Podglądacze

niedziela, 9 września 2018

Rozdział XV - Mętlik w głowie

Krótki ale dużo wnoszący ;P Przepraszam, że tak późno ale byłam na wakacjach i nie dałam rady nic dodać ;/ Kolejny rozdział się tworzy ;) Dajcie znać jak myślicie jak ta sytuacja się rozwinie? ;)


Pierwszą rzeczą jaka do niej dotarła przez otaczającą ją ciemności był pulsujący nieznośny ból głowy. Czyżby znów przesadziła z alkoholem? Próbowała się poruszyć lecz jak na zwolnionym filmie dotarły do niej sygnały ciała. Odrętwiałe dłonie unieruchomione były wysoko nad jej głową i tylko na nich utrzymywała pozycję pionową. Czuła jak ugięte nogi dotykają podłoża więc spróbowała stanąć jednak jej mierne próby skończyły się fiaskiem. Kończyny odmawiały posłuszeństwa. Nagle dotarło do niej, że nic nie widzi. Dziwne.. oczy miała otwarte. Potrząsnęła głową i poczuła na nich jakiś materiał.  Jej umysł był tak niesamowicie ogłuszony, że dopiero teraz docierało do niej, że raczej nie powinna znajdować się w takiej pozycji. Wszechogarniające uczucie obojętności było niemal surrealistyczne. To oznaczało, że coś jest nie tak. Musi się skupić. Oczyścić umysł i postarać się jakoś wykaraskać z tej sytuacji. Odetchnęła głęboko i spróbowała zebrać myśli. Przeważnie nie miała problemu z koncentracją, teraz jednak jej umysł błądził wciąż i wciąż nie składając się w żadną logiczną całość. Przed oczami mignęła jej okładka najcięższego tomiska jakie znajdowało się obecnie w jej zbiorach. Dlaczego umysł podsunął jej akurat "Farmakologię i farmakoterapię"?  Musiała się skupić. Ale tak ciężko było zebrać rozbiegane myśli. Próbując się skupić usłyszała rytmiczny łomot. Odgłos znajomy, który przywodził na myśl.. kroki? Tak jakby kilkoro ludzi kroczyło obitymi ciężkimi buciorami przez kamienny korytarz. Znów próbowała zmusić swoje kończyny do współpracy gdy niedaleko siebie usłyszała cichy głos, którego nie umiała przypisać do nikogo konkretnego.
- Udawaj nieprzytomną.
Pewnie zbyłaby prośbę tajemniczego mężczyzny gdyby nie uczucia, które zrodziły się wewnątrz niej przedzierając się przez letarg w jakim się znajdowała - spokój, opanowanie, bezpieczeństwo, bliskość.
Spełniła rozkaz i uwiesiła się na związanych rękach, opuszczając głowę.
W miarę jak odgłosy kroków stawały się coraz głośniejsze, doszły jeszcze podniesione męskie głosy i śmiechy. Serce biło w piersi dziewczyny coraz szybciej budząc w niej coś na kształt niepokoju. Coś jej mówiło, żeby obawiać się tych ludzi. Gdy kroki były już bardzo blisko nagłe ucichły i usłyszała dźwięk klucza przekręcanego w starym, ciężkim zamku. Zimny podmuch powietrza poruszył jej opadające włosy. Głosy umilkły. Pojedynczy odgłos tym razem powolnych kroków świadczył o tym, że ktoś stanął naprzeciwko różowowłosej. Starała się oddychać miarowo jak we śnie ale miała wrażenie, że wszyscy obecni są w stanie usłyszeć jak serce uprawia w jej piersi szaleńczy bieg. Ktoś brutalnie złapał ją za włosy, poderwał głowę do góry i zdarł z oczu opaskę. Ze wszystkich sił utrzymała neutralny wyraz twarzy. Poczuła uderzenie w policzek a jej głowa odskoczyła bezwładnie w bok.
- Jak kłoda. Ile żeście jej dali? Nie dobudzimy ani za tydzień... Chyba, że weźmiemy ją na salę i podamy antagonistę*? No nie wiem...
Głos należał do osoby trzymającej ją za włosy jednak śmiech, który ją doszedł ewidentnie należał do tej samej osoby, którą usłyszała jako pierwszą. Złośliwy chichot całkowicie nie pasował do głosu, który tak dobrze jej się kojarzył.
- Zmarnujecie sobie tylko czas. To zwykła płotka, nie ma pojęcia o celu misji.
Postać stojąca koło niej puściła jej głową i zjechała na kark gładząc go pieszczotliwie
- To czemu ją ze sobą wziąłeś, skoro jest taką płotką hmm?
- Zabrałem ją bo mnie o to męczyła. Poza tym miała być przykrywką. Ale jest tak beznadziejnym shinobi, że szybko pożałowałem.
Chwila ciszy jaka nastąpiła przerywana była tylko cichymi pomrukami dobiegającym od strony drzwi.
- Skąd mamy wiedzieć, że mówisz prawdę?
- A weźcie ją jak chcecie. Im szybciej się jej pozbędę tym lepiej. Jest jak kula u nogi. Byłem w trakcie pozbywania się jej osobiście gdy przerwały mi to jakieś bezczelne niekulturalne chuje.
Głosy przy drzwiach podniosły się i usłyszała odgłosy szamotaniny. Wszystko jednak ucichło po jednym spokojnym słowie osoby stojącej koło niej:
- Spokój.
Echa szamotaniny ucichły powoli niesione korytarzami tajemniczego miejsca. Osoba trzymająca ją za kark odczekała chwilę jakby się namyślając i puściła ją najwyraźniej kierując się do drzwi.
- Dobrze. I tak za dużo zachodu jest z doprowadzaniem jej do porządku. Bierzcie tego cwaniaka. Zaraz pogadamy na spokojnie i wszystko nam wyśpiewasz.
Po kamiennym korytarzu ponownie poniosło się echo kroków, przekręcania klucza w zamku i potrząsania łańcuchami. Po chwili szamotaniny usłyszała kilka uderzeń i stęknięć a następnie odgłosy kroków kierujących się z powrotem w głąb korytarza. Gdy nastała cisza w jej głowie ponownie zagościł letarg i poczucie otępienia. Co się działo? Gdzie była? Czemu tak się czuła? Jedyne co wiedziała to to, że ma totalny mętlik w głowie.

*antagonista - lek o działaniu przeciwnym do innego leku

p.s. Witam serdecznie kolejną osobę na moim blogu :) cieszę się na każdy taki komentarz i zachęca  do regularnego dodawania bo niesamowicie mnie to nakręca do pisania ;)

p.ps. art średnio pasujący ale.. przyznajcie że uroczy ;)



3 komentarze:

  1. No cóż, rozdział.. No debeściak :D czekam jak to się rozwinie, bo przerwałaś akurat jak już miałam ciarki :D fajnie, że Kakashi broni Sakury jak może, mam nadzieję że zrozumie jego słowa i szybko się połapie o co chodzi. Mam pewne podejrzenia kto za tym stoi, ale poczekamy w następnych rozdziałach pewnie się dowiem czy dobrze myślę :D KX

    OdpowiedzUsuń
  2. No, dzieje się... też mam nadzieję, że Sakura nie będzie głupia i ogarnie, że to z troski o nią... Chociaż biorąc pod uwagę poprzednią sytuację, gdy powiedział jej, to co powiedział... no cóż... Cieszę się, że wróciłaś! Już się bałam, że nas porzucasz ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero co trafiłam na to opowiadanie, jak tylko wszystko przeczytam napewno będzie długi kom ;)
    Pozdr i weny
    Poison

    OdpowiedzUsuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.