Podgl膮dacze

艣roda, 1 maja 2019

Rozdzia艂 XXIV - Ciemno艣膰

Ladies and.. ladies! (I think) 馃榿

Kakashi is back! 馃槏

Cho膰 jest to tylko przedsmak 馃槒 Zaostrzenie apetytu 馃槇


Dryfowa艂. Czu艂 jak jego umys艂 leniwie unosi si臋 w przestrzeni nie mog膮c znale藕膰 swojego punktu zaczepienia. Ten stan by艂 tak b艂ogi i beztroski, 偶e ch臋tnie zosta艂by w nim na zawsze. Potrzebowa艂 tego. Czu艂, 偶e ostatnio mia艂 chyba do艣膰 ci臋偶ko, ale nie do ko艅ca wiedzia艂 dlaczego. 

Co艣 jednak nie dawa艂o mu spokoju. Musi wr贸ci膰. Musi znale藕膰 cia艂o, kt贸re zgubi艂. Tylko gdzie ono mo偶e by膰? Ciemno艣膰 wok贸艂 niego przecina艂y smugi 艣wiat艂a tworz膮c niesamowity taniec. Iskry, przeb艂yski i cienie p艂ata艂y mu figle dezorientuj膮c ca艂kowicie jego ju偶 i tak oszo艂omiony umys艂.

Jak otworzy膰 oczy? Gdzie one s膮? Gdzie jest on? Poczu艂 dr偶enie i na nim si臋 skupi艂. Wszystko wok贸艂 dr偶a艂o ale to chyba dobrze. To pomaga艂o znale藕膰 wszystko czego potrzebowa艂. Poruszy艂 delikatnie r臋k膮 upewniaj膮c si臋, 偶e jest na swoim miejscu. Spr贸bowa艂 to samo zrobi膰 z drug膮, jednak tu nie posz艂o mu ju偶 tak dobrze. Druga r臋ka odmawia艂a pos艂usze艅stwa. Ale dzi臋ki temu wiedzia艂 gdzie ma tu艂贸w. A to pozwala艂o namierzy膰 nogi. I podobnie jak przy r臋kach, jedn膮 uda艂o sie poruszy膰, jednak druga nie chcia艂a pos艂ucha膰 jego woli. 

Otworzy艂 powoli oczy by zaraz je zacisn膮膰.W ci膮gu tej jednej kr贸tkiej chwili mign膮艂 mu o艣lepiaj膮cy taniec soczystej zieleni. 艢wiat艂o przemyka艂o pomi臋dzy szmaragdowymi ruchliwymi plamkami ra偶膮c go raz po raz. Skupi艂 si臋 jak m贸g艂 by unie艣膰 powieki i nie pozwoli膰 si臋 im ponownie zamkn膮膰. Wbi艂 wzrok w szalony wz贸r przemykaj膮cy nad nim. Nad nim? To.. to by艂y li艣cie. Widzia艂 je coraz wyra藕niej. Czyli le偶a艂. Tylko dlaczego li艣cie przesuwa艂y si臋 z do艂u do g贸ry? Drwi艂y sobie z niego?

Jego umys艂 by艂 tak powolny... Musia艂 by膰 wieziony. Skoro le偶a艂 a mimo to drzewa nad nim przesuwa艂y si臋 zast臋powane przez coraz to nowe. Tylko.. kto go wi贸z艂?

Uni贸s艂 niesamowicie ci臋偶k膮 g艂ow臋 do g贸ry walcz膮c z przyt艂aczaj膮cym ot臋pieniem. Wzrok wyostrza艂 si臋 irytuj膮co powoli ale mia艂 pewno艣膰, 偶e tu偶 obok widzi jak膮艣 posta膰, zwr贸con膮 do niego ty艂em.

Maszerowa艂a jednostajnie ci膮gn膮c w贸z na kt贸rym le偶a艂.

Poczu艂 jak opuszczaj膮 go si艂y i z j臋kiem po艂o偶y艂 g艂ow臋 z powrotem w wygodnej pozycji. W tedy poczu艂, jak wszystko staje a dr偶enie ca艂ego cia艂a ust臋puje. Stan臋li. Odwr贸ci艂 g艂ow臋 w bok s艂ysz膮c kroki. To przyjaciel czy wr贸g? By艂o mu wszystko jedno.

I w tedy j膮 zobaczy艂. Serce zabi艂o mu szybciej niepewne tego co widzi. Br膮zowe w艂osy...

- Rin...

Wci膮偶 jeszcze nie widzia艂 wyra藕nie, lecz osoba, kt贸ra przed nim sta艂a na pewno by艂a drobn膮 kobiet膮 i mia艂a br膮zowe kr贸tkie w艂osy. Zna艂 tylko jedn膮 tak膮 osob臋. Posta膰 dotkn臋艂a jego czo艂a d艂oni膮. Dopiero teraz poczu艂 jak przyjemnie ch艂odne s膮 jej r臋ce.

- Rin... Wr贸ci艂a艣... 

- Ciii.. Leki seduj膮ce przesta艂y dzia艂a膰. Dodam Ci jeszcze troch臋 zanim dotrzemy na miejsce. Masz gor膮czk臋. Musimy si臋 pospieszy膰.

To musia艂a by膰 ona. Jedna jedyna troszczy艂a si臋 o niego w ten spos贸b. Gdzie on by艂?

- Rin... To Ty...

Nie wiedzia艂 dok艂adnie co chce powiedzie膰, ale podni贸s艂 r臋k臋 chc膮c jej dotkn膮膰. Chc膮c sprawdzi膰 czy si臋 nie pomyli艂. Ona jednak z艂apa艂a go za ni膮 i poczu艂 jak od jego 艂okcia w stron臋 reszty cia艂a rozchodzi si臋 zimno. 

- Musisz wiedzie膰... musisz wiedzie膰, 偶e ci臋....

Lecz nim zd膮偶y艂 j膮 przeprosi膰 poch艂on臋艂a go ciemno艣膰.

****

Zn贸w to odr臋twienie. Kolejny raz. Czwarty? Si贸dmy? Moment kiedy wraca艂 do cia艂a by za chwile zn贸w si臋 od niego oderwa膰. Poczucie unoszenia si臋 w pustce. Czy on umar艂? Gdzie do cholery jest? Czy tak wygl膮da艂o piek艂o? Zwyk艂a pustka w kt贸rej cz艂owiek nie umie posk艂ada膰 si臋 w ca艂o艣膰? Nie wiedzia艂, lecz gdy zobaczy艂 kolejny taniec 艣wiat艂a poczu艂 jakby same niebiosa zsy艂a艂y mu ratunek. Mo偶e zn贸w zobaczy t膮 dziewczyn臋. Anio艂a, kt贸ry za ka偶dym razem m贸wi艂 偶e b臋dzie dobrze. Mo偶e tym razem b臋dzie m贸g艂 zosta膰.

Spr贸bowa艂 skupi膰 si臋 na przemykaj膮cych przeb艂yskach 艣wiat艂a, dzi臋ki czemu uda艂o mu si臋 unie艣膰 powieki. 艢wiat艂o nie 艣wieci艂o ju偶 tak intensywnie jak wcze艣niej. Teraz pojedyncze str贸偶ki ta艅czy艂y po ciemnym pomieszczeniu w kt贸rym si臋 znajdowa艂. Drewno. Chata. Stodo艂a? Wszystko jedno.

Teraz to nie mia艂o dla niego znaczenia. Znaczenie mia艂o to, 偶e po ca艂ym jego ciele rozchodzi艂o si臋 odr臋twienie przechodz膮ce niemal w b贸l. R臋ka i noga pulsowa艂y nieprzyjemnie podobnie jak brzuch. Jakby mia艂 tam tykaj膮c膮 bomb臋. Czemu tak tyka? Jego twarz zaczyna艂a szczypa膰 i pali膰. Czemu widzi tak ma艂o? Czemu czuje to wszystko? Gdzie jest jego umys艂? Cholera jasna...

- ... dwa dni drogi to du偶o jak na jego stan ale rozumiem czemu tu jeste艣cie. Pomog臋 ale nie jestem zbyt dobry w leczeniu czakr膮.

- Prosz臋... Niech Pan zrobi co tylko Pan mo偶e. Za wszystko b臋dziemy wdzi臋czni.

- Dziecko.. Zdajesz sobie spraw臋, 偶e mog臋 tylko pogorszy膰 spraw臋? Liczysz si臋 z tym?

Na chwil臋 zapad艂a cisza po kt贸rej zn贸w odezwa艂 si臋 g艂os dziewczyny.

- Niech Pan robi co mo偶e. B艂agam.

Znajomy g艂os. Nios膮cy poczucie blisko艣ci i mi艂o艣ci. Przypominaj膮cy o szcz臋艣ciu cho膰 w tym momencie zmartwiony. Zna艂 ten g艂os i wiedzia艂 偶e nale偶y do kogo艣 kogo kocha. Jest bezpieczny. Wiedzia艂 偶e jest. I zn贸w poch艂on臋艂a go ciemno艣膰.



Mo偶e nie tyle "is back" co "is almost back" 馃構




6 komentarzy:

  1. Noo niee.. TYLKO TYLE?! W ko艅cu Kakashi si臋 pojawi艂.. Biedny... Taki zagubiony... Och, szkoda mi go.

    Rozdzia艂 idealnie wprowadza do ich dalszych los贸w. Taki3 chwilowe odsapni臋cie od strasznych wydarze艅.

    Super! 呕ycz臋 duuuu偶o weny. :-* ;-)

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, znajdzie si臋 ;D Proces zdrowienia nie jest prosty a leki kt贸re dostaje s膮 bardzo mieszaj膮ce w g艂owie ;) Ciesz臋 si臋, 偶e si臋 podoba i o to w gruncie rzeczy chodzi艂o - 偶eby stanowi艂 odsapni臋cie :) Pozdrawiam i dzi臋kuj臋! :)

      Usu艅
  2. No ja nie wierz臋! Jak mog艂a艣 przerwa膰 tak szybko?! Ale za to "kogo艣 kogo kocha" Ci mo偶e wybacz臋 :P Kurde a tak膮 mia艂am nadziej臋, 偶e t膮 pomoc膮 b臋dzie Tsunade! Nie ufam temu go艣ciowi... Co艣 czuj臋, 偶e b臋d膮 jeszcze w zwi膮zku z tym k艂opoty, chocia偶 wola艂abym nie. Ciekawe jak d艂ugo Kakashi b臋dzie dochodzi艂 do siebie, przyda艂oby im si臋 troch臋 spokoju i nie m贸wi臋 tylko o zagro偶eniu, ale te偶 o tym 偶eby na chwil臋 nie musieli si臋 o siebie martwi膰 i czu膰 tego stresu.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Hah wiesz 偶e wiem jak was trzyma膰 w napi臋ciu ;D Pragn臋 tylko nadmieni膰 偶e "kogo艣 kogo kocha" mo偶e oznacza膰 po prostu 偶e kocha Sakur臋 tak jak wszystkich swoich przyjaci贸艂 no nie?;D Nie ma si臋 co cieszy膰 na zapas! ^^ Widz臋, 偶e nauczona do艣wiadczeniem tego bloga w ka偶dym pozytywnym zdarzeniu doszukujesz si臋 tragedii ;P Spoko, musi go艣膰 doj艣膰 do siebie jako艣, to nie b臋dzie takie PYK! i ju偶 zdrowy. Musi to by膰 stopniowo przeprowadzone, 偶eby by艂o dobrym t艂em do rozwoju ich relacji ;) Pozdrawiam i ciesz臋 si臋 tak膮 szybko艣ci膮 reakcji ;D

      Usu艅
    2. Hehe no troch臋 tak, wszystko jest dla mnie podejrzane ^^. A ty mnie nawet nie denerwuj, 偶e to nic nie znaczy! A co do szybko艣ci reakcji, w艂a艣nie jestem zmuszona ju偶 wr贸ci膰 do 偶ycia i faktycznie zaj膮膰 si臋 swoj膮 magisterk膮, mimo 偶e tak bardzo si臋 nie chce... Tak偶e nie wiem jak cz臋sto dam rad臋 zagl膮da膰, ale postaram si臋 jak najcz臋艣ciej. Swoj膮 drog膮, podziwiam Twoje samozaparcie, ja to od lutego nic nie napisa艂am do mojej pracy i teraz jestem w takiej sytuacji, 偶e nie wiem jak przetrwam do ko艅ca semestru...

      Usu艅
    3. Kochana wiem o czym m贸wisz ;D Ja jestem na drugim roku i w艂a艣nie pierwszy raz do promotor przysz艂am w po艂owie lutego xD Tak偶e ju偶 musia艂am spi膮膰 po艣ladki ale szczerze powiem, 偶e to wcale nie oznacza jakich艣 wielkich post臋p贸w.. Ankiet臋 zebra艂am w miesi膮c (troch臋 naci膮g艂am z ilo艣ci膮 bo promotor chcia艂a 100 ankiet a ja mia艂am 50 wi臋c po prostu pomno偶y艂am wyniki razy dwa xD), jeszcze nie doko艅czy艂am na 100% teorii a jeszze mi zosta艂a dyskusja a ona to chce na ju偶 (po maj贸wce) :O :O :O Z innych przedmiot贸w te偶 lekkie problemy ale ju偶 powoli ogarniam -.-'

      Bardzo nie chc臋 tego broni膰 we wrze艣niu wi臋c pr贸buj臋 to napisa膰 aczkolwiek wgl膮da to tak 偶e godzin臋 czytam materia艂y 偶eby napisa膰 jedno zdanie... Tak偶e wspieram Ci臋 ca艂ym sercem <3 Ale damy rad臋! :)

      Usu艅

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdj臋cie
Jestem autork膮 opowiada艅, kt贸ra uwielbia zag艂臋bia膰 si臋 w niuanse uczu膰 i skomplikowane emocje, kt贸re pisze 偶ycie. I porwa艂am si臋 z motyk膮 na ksi臋偶yc pr贸buj膮c opisa膰 zawi艂e relacje, mog膮ce powsta膰 pomi臋dzy t膮 dw贸jk膮 bohater贸w.