Podglądacze

sobota, 28 lipca 2018

One shot - Każdy kwiat pięknieje...

Jak zapewne wiesz, nie przepadam za kanonem;] Dla mnie związek Sasuke i Sakury jest.. sztuczny.. nie wiadomo dlaczego właściwie się zeszli skoro facet olewał ją przez całą serię (a nawet parokrotnie próbował zabić) po czym nagle się mu odwidziało, puknął ją w czoło (xD) i bach! ślub, dziecko i.. poszedł w cholere znowu ją zostawiając .. Uważam, że dziewczyna nacierpiała się trochę za dużo i zasłużyła na coś więcej od życia.. no właśnie.. ale na co? Poczytaj ;) Uwaga! Anty SasuSaku



Sasuke,


         Piszę do Ciebie ponieważ rozmowa nigdy nie była naszą mocną stroną. Wolę napisać Ci wszystko co czuję nim przerwiesz mi prychnięciem lub nieprzyjemnym spojrzeniem jak to masz w zwyczaju. I choć znosiłam to wiele lat w imię naszej miłości to wiem już, że to nie ma sensu. Powinieneś wiedzieć, że miłość jest jak kwiat - należy ją podlewać strumieniem uczuć, zapewniać ciepło gestów i pieścić tak delikatnie by jej płatki nie więdły. Ale od początku...
         Jakiś czas temu będąc po dyżurze spotkałam swoją ulubioną pacjentkę - Panią Miko. Gdybyś naprawdę słuchał mnie w tedy gdy opowiadam Ci o swoim dniu zamiast siedzieć wpatrzonym w przestrzeń wiedziałbyś, że Pani Miko regularnie przychodzi do mnie po recepty i zawsze pojawia się w poradni z mężem - Panem Kotashim. Zawsze zagadują mnie i zapraszają na herbatę bo mieszkają właściwie naprzeciwko szpitala. Spotkałam ją gdy w pobliskiej kwiaciarni wybierała kwiaty na 60 urodziny swojego męża. Ten błysk w oku.. to jak starannie dobierała bukiet by przedstawiał wszystko co czuje do niego. Powiedziałam jej, że podziwiam ich miłość i gratuluję jej takiej wytrwałości. Spojrzała w tedy na mnie dobrotliwie i powiedziała słowa, które odbijały mi się w głowie przez resztę dnia.

- Wytrwałości? Gdy miłość jest zadbana nie trzeba wytrwałości. Ona żyje sama.

         I zdałam sobie sprawę, że nasza miłość.. jest martwa. Przez pewien czas podtrzymywałam ją przy życiu - a wiesz jak ciężko jest przy mnie umrzeć jeśli się uprę. Albo i nie wiesz.. Nie ważne. Nasza miłość zmarła w momencie, kiedy spojrzałam jakiś czas temu w lustro i zobaczyłam cień dawnej siebie. Z odbicia spoglądała na mnie spracowana, nieszczęśliwa zaniedbana kobieta w której oczach dawno już zgasł ogień. Zniszczyłeś mnie. I pewnie umierałabym dalej w imię miłości której nie było gdyby nie.. Cóż..
         Poznałam kogoś. Choć w zasadzie to znałam go od zawsze. Przychodził do mnie co jakiś czas na badania kontrolne. Po pewnym czasie zdałam sobie sprawę, że w zasadzie to nie ja kontroluję jego a on mnie. Przychodził, rozmawiał, zagadywał, podpytywał, dawał się wyżalić.. Widział co się ze mną dzieje. Po tych wizytach zawsze było mi jakoś tak lżej. Nim się obejrzałam, zaczęłam wypatrywać jego nazwiska na liście pacjentów. Raz nawet przyznałam mu się w przypływie szczerości, że bardzo lubię nasze kontrole i żałuję że są tak rzadko. Na drugi dzień całkiem przypadkiem przechodził koło kliniki gdy wychodziłam z pracy i całkiem przypadkiem szedł w stronę siedziby Uchiha. Zaczęło się to powtarzać z tym, że po pewnym czasie nie szliśmy już prosto a zaczęliśmy zbaczać z drogi. A to na krótki sparing na placu treningowym, to na herbatę do pobliskiej herbaciarni, a to na spacer do parku. To cudowne mieć w kimś wsparcie. Mieć kogoś kto wysłucha tego jak minął mi dzień i kto również zwierza się mi. Któregoś wyjątkowo ponurego jesiennego dnia, gdy przechodziliśmy koło witryny antykwariatu zobaczyłam na wystawie zakurzoną szklaną różę, bliżej nieokreślonego koloru. Miała ułamany płatek. Zatrzymałam się w tedy i zaśmiałam gorzko. Spojrzał na mnie pytająco a ja odpowiedziałam, że czuję się jak ta róża. Nie uwierzysz ale następnego dnia gdy przyszłam do gabinetu na moim biurku spoczywała przepiękne szklana róża. Płatki mieniły się w świetle słońca wszystkimi kolorami tęczy. Zobaczyłam też karteczkę wypisaną bardzo znajomym pismem.
"Każdy kwiat pięknieje gdy opiekuje się nim troskliwy ogrodnik." A pod spodem dopisano: "Nawet pozornie zniszczony" Nie mogłam uwierzyć ale to była ta sama róża, którą widziałam dzień wcześniej! Ułamany płatek był tego dowodem. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że on kocha mnie a ja jego. I było to tak wspaniałe odkrycie, że aż roześmiałam się w głos! Ulżyło mi uwierz..

       Teraz już wiem że Tobie nigdy nie zależało. Nie zależało Ci na mnie. Nie zależało Ci na Nas. Jedyne co było ważne to odbudowa klanu. A ja nigdy nie chciałam.. być użyta. Dlatego zostawiam Cię Sasuke. Nie byłeś wart tylu cierpień. Dziękuję za.. nawet nie mam za co dziękować.

        Zrozumiałam. Na prawdę zrozumiałam jak wygląda miłość. Jak zadbany kwiat.


Żegnaj

Sakura (ponownie) Haruno

P.s. Już niedługo Hatake



Nie bijcie miłośnicy SasuSaku xD

9 komentarzy:

  1. Jestem miłośniczką SasuSaku. Uwielbiam też inne paringi typu właśnie KakaSaku czy ItaSaku, ale akurat jeśli chodzi o mangę i anime to właśnie SasuSaku według mnie jest najprawdziwsze. Nie mogłabym jakoś tego zrozumieć gdyby coś się zmieniło i powstało KakaSaku w kanonie, mimo że lubię poczytać tego typu fanficki. żeby nie było, nie próbuję Cię przekonać do mojego zdania, po prostu chcę powiedzieć jak to według mnie jest z SasuSaku. Fakt, że Sakura dużo zniosła, ale to że Sasuke jest jaki jest wynika z jego historii i przeżyć. Zamknął się, ale to nie oznacza, że nic nie czuje. Właśnie to, że chciał zabić swego czasu Sakurę jest tego najlepszym dowodem. Przecież Naruto też chciał zabić. Dlaczego? Bo czuł z nimi największe więzi. Nie twierdzę, że zawsze ją kochał bo to za dużo powiedziane, ale przecież przy pierwszym odejściu z wioski jej podziękował. Nie zwyzywał, nie odszedł bez słowa, a podziękował. Nie wiem w sumie do końca za co, ale jak na moje oko po prostu za jej uczucia i mimo wszystko nie odtrącanie go. Też niesamowicie mnie wkurwiło, że nic nie zrobili z nimi w kanonie. Nie wyjaśnili w ogóle sytuacji tylko, jak to trafnie określiłaś: jeb - są małżeństwem i mają dziecko. Ale z Gaidena wiadomo, że odbyli razem podróż, widać też ich uczucia, chociaż bardzo ukryte, ale oni po prostu nie są wylewni, to znaczy Sasuke. A Sakura to szanuje. No i w light novel "Tajemna historia Sakury" też widać troskę Sasuke jak jednak wyruszył do wioski gdy Sakura była zagrożona. No i relacja z córką, która będzie opisana w kolejnej nowelce (widziałam jakieś fragmenty po angielsku). To nie tak, że jest zimny i nieczuły i ma wyjebane na wszystkich. On po prostu nie wie jak okazywać uczucia i żyć z innymi.

    Bardziej mnie zdziwiło to jak szybko Naruto zakochał się w Hinacie... Lubię tą parę i nie mogłabym przeżyć gdyby Naruto był z kimś innym, bo szkoda by mi jej było, no ale musisz przyznać, że szybko poszło :D tak swoją drogą, co o tym myślisz?

    A co do rozdziału - spoko, naprawdę, podoba mi się mimo że jestem miłośniczką SasuSaku. Ale szczerze, nie spodziewałam się formy listu. Poza tym zawsze staram się ocenić przedstawioną historię pod kątem "prawdziwości", tzn na ile to ma ręce i nogi, żeby móc faktycznie się wydarzyć w kanonie (to też wpływa na to czy jakiś blog jest wg mnie dobry) i uważam, że mogłoby :)
    Do następnego, weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, myślę że kanon jest bardzo przewidywalny ale też ciężko mi sobie wyobrazić inny tok wydarzeń. Muszę przyznać że kiedyś też byłam SasuSaku jednak straszliwie mnie irytowało w kanonie to jak niewiele się między nimi dzieje i zaczęłam postrzegać Sakurę jako nieco żałosną postać ślepo zakochaną w facecie który ma ją gdzieś. Zaczęłam ją naprawdę lubić gdy zaczęła o siebie walczyć, starać się udoskonalać i przedstawiać sobą jakiś poziom. Dotarło do mnie, że ona zasługuje na kogoś kto ją doceni i odwzajemni uczucie. W tedy wpadłam na KakaSaku na YT i... zakochałam się^^ Zwłaszcza gdy obejrzałam ponownie shippudena i zaczęłam wyłapywać całkiem sporo scenek KakaSaku i utwierdziłam się w przekonaniu że to mogło być możliwe. Obecnie lubię poczytać dobre opo SasuSaku ale nie porywają mnie.. no i Sasek i tak za bardzo mnie wnerwia ;D
      Twoje wyjaśnienia są bardzo logiczne, jednak liczyłam na to że Kisiel nas trochę zaskoczy.. to były tak przewidywalne pary od pierwszych odcinków, że aż nie mogłam uwierzyć że to zrobił xD Szczerze? Już bardziej się spodziewałam NaruSaku po shippudenie. Kisiel ewidentnie zostawiał poszlaki dla różnych możliwości, nawet dla nich.
      Co do NaruHina - tak jak wyżej, przewidywalne tak że aż nudne.. Poza tym Hinata od zawsze mnie denerwowała z tego samego powodu co Sakura wcześniej - ślepo za facetem przez całą serię xD Z tym że Sakura coś sobą reprezentowała podczas gdy Hinata szła jak burza po czym.. umarła jako ninja.. Głowa klanu Hyuuga.. no została kurą domową w cieniu męża Hokage.. w Boruto ona jest przedstawiana tylko w kuchni! brrr! Jednak ich historia (może dlatego, że była trochę bardziej przybliżona) wydaje mi się bardziej prawdopodobna;D Było to szybkie uczucie ze strony Naruto ale w sumie jakąś tam podróż razem odbyli w jednym odcinku i w sumie nie wiem czy on się tak nagle zakochał czy uświadomił sobie że ją kocha? Nie wiem.. Dla mnie pary kanoniczne są nudne i przewidywalne a postacie bardzo dziwnie poprowadzone ale to moje zdanie - tak jak mówię nie gardzę żadnym dobrym opo ;D

      A jeśli jest coś czego staram się trzymać za wszelką cenę to jest to prawdopodobność;) Według mnie to takie ff są najlepsze - kiedy czytelnik po przeczytaniu myśli: "Kurde tak mogło być!".

      Dzięki za komentarz - o wiele lepiej się pisze jak się wie że ktoś to czyta ;D

      Usuń
    2. No, masz rację, oni wszyscy byli przewidywalni. I mnie też zawiodła Hinata swoją postawą i odejściem od świata ninja, ale tak na dobrą sprawę ona zawsze była na to wszystko zbyt delikatna. Hanabi już bardziej mi pasuje do roli głowy klanu, a i tak najlepszy byłby Neji... Tak mi go szkoda :(

      Usuń
    3. No niby była delikatna ale Kisiel zaczynał ją jakoś rozwijać, ona sama coraz więcej ćwiczyła, opanowywała swój styl walki "żeby nadążyć za Naruto" i co? Zdobyła go i koniec. Nawet nie pokazują żeby jakoś trenowała. A jak zobaczyłam jej żałosne próby ratowania Naruto.. eh.. dramat. Ktoś powie: "musi zająć się domem i dziećmi" - kurna Sakura jakoś pracuje w szpitalu, ogarnia dom i dziecko a jakoś nie pokazują ją non stop przy garach... Tak samo Ino i Temari zostały jakoś związane z tematyką a ją Kisiel całkiem wycofał. A co do Nejiego chyba każdy zdaje sobie sprawę, że to on odziedziczył najwięcej genów w swoim klanie a nieszczęśliwie jego ojciec urodził się drugi.. Strasznie mi go szkoda bo nigdy już się nie dowiemy co mógłby jeszcze pokazać ;/ Hanabi jest dla mnie czarnym koniem i myślę że jeszcze pokaże na co ją stać ;> czuję że będzie wymiatać^^ A tak apropo - spotkałaś się z tym że shipuje się ją z Konohamaru? ;D

      Usuń
    4. Nie :D miałoby to sens, ta popijawa w barze i w ogóle ;D

      Usuń
  2. Dokładnie ;D może jeszcze rozwiną ten wątek ale myślę że ma to duże szanse ;D w tym paringu Konohamaru byłby pantoflem a Hanabi rozstawiałaby go po kątach ^^ no i jaka fuzja! Senju i Hyuuga? Wyszło by potężne dziecko :D dobra dobra zapędziłam się^^ wracam do pisania kolejnego rozdziału xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne, bardzo mi sie podobało i uważam, że Kakashi bardziej pasuje do Sakury mimo wszystko. Sasuke nie, zdecydowanie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój człowiek! ;D uff.. w świecie pełnym SasuSaku, ktoś jeszcze ich nie lubi ;P Sasuke niesamowicie mnie drażni i chyba nigdy go nie zrozumiem ;] I przede wszystkim szkoda mi Sakury na takie życie.. ciągle sama.. zasługuje na więcej ^^

    p.s. zdradzę Ci, że mam w planach jeszcze trzy one shoty w których Sasek będzie dupkiem ^^ także będzie co czytać ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę dobre! Ach te wszystkie uczucia Sakury, które zawarłaś w tym liście powaliły. Niemal czułam jej euforie i zadowolenie. Czułam się zwycięzcą, zupełnie jak ona, wygrywając nową miłość. Mam tylko jedno "ale" Sakura bezmyślnie wyszła za mąż za Sasuke. Jak widać nie układało im się, może liczyła, ze po ślubie to się zmieni, ale tak to nie działa. I jeśli teraz rzeczywiście chcę zostać panią Hatake tak od razu, to znów postępuje nierozważnie. Ale to takie moje nieważne "zawracanie dupy", bo tak naprawdę to nie wiem jak to uczucie długo trwało.

    Buziaki~

    OdpowiedzUsuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.