Podglądacze

wtorek, 7 sierpnia 2018

One shot - Powrót

W oczekiwaniu na kolejny rozdział "Podwójnego", wrzucam wam ten oto one shot, popełniony pod wpływem weny angstowej ;] napiszcie co o nim sądzicie, jestem ciekawa jakie odczucia budzi.

P.s. nie mam obecnie internetu dlatego taki przestój.. dodane z telefonu

Ciężkie metalowe drzwi uchyliły się powoli wpuszczając do pogrążonego w ciemności pomieszczenia smugę światła. Biała linia poszerzała się coraz bardziej tworząc prostokąt oświetlający białą podłogę i zielone ściany pokoju. Nagle, idealne linie jasności odkształciły się ustępując zarysowi osoby zaglądającej do środka. Jasny prostokąt powolutku coraz bardziej zwężał się by w końcu zniknąć gdy postać zamknęła drzwi. Cichutkie kliknięcie zaświecanego światła zaburzyło spokój pomieszczenia podobnie jak ostre jasne światło jarzeniówki wiszącej pod sufitem ukazując młodą kobietę ubraną w kitel lekarski, stojącą przy drzwiach. Ręce schowane głęboko w kieszenie białego szpitalnego odzienia miała wyraźnie zaciśnięte w pięści lecz na jej twarzy nie malowało się żadne konkretne uczucie. Zapuchnięte, zielone oczy wpatrywały się uparcie w postać leżącą przed nią. Zagryzła wargę i ostrożnie nie chcąc zaburzać ciszy jaka panowała w pomieszczeniu postąpiła krok naprzód. Echo jej obcasa odbiło się od sterylnych ścian. Skrzywiła się mimowolnie i zerknęła przelotnie na drzwi tuż za sobą. Z westchnieniem odwróciła się ponownie do celu swojej wizyty i tym razem delikatnie kładąc stopy wykonała kolejne dwa kroki. Każde postawienie stopy o krok dalej przybliżało ją do osoby, którą tak bardzo kochała i nienawidziła zarazem. Długo zbierała się w sobie by tu przyjść jednak wciąż brakowało jej odwagi. Teraz gdy tu już była, znów zaczynało rodzić się w niej uczucie paniki i strachu, z którym walczyła. Wzięła głęboki oddech i jej jasne wypełniające się bólem oczy chłonęły widok mężczyzny leżącego przed nią. Leżał tak spokojnie jak podczas ich ostatniej wspólnej nocy. Wciąż nie mogła pozbyć się uczucia dotyku jego gorącej, nagiej skóry, ciepła bijącego od rozgrzanego ciała i delikatnego chłodu krążącego wokół jej szyi gdy chuchał na nią drażniąc jej wrażliwe punkty.
Wyciągnęła dłonie z kieszeni i już chciała objąć twarz szarowłosego mężczyzny jednak jej ręce zatrzymały się w połowie. Jego przystojna twarz, którą przeważnie ukrywał pod maską była teraz całkowicie odkryta. Blada. Nienaturalna. Blizna na jego lewym oku odcinała się drastycznie od reszty. Blizna, którą tyle razy obdarzała pocałunkami. Którą badała palcami podczas gdy on spał spokojnie u jej boku. Znała ją na pamięć. Znała jego.
Czemu wszystko było za mgłą? Obraz zamazał się nagle nie wiedzieć czemu. Gdy pierwsza samotna łza skapnęła na białe prześcieradło, mgła ustąpiła na moment ponownie wyostrzając rysy spokojnego mężczyzny. Nie poruszył się ani o milimetr choć różowowłosa kobieta nie śmiała nawet mrugnąć nie chcąc przegapić momentu kiedy choćby jeden mięsień na jego twarzy się zepnie. Czekała zastygła w karykaturalnej pozie z podniesionymi rękami, będącymi w połowie drogi do jego twarzy. Coraz więcej łez płynęło z jej pięknych oczu a z jej ust uciekło ciche łkanie.  Niech się poruszy. Niech da jej znak. Już nie będzie się na niego denerwować za ciągłe spóźnianie. Nie będzie mu wypominać ilości misji jakie brał na siebie. Byle tylko otworzył swoje czarne jak noc oczy i spojrzał na nią z tą samą czułością co zawsze gdy się na niego złościła. Niech pogłaszcze ją po głowie a potem ucałuje w czoło i przytuli jak zwykle gdy wychodził z ich mieszkania i niech pocałuje tak namiętnie jak zawsze gdy wracał. Nie lubiła jak wychodził na misje. W całym tym niepewnym oczekiwaniu lubiła tylko jeden moment. Powrót. Moment gdy przekraczał próg ich mieszkania, odwieszał kamizelkę na wieszaku z radosnym napisem "Welcome Home" i brał ją w ramiona. Cuchnął, był poraniony i zmęczony jednak ten moment był dla niej najważniejszy. Tulił ją długo, w milczeniu, aż jego ciało nie zaczynało się rozluźniać a jego odsłonięte nie wiedzieć kiedy usta odnajdywały drogę do jej ust. Jego powrót oznaczał pocałunki pełne ciepła, namiętności a także desperacji i szczęścia. Łaknęli siebie i chłonęli jeszcze długo po jego powrotach.
I znów wrócił. Jednak nie tak jak zawsze. Nie tak jak pragnęła. Nie było przekraczania progu. Nie było tulenia. Nie było pocałunków pełnych miłości. Leżał teraz przed nią i nie reagował nijak na jej szloch. Na drżące ręce, które centymetr po centymetrze zbliżały się do jego zastygłej twarzy. Bała się tego momentu lecz czuła, że musi się przekonać. Musi dotknąć. Może to go przebudzi. Jednak gdy w końcu jej dłonie spoczęły na policzkach, wybuchnęła płaczem i wtuliła się gwałtownie w nagie pokiereszowane ciało. Zimny. Zastygły. Martwy.
Szlochała nad jego ciałem, opłakując ich miłość, która skończyła się stanowczo za szybko. To miała być jedna z ostatnich misji na które poszedł. Miał zostać w wiosce i uczyć. Miał dzielić się wiedzą z młodymi i być bezpieczny. Nie zdążył. Poświęcił się za innych - tylko tyle wiedziała. Kochała go tak bardzo za to jaki był lecz za tą decyzję nienawidziła go równie mocno.
Opadła bez sił na posadzkę, trzymając się stołu na którym leżał. Jej świat w jednej chwili runął w gruzach a ona nie mogła odnaleźć się w tej sytuacji. Oddychała głęboko pozwalając strumieniom łez spływać po swoich bladych policzkach. Nie wiedziała ile czasu upłynęło nim łzy zaczęły płynąć coraz wolniej a drżenie powoli mijało. Wiedziała jedynie ze ich czas się skończył. Przetarła twarz i powoli wstała. Spojrzała na swojego mężczyznę po raz ostatni i przymknęła powieki dotykając jego spokojnej twarzy. Pogładziła szare zabarwione krwią włosy i pochyliła się by złożyć ostatni pocałunek na ukochanych ustach. Obdarzyła go ostatnim spojrzeniem i wyszła z prosektorium najciszej jak mogła. Powrócił lecz nie tak jak powinien.

3 komentarze:

  1. To było takie smutne... Po samym tytule spodziewałam się czegoś weselszego, ze szczęśliwym zakończeniem... Normalnie nie mogę się pozbierać ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy że jest dobry czy że po prostu wychodzisz z szoku? ;P

      Usuń
    2. Jest dobry, ale mi smutno! Nie lubię tak... I teraz będę taka ciapnięta aż nie napiszesz czegoś weselszego ;p

      Usuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.