Podglądacze

poniedziałek, 9 lipca 2018

Rozdział XIII - Kłopoty

Po długiej przerwie wrzucam kolejny rozdział "Podwójnego szpiega"! Teraz akcja nabierze troszeczkę tempa, jednak bardzo nie chciałabym tego poprowadzić za szybko. Coś czego nie cierpię czytając różnego rodzaju blogi: rozdział pierwszy- główny paring się poznaje/ przyjaźni,/ zna z widzenia ; rozdział drugi - kochają się już na zabój. Osobiście wyznaję zasadę, że żeby dobrze oddać charakter postaci i realistycznie poprowadzić akcję należy dać temu czas ;)
P.s. Rozdział dość trudny, jestem jednak ciekawa czy bardziej przekonuje was podejście Kakashiego czy wczuwacie się bardziej w uczucia Sakury? Dajcie znać w komentarzu! Chętnie poczytam wasze uwagi na temat przebiegu akcji ;P


Kroczyła wściekle nie zważając na jounina idącego tuż za nią. Przed oczami pełnymi łez miała obraz tego co zastała w dużym rozpadającym się domu. Było jej niedobrze na samą myśl.
Mknęli uliczkami slumsów starając się ukryć w cieniu. Sakura zasłaniała dodatkowo twarz kapturem tak żeby nie było widać jej zapłakanej twarzy. Nie potrafiła zrozumieć okrucieństw tego świata. A sądziła że po Czwartej Wielkiej Wojnie Shinobi nic nią już nie wstrząśnie na tyle, żeby nie umiała nad sobą zapanować.
Słońce wisiało już wysoko nad Yamataką gdy dotarli na skraj miasta. Jak dotąd Kakashi nie starał się jej zatrzymać. Po prostu biegł tuż za nią pozwalając się jej wypłakać. Jednak gdy dotarli do muru oddzielającego wioskę od okolicznych lasów poczuła na ramieniu jego dłoń.
- Saruna...
Stanęła na chwiejnych nogach nie będąc w stanie się obrócić. Oplotła rękami swoje ramiona i łkała bezgłośnie nad tym co zobaczyła. Wściekłość zmieniła się w smutek i żal.
- Ja.. ja.. nie sądziłam... to by-yło.. to jakiś chory sen prawda? to.. nie może...
Poczuła jak jounin odwraca ją w swoją stronę i zmusza by spojrzała mu w oczy. Mimo iż był teraz brunetem z szarymi oczami i bordową maską ona widziała swojego byłego sensei i przyjaciela patrzącego na nią uważnie.
- Widzę, że nie byłaś świadoma co dzieje się z sierotami w takich miejscach..
Bardziej stwierdził niż spytał. Oceniał ją a ona nie potrafiła powstrzymać nowej fali łez. To było takich miejsc więcej?!
Pokręciła głową i z jej oczu ponownie popłynął nowy strumień kapiący bezgłośnie na ziemię u ich stóp. Jego oczy zabłysły nieznanym blaskiem na widok rozpaczy swojej towarzyszki a dłonie wylądowały na policzkach ścierając łzy. Ciepło jego dłoni było naprawdę kojące.
- Już.. już.. opanuj się.. bo zamienisz się w fontannę!
Prychnęła śmiechem, czując się obecnie jak wodospad przy Dolinie Końca.
-O właśnie! już o wiele lepiej
Jednak gdy smutek ponownie zaczął zagaszczać na twarzy dziewczyny jounin spoważniał i rozglądając się czujnie po okolicy wyszeptał
- Musimy znaleźć jakieś spokojne miejsce do postoju i trzeba zacząć szukać twojej cioci, pamiętasz Saruna-sama? - Rzekł już nieco głośniej a ona przypomniała sobie, że przecież są na misji. Nie mogła pozwolić sobie na taki nieprofesjonalizm. Odetchnęła parę razy i zerknęła ostatni raz na jounina, rozglądającego się dyskretnie po okolicy.
- Obiecaj, że o tym pogadamy - W jej głosie słychać było zdecydowanie.
Hatake zesztywniał i kiwnął głową. Nic więcej nie potrzebowała. Ruszyli w kierunku centrum tego ohydnego miasta w poszukiwaniu miejsca do zakwaterowania.

Szli koło siebie lecz żadne nie mówiło zbyt wiele. Wiedział, że Haruno doznała wstrząsu po tym co pokazała im Hiro. Cud, że zdołali wydostać się z tamtego domu nie demaskując się całkowicie. Oczywiście w jednym momencie pozbyli się wszystkich zapasów żywności jakie obecnie posiadali jednak postarał się, aby byli w dalszym ciągu nierozpoznani jako ninja. Wyrwał ich stamtąd w momencie gdy zobaczył, że Sakurze coraz trudniej utrzymać wymuszony uśmiech i w zasadzie wyglądała bardziej jakby powstrzymywała wymioty. Wykręcając się spotkaniem biznesowym i obietnicą przyjścia na następny dzień wyszli pospiesznie z walącego się domu. Wiedział jednak, że nigdy więcej nie mogą się tam pokazać. To zbyt zagrażało ich misji. Takie miejsca, mimo iż wyglądają na zaniedbane do granic możliwości, z pewnością mają swoich "opiekunów". Teraz ich priorytetem było znalezienie w miarę bezpiecznego lokum i rozpoczęcie przygotowań do kolejnego etapu misji. Mimo wszystko czuł również potrzebę porozmawiania z Sakurą. Nie chciałby, żeby taki obraz zakłócił jej skupienie na zadaniu.

Nie szukali długo. Praktycznie w centrum miasta pomiędzy jednym kasynem a drugim znaleźli dogodne pokoje do wynajęcia prowadzone przez podejrzliwą starszą kobietę. Chyba nie do końca podobał się jej pomysł podróży młodej dziewczyny z dorosłym mężczyzną ale gdy tylko usłyszała jaki jest jej powód, od razu wzięła Sakurę pod rękę, zaproponowała herbatę, ciasto i swoje towarzystwo jeśli młoda dama będzie potrzebowała bliskości innej kobiety. Sakura na szczęście wymigała się z perspektywy wspólnego wieczoru z kobietą i dość szybko rozeszli się do oddzielnych kwater żeby choć trochę odetchnąć. Gdy tylko drzwi trzasnęły za nim, zakończył przemianę i ciężko oparł czoło o obskurne podrapane drzwi. Nienawidził takich misji. Iść i zabić kogoś z ukrycia? Nie ma problemu! Wyśledzić groźnego przestępce i oddać go w ręce sprawiedliwości? Proszę bardzo! Iść na misję infiltracyjną po największym gnoju tego świata z młodą nieskalaną złem kobietą? Zabijcie go! W dodatku.. za bardzo się przed nią otworzył. Zbyt wiele opowiedział. Nie mógł sobie przypomnieć by komukolwiek mówił to co jej. I fakt, że był pod wpływem alkoholu wcale go nie tłumaczył. Dał się spić i pociągnąć za język jak podrzędny szczyl. Dlatego też zaraz po przebudzeniu postanowił, że koniec z tym. Musi się pilnować, by dziewczyna nie dowiedziała się za dużo. Obiecał sobie, że nikomu już nie pozwoli się zbliżyć. A wiedział doskonale, że wczoraj ta kobieta zbliżyła się do niego i to za bardzo. Po jego ciele przebiegł przyjemny dreszcz, który przypomniał mu tamten pocałunek. Ta desperacja.. Jakby z całych sił chciała zastąpić jego gorycz czymś dobrym. Potrząsnął głową próbując pozbyć się tych niewygodnych odczuć i sięgnął do plecaka w poszukiwaniu whisky. Zanim spotkają się na cowieczornej naradzie musi się doprowadzić do porządku. Nienawidził kaca. I sam nie wiedział czy gorszy był ten alkoholowy czy moralny.

Po blisko godzinie stanął przed Sakurą skupiony w stu procentach na ich zadaniu. Dziewczyna również wróciła do swojej postaci, co przyjął z pewną niechęcią. Gdy była sobą trudniej mu było się dystansować. Gdy nie wyglądała jak ona, mógł udawać że nie była nikim ważnym. Teraz jej niespotykane różowe włosy i jasne zielone oczy sprawiały, że jego obojętność była o wiele trudniejszym zadaniem.
Stanął przy oknie i rozejrzał się po okolicy rozciągającej się za oknem. Rozświetlone kolorowymi szyldami ulice zaczynały tętnić wieczornym życiem.

- Wyjdziemy na poszukiwania już dzisiaj. Ubierz się wyjściowo. Przejdziemy po paru kasynach i subtelnie wybadamy teren. Zostaniemy tu góra do jutra wieczora. Dłużej nie ma sensu się tu pałętać przy takich służbach porządkowych. Jest to dość duże miasto więc możemy spokojnie zostać aż tyle. Masz jakieś pytania?
Starał się na nią nie patrzeć, wiedział doskonale o co chciała zapytać i miał nadzieję odwlekać ten moment jak najdłużej. Haruno jednak nie tak łatwo było zbyć.
- Wytłumacz - rzuciła hardym, nieznoszącym sprzeciwy głosem.
Westchnął ciężko i ucisnął nasadę nosa przymykając oczy i prosząc wszelkie bóstwa jakie znał o cierpliwość i spokój. Przed oczami stanął mu widok ich dzisiejszego odkrycia. Dziewczynki w różnym wieku - począwszy od kilkuletnich, poprzez nastolatki - ubrane w sposób, który nie można było w żaden sposób określić przyzwoitym. Spódniczki i szorty ledwie zakrywające pośladki, skąpe bluzeczki, które więcej zakrywały niż odkrywały. Wszędzie walające się zdezelowane przybory upiększające, które szpeciły ich dziecięce buzie. Malowały się i stroiły żyjąc w warunkach poniżej jakiejkolwiek godności. Podejrzewał jednak, że szalę goryczy przechylił widok części dziewczynek będących w wyraźnej ciąży a także paru płaczących niemowląt, tulących się do swoich nieletnich matek. Widok zdecydowanie nieodpowiedni dla młodej kunoichi nie znającej jeszcze pełni okrucieństwa świata. Do cholery jak coś takiego wytłumaczyć?!

- Wojna rodzi sieroty. Domy dziecka nie wytrzymują przeciążenia taką liczbą dzieci. Część z nich dostaje się do bogatszych domów jako służba. Część dorabia przy gospodarstwach rolnych, inni w handlu. Wciąż jednak jest ich za dużo by każde miało jakąś pracę. W miejscach takich jak to jest szczególny popyt na.. - zawahał się na chwilę myśląc jak określić kulturalnie to co cisło mu się na usta. Nie mógł dać się ponieść emocjom. Wystarczyło, że Sakura zbyt mocno przeżywała tą sytuację

- W miastach hazardowych jest szczególny popyt na usługi prostytucyjne. Część sierot właśnie tu znajduje źródło dochodu pozwalające jako tako zarobić na przeżycie.. Na własną rękę w takiej branży ciężko się utrzymać więc przeważnie takie sieroty są przechwytywane przez handlarzy żywym towarem lub po prostu alfonsów prowadzących burdele. Dziś prawdopodobnie natknęliśmy się na melinę, w której jeden z takich ludzi trzymał swoje.. pracownice..
W malutkim pokoiku nastała głucha cisza. Czekał cierpliwie, aż Haruno wszystko to sobie przyswoi. Gdy był już przekonany, że przyjęła jego wyjaśnienia odwrócił się w jej stronę i zastygł bez ruchu. Dziewczyna siedziała sztywno na skraju łóżka. Jej dłonie zaciśnięte w miażdżącym uścisku na ramie łóżka zostawiały właśnie trwały odcisk palców na starym spróchniałym drewnie. Był pewny, że jeszcze chwila i ta część łóżka przestanie istnieć. Całe jej ciało drżało obleczone w satynowy biały szlafrok a twarz.. Twarz wyrażała mieszaninę takiej rozpaczy, wściekłości, obrzydzenia i szoku jakiego jeszcze nigdy u niej nie widział. Po policzkach ściekały jej łzy a oczy wyglądały jakby miały ciskać piorunami. Dziwił się, że miejsce w ścianie w które się usilnie wpatrywała nie stanęło jeszcze w płomieniach. Nie było dobrze.
-Sakura.. tylko spokojnie.. - zaczął powoli do niej podchodzić i starał się mówić powoli jakby chciał uspokoić rozsierdzonego niedźwiedzia. To pierwsze z czym skojarzyła mu się w tym momencie kunoichi. Jeśli straci nad sobą panowanie, mogą się pożegnać z utrzymaniem tajności misji. Doskonale pamiętał jej siłę.
-Pracownice... - jej usta niemal się nie poruszały. Całość wydukała przez zaciśnięte z wściekłości zęby. Musiał coś zrobić, bo wybuch był blisko. Doskoczył do niej w dwóch krokach i chwycił za ramiona w żelaznym uścisku.
- Popatrz na mnie. POPATRZ NA MNIE DO CHOLERY! - musiał krzyknąć bo dziewczyna ani drgnęła. Jej jedyną reakcją było zwrócenie tych rozsierdzonych zielonych oczu na niego. Po plecach przebiegł mu dreszcz. Zobaczyć taką furię z tak bliska.. Musiał przyznać, że nawet on czuł się niepewnie będąc tak blisko zważywszy, że doskonale pamiętał siłę jej ciosów.
- Tak się dzieje na całym świecie. Nic z tym nie zrobisz. Dopóki będą wojny, będą i sieroty. Dopóki będzie ich tak dużo doputy będą się dziać takie rzeczy. Nic z tym nie zrobisz. Nie masz na to wpływu..
Niemal w ostatniej chwili zablokował jej cios. Centymetr od twarzy szarowłosego drżała teraz pięść dziewczyny zablokowana przez jego dłoń. Podeszwy butów jounina zdarły kilkanaście centymetrów wykładziny jednak utrzymał blok.
- Nigdy. nie. można. tak. powiedzieć. - wycedziła wciąż przepełniona furią.
Jounin odpowiedział równie hardym spojrzeniem i wypowiedział jedno słowo, na które różowowłosa syknęła z wściekłości
- Misja.
Przed oczami zatańczyły mu różowe włosy gdy kunoichi gwałtownie wstała i zaczęła przechadzać się nerwowo po pokoju. Widać było jak na dłoni, że wściekłość powoli ustępuje w niej miejsca frustracji. Wiedział, że zagrał dość bezlitośnie. Musieli jednak pilnować zadania. Nic nie mogło ich rozproszyć. Stawką było życie Tsunade i złapanie Orochimaru. Czekał spokojnie, aż dziewczyna dojdzie do ładu ze swoimi myślami. Usiadł na skraju łóżka i czujnie przyglądał się wściekłej kunoichi. Dziewczyna jednak nie zamierzała się uspokajać. Chodziła po pokoju z zaciętą miną i skrzyżowanymi ramionami jakby sama starała się powstrzymać przed waleniem we wszystko w zasięgu dłoni. Mamrotała pod nosem stanowczo niecenzuralne słowa i najwyraźniej wcale jej to nie pomagało. Z dezaprobatą obserwował jak Haruno sięga do plecaka i wyjmuje butelkę sake z której zaciąga zdrowy łyk. Sam dokładnie tak samo niecałą godzinę temu starał się uspokoić w ten sposób więc kimże był, żeby ją w tym temacie rugać? Odczekał chwilę, i uważnie obserwując zaczął mówić jednostajnym spokojnym głosem.

- Na tą chwilę naprawdę nic nie możemy dla nich zrobić. Nasze zadanie to misja rangi S. Posiadająca najwyższy priorytet ważności. Od niej zależy los zaginionej Kage i doprowadzenie do schwytania bardzo niebezpiecznego przestępcy. Nie możemy zawieść.

Z chwili na chwilę Sakura coraz wolniej poruszała się po pokoju a napięcie ustępowało zrezygnowaniu. Wiedział, że trafił w sedno.


- Czy władze zdają sobie sprawę z tego problemu? - wydukała z siebie w końcu po dłuższej chwili milczenia. Jounin natomiast spuścił głowę bo wolał nie widzieć reakcji na to co zamierzał powiedzieć

- Niestety tak. Jednak Panowie Feudalni w większości boją się mafii nadzorujących takie miejsca albo.. sami korzystają z takich usług.

Odgłosy bosych kroków ucichły. Zerknął na dziewczynę by upewnić się, czy atak wściekłości powróci. Była wściekła, jednak panowała już nad sobą.

- Nożesz kurwa mać... - schowała twarz w dłoniach nie mogąc zrozumieć. Jak to możliwe? Po czwartej wojnie sądziła, że takie dramaty nie będą miały już miejsca. Zetknięcie z tym światem obudziło w niej tak wielką wściekłość, jak nic do tej pory. Żyli sobie spokojnie, skupiali się na budowie nowego lepszego świata w swojej spokojnej wiosce podczas gdy w takich miejscach małe dzieci były zmuszane do... Starała sobie nie wyobrażać do czego. Widok z rozwalającego się domu dostatecznie często pojawiał się jej przed oczami.

Jounin siedział zrezygnowany na jej łóżku a ona starała się na niego nie patrzeć. Poprzez paletę uczuć jakie przeżywała najbardziej zaskakiwał ja zawód. Jak on może tak spokojnie o tym mówić? Jak może normalnie żyć mając świadomość tego co się dzieje? Dlaczego w ogóle go to nie ruszyło podczas gdy ona miała ochotę wyć do księżyca w nadziei na pomoc? Jakim człowiekiem trzeba być, żeby nie reagować na wykorzystywanie dzieci... Miała wrażenie, ze ten mężczyzna jest jej obcy. Jak przez mgłę przypomniała sobie, że doczytała w jego aktach jaka była jego droga ninja nim zaprzyjaźnił się ze swoją drużyną. "Wykonanie misji za wszelką cenę i życie zgodnie z zasadami". Widać zostało mu z tego więcej niż można by przypuszczać.
Łyknęła jeszcze jedną karafkę i czując się trochę odważniejsza wyrzuciła z siebie słowa, które cisły się jej na usta

- Widzę Kakuro, że jesteś obojętny na zaistniałą sytuację. Cieszę się, że ja taka nie jestem. I znajdę sposób jak rozwiązać tą sprawę.
Odwróciła się na pięcie i skierowała do łazienki. Nim zniknęła za drzwiami rzuciła jeszcze nie odwracając się nawet w jego stronę.
-Za 15 minut na dole
Trzaśnięcie drzwiami całkowicie zagłuszyło warknięcie dobiegające zza granatowej maski.

Wrócił do swojego pokoju wściekły. Dlaczego była taka uparta?! Kładła na szali całą misję! Podobne dramaty rozgrywały się na całym świecie i jedna osoba nie jest w stanie nic z tym zrobić. On był obojętny? Wyciągnął na wierzch wszystkie pokłady samokontroli by nie pokazać jak bardzo wzburzył go widok zaniedbanych nastolatek z brzuchami. Starał się odganiać nieprzyjemne wizje jakie podsuwała mu wyobraźnia. Jakich oblechów musiały obsługiwać dziewczynki, które powinny w tym wieku bawić  się lalkami. Walnął z frustracji w ścianę, zostawiając w niej wgniecenie. Żył na tym świecie dłużej niż Haruno i po prostu nauczył się radzić sobie z takimi widokami. To nie tak, że był na nie obojętny. Po prostu starał się wypełniać zadanie. Gdyby zbłądził, próbując pomóc wszystkim potrzebującym nie dokończyłby prawdopodobnie żadnej misji. Ale jak do cholery wyjaśnić coś takiego 20-latce, która kieruje się głównie sercem? Westchnął ze zrezygnowaniem i stanął przed lustrem. Wykonał parę pieczęci i już po chwili z odbicia patrzył na niego Kakuro. Nim wyszedł, wychylił resztkę whisky i oczyścił umysł. Teraz najważniejsza była misja.
Zszedł na dół by zobaczyć oszałamiająco piękną blondynkę w wieczorowym makijażu, ubraną w granatową, prostą, szykowną sukienkę i srebrne młodzieżowe koturny. W dłoni ściskała torebeczkę pod kolor butów a jej mina wyrażała lekkie zniecierpliwienie. Gdy zobaczyła swojego towarzysza ubranego w eleganckie spodnie i koszulę uśmiechnęła się delikatnie i ponagliła go ręką. Uśmiech był śliczny - niewinny i delikatny. Szkoda tylko, że nie sięgał jej oczu. W nich kryły się echa emocji, które jeszcze nie tak dawno przeżywała. Złość, frustracja, ból i chyba najgorsze- zawód. Wiedział, że jest nim rozczarowana. I wiedział również, że jeśli mają przetrwać tą misję, a jedno z nich kieruje się uczuciami, drugie musi kierować się rozsądkiem. Na razie nie zamierzał jej tego tłumaczyć. Zbyt mocno emocje szalały w jej wnętrzu a on nie zamierzał dopuścić by znów wzięły nad nimi górę. Wczorajszy wieczór był doskonałym przykładem tego co się dzieje gdy oboje nie myślą racjonalnie. Postarał się stłumić w sobie to uczucie ciepła, które poczuł gdy go objęła. To nie był teraz dobry moment na takie myśli.
Skinął jej głową i skierowali się do wyjścia gotowi odegrać swoje role. To była misja a oni byli szpiegami. Musieli dać z siebie wszystko

Gdy parę godzin później przekroczył próg pokoju był na prawdę wykończony. Cieszył się, że mieli ten wieczór za sobą. Po ich ostatniej rozmowie, udawanie zażyłości było dla Haruno wyraźnym wyzwaniem. Starał się zatem nie zmuszać jej do zbyt wielu konwersacji i pozwolił działać na własną rękę. Bardzo dobrze grała słodką, młodziutką panienkę z dobrego domu. Przy czym była dość racjonalna i idealnie prowadziła przypadkowe rozmowy tak, aby dowiedzieć się jak najwięcej przydatnych informacji. Musiał przyznać, że w roli szpiega odnajdywała się całkiem dobrze.
Skierował się do łazienki i powoli zrzucił z siebie ubrania zakańczając przemianę. Gdy był już całkiem nagi, sięgnął do maski, którą ostatnio zdejmował dość rzadko. Dobrze było choć na chwilę uwolnić się ze wszystkich przebrań i stanąć całkowicie wolnym. Bez niczego do ukrycia. Wszedł pod prysznic i rozkoszując się gorącą wodą zmył z siebie trud dzisiejszego dnia. Uwielbiał to uczucie, gdy gorące strugi zmywały z niego całe napięcie i natłok niepotrzebnych myśli. Gorący prysznic zawsze pomagał mu oczyścić umysł. Wychodząc z łazienki złapał maskę i ponownie umieścił na swojej twarzy. Spojrzał na paczkę papierosów leżącą na kastliku. Palił tylko w tedy, gdy miał wyjątkowo ciężki okres. Jak to jest, że odkąd rozpoczął tą misję palił jak smok? Chwycił papierosa i w samym ręczniku podszedł do okna. Odpalił tytoń i zaciągnął się głęboko pozwalając dymowi sięgnąć tak daleko wgłąb płuc jak to możliwe. Jego myśli powróciły do kwestii obietnicy jaką złożyli dziś tym małym dzieciom. Obiecali wrócić i obecnie największym problemem było dla niego to jak odwieźć młodą kunoichi od tego pomysłu. Już i tak o jeden raz za dużo przebywali w tym miejscu. Obawiał się, że "opiekunowie" rozpadającego się domu dowiedzieli się o ich obecności i zechcą złożyć im wizytę.  Do późna siedział wpatrując się w życie tętniące na ulicach Yamataki i układał w sobie zarys rozmowy ze swoją towarzyszką. Miał nadzieję, że emocje opadły i dziewczyna racjonalnie spojrzy na całość sytuacji. Gdy zegar wybił 1.30 jounin wstał i najciszej jak potrafił ubrał się i przemknął pod drzwi pokoju kunoichi. Delikatnie nacisnął klamkę, jednak okazały się one zamknięte. Kiwnął głową sam do siebie i zanotował, żeby pochwalić dziewczynę za zapobiegliwość. Wykonał parę pieczęci i przyłożył dłoń do zamka, który kliknął cichutko otwierając drzwi. W pokoju panowała ciemność. Wszedł szybko i delikatnie przymykając drzwi szepnął w przestrzeń
- To ja. Chciałbym porozmawiać o jutrze.
Odpowiedziała mu cisza. Może spała tak mocno? Namacał włącznik światła i nacisnął. Przez otwarte okno wpadał delikatny wietrzyk lecz pokój był opustoszały. Rozejrzał się, jednak coś nie dawało mu spokoju. Łóżko wyglądało jakby w ogóle nie było używane. W jego głowie zapaliła się czerwona lampka. Zerknął szybko do szafy by upewnić się, że zniknął plecak dziewczyny. Jak na zwolnionym filmie spojrzał ponownie na otwarte na oścież okno i zaklął szpetnie. Mieli poważne kłopoty.



Długo szukałam odpowiedniego artu obrazującego coś co widział Kakashi, i mimo iż znalazłam parę fajnych obrazów to nie jestem pewna czy któryś w pełni oddaje wściekłe oczy Sakury. A widok takiej furii z bliska musi być naprawdę imponujący ;) Wstawiam co znalazłam, a wy dajcie znać które najlepsze bo nie mogę zdecydować <3 Wściekła Sakura wrrr! ;D 







4 komentarze:

  1. Witaj!
    Mam przyjemność Cię poinformować, że Twój blog został przyjęty do Spisu opowiadań Naruto.
    Życzę dalszych sukcesów i weny,
    death queen z SoN. c:
    Btw najlepszy jest chyba 1 i 3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz kolejną stałą czytelniczkę! Bardzo podoba mi się ta historia, rozwijasz ją stopniowo, z tajemnicami i masz świetny styl. Co do uczuć między bohaterami - jestem tego samego zdania! Takie szybkie przejścia są bardzo sztuczne, a powolne, stopniowe rozwijanie ich jest ciekawsze, pozwala zajrzeć w głąb ich emocji i wszystko dokładnie przeżywać razem z nimi.
    Co do historii - czyżby Hatake był na podwójnej misji, a Sakura była podejrzaną?
    Co do rozdziału - rozdrażniło mnie trochę podejście Sakury do sytuacji tych dzieci. Kakashi ma rację - to nie ich sprawa a sama nie naprawi całego świata. Może to brutalne, ale powinna zdawać sobie z tego sprawę, przecież sama doświadczyła wojny. Na szali jest nie tylko ich misja, ale też bezpieczeństwo wioski, jeśli władze tego miasta dojdą do tego, że Konoha miesza się w nie swoje sprawy. I zawód w stosunku do Hatake? Przecież on nie był obojętny, tylko patrzył na sprawę racjonalnie. Co do artu - ciężko wybrać, chyba ten z łzami, tak myślę.
    Poza tym rzuciło mi się też w oczy kilka potknięć - Danzou jest w takim razie 6. hokage, jak jest od razu po Tsunade, prawda? A nie 7. I "spouchwalać" = "spoufalać" :)
    Jeśli mogę, chciałabym tylko zaznaczyć, że trochę ciężko się czyta tą czcionkę, szczególnie jak są małe litery. Nie wiem jaka to, ale te w stylu TimesNewRoman z takimi jakby kreskami na końcach liter (mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi) się trochę zlewają. Chyba jakaś bez nich, typu Ariala byłaby bardziej czytelna, ale może to tylko moja opinia :)
    Na bloga trafiłam dopiero dziś i połknęłam w całości. Bardzo mi się podoba! Tylko błagam o happy end! Nie mogę znieść jak świetne historie kończą się źle... Taki smuteczek wtedy mam...
    No i tak jak wspomniałam na początku, zostaję tu z Tobą i mam nadzieję, że nie zamilkniesz! Ciężko znaleźć dobry blog, z dobrą historią, napisaną dobrym stylem. Dużo ich już przeczytałam przez lata, więc niewiele mi zostało, ciągle szukam nowych (tak trafiłam na Ciebie), ale nie wszystkie są dobre. A ten jest! Więc pisz dalej, weny życzę!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię na moim blogi i bardzo dziękuję za tak entuzjastyczny komentarz :) Pisanie bloga sprawia radość ale na prawdę fajnie jest kiedy komuś się to podoba^^ Zawsze w tedy wpadam w ekstazę jak czytam pozytywny komentarz i nabieram rozpędu do pisania bo wiem że ktoś czeka ;D Co do potknięć - poprawię to jak najszybciej a i czcionkę już zmieniłam - daj znać czy może być ;) Staram się pisać w miarę poprawnie bo naprawdę błędy orto i grama to coś co naprawdę razi - podzielam Twoje zdanie. Co do blogów - też przeczytałam ich trochę i muszę przyznać, że naprawdę niewiele jest wartych czytania.. Mam tendencję do natychmiastowego wyłączania blogów pisanych dziecięcą ręką (myślę że wiesz o co mi chodzi - takie nierozwinięte, pełne błędów wszelkiego rodzaju, niedopracowane stylistycznie, graficznie i w ogóle irytujące wątkowo;]), dlatego chciałam rozwinąć coś swojego ;) Coś co będzie choć trochę lepsze i będzie opowiadało o moim ulubionym paringu ^^ Powiem szczerze, że staram się nie czytać innych blogów KakaSaku żeby: a) nie dołować się swoim stylem, b) nie inspirować się podświadomie ;P

      A co do historii - mam jeszcze trochę sytuacji do opisania i nie mogę Ci zdradzić zakończenia ale mogę powiedzieć, że... będzie ciekawie ;) i zaskakująco ;> Mam już pomysł na dwa kolejne opowiadania ale postaram się najpierw skończyć to a potem zabrać się za tamte, żeby się nie odrywać od wątku ;) Pracuję nad kolejnym rozdziałem więc niedługo powinien być :)

      Usuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.