dadzą sobie radę? ;) 


czwartek, 14 marca 2019

One shot - Symbol Klanu Uchiha

Wybaczcie mi ale praca magisterska niesamowicie mnie zżera.. Codziennie otwieram nowy rozdział "Podwójnego" i nie mam ani sił ani weny żeby coś napisać.. Ale pracuję nad tym uwierzcie! 

Narazie w trakcie czekania na rozdział wrzucam wam słodko-gorzki one shot ;]

BREAKING NEWS: UCHIHA ZNOWU CI ŹLI! ;D


Gorąca para unosiła się w malutkiej łazience niczym mleczne morze przetaczając się powoli wokół kobiety stojącej naprzeciwko lustra. Okryta białym ręcznikiem przeczesywała leniwie różowe włosy przyglądając się sobie w lustrze.

Uważne spojrzenie kobiety zagłębiło się w zielonych oczach osoby stojącej za taflą szkła. Oczach, które kiedyś były ciągle wesołe i szczere.

Teraz widziała w nich czujność i strach.

Odwróciła się by odłożyć szczotkę lecz przed oczami mignęło jej coś co spowodowało, że zamarła w pół kroku. Gdy dotarło do niej na co patrzy, zacisnęła mocniej usta i przymknęła oczy. Wciąż jeszcze o tym zapominała.

Ostrożnie spojrzała przez ramię na kobietę w lustrze, która patrzyła surowo na ogromną bliznę widniejącą na jej plecach. Znienawidzony znak. Wachlarz rozdmuchujący płonień. Symbol Klanu Uchiha. Znak, że do nich należy. Jak krowa lub inne zwierze, które można oznakować.

Pomimo tylu lat wciąż łapała się na tym, że zapominała o jego istnieniu. Choć paradoksalnie nie dało się zapomnieć tego w jakich okolicznościach powstał. Wykonany siłą. Wyryty kunaiem tak jak wydrapuje się serce w korze drzewa na znak miłości. Jednak to nie był symbol żadnego pozytywnego uczucia. Tylko zaznaczenie terenu. Tak, by nikt inny nie mógł jej tknąć.

Gorzki śmiech uciekł z jej ust wraz z samotną łzą płynącą po policzku. Jakaż ona była głupia. Młoda, zakochana idiotka. Sądziła, że będą szczęśliwi. Myślała, że on ją pokocha. Pomyliła się. On nie był zdolny do kochania. Tylko do posiadania.

Gdy uderzył ją pierwszy raz, była w takim szoku że to ona zaczęła go przepraszać. Mogła przecież nie zaczynać tamtej kłótni prawda? Mogła go nie denerwować. Widziała, że miał zły humor, więc to chyba normalne że puściły mu nerwy?

Jednak gdy zrobił to po raz drugi, trzeci, piąty.. Przestała rozumieć. Przecież się starała. Robiła wszystko tak jak kazał. Dlaczego taki się stał?

Za dwudziestym razem zrozumiała. On się taki nie stał. On już taki był. A ona w swojej ślepocie niczego wcześniej nie zauważyła.

Próbowała coś zrobić. Próbowała rozmawiać ze starszyzną klanu. Każdy patrzył na nią z góry. Wszyscy okazali się jej wrogami. Odwrócili się. Na wspomnienie tego co działo się w ich domu gdy wróciła, kolejne fale łez uciekły spod zaciśniętych powiek. Tyle lat a te wspomnienia wciąż były tak żywe. Wyzwiska. Uderzenia. Brutalny gwałt i wyryty kunaiem symbol klanu Uchiha, który miał jej przypominać gdzie jest jej miejsce i do kogo należy.

Z otchłani mrocznych wspomnień wyrwał ją dźwięk uderzenia w klamkę. Cała krew odpłynęła jej z twarzy gdy wstrzymała oddech. Wlepiła wzrok w drzwi, które powolutku zaczęły się otwierać. Boże.. Znalazł ją..

Jednak gdy w drzwiach pojawiła się malutka istotka o czarnych króciutkich włosach i równie ciemnych oczach, odskoczyła zakrywając plecy i otarła łzy starając się zatuszować ślady po tym co przeżywała przed chwilą.

- Mamusiuuu cemu tak dłuuuugoooo... Cekam i cekaaaam

Na ustach kobiety samoistnie zagościł uśmiech. Jej córeczka była czasem taką marudą.

- Sarada! Mówiłem, żebyś dała się mamie wykąpać! Mówiła, że przyjdzie za chwilę.

W drzwiach pojawił się wysoki szarowłosy mężczyzna przybierający surowy wyraz twarzy. Znała go na tyle, żeby wiedzieć że to marnie wystudiowana poza. On nie umiał być surowy gdy przychodziło do ich córki.

- Tatusiuu.. nie chce jus z Tobą malować! Ty w ogóle nie wies jak wygląda kotek a mama wie!

Wyciągnęła do niej trzymają w piąstkach laurkę, którą rysowała razem z szarowłosym. Faktycznie ten mężczyzna nie miał ręki do rysowania. Lecz było coś tak rozczulającego w tym, że w ogóle próbował, że uśmiech na jej twarzy zamienił się w szczery dźwięczny śmiech.

- Moi artyści.. Mama wam narysuje wszystko co chcecie


Mężczyzna zmierzył ją wzrokiem a ona widziała w jego oczach iskry. Podobało mu się to co widział. Patrzył na nią z miłością, mimo tego że wiedział co miała wyryte na plecach. To on pomógł jej uciec. I z czasem pokochał zarówno ją jak i jej córkę. Przygarnął je dając to, czego nie dostałyby w tamtym świecie. Bo teraz to był jej świat. Jej miejsce. Nie była już niczyją własnością. Była wolna.




Wiem że to Itachi ale coś takiego sobie wyobrażałam, gdy myślałam o symbolu klanu Uchiha na plecach Sakury ;] 






 A może kiedyś... ;)





Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.