Podglądacze

czwartek, 16 sierpnia 2018

Rozdział XIV - Błąd krytyczny

Czytałam go chyba z kilkadziesiąt razy a i tak mam wrażenie, że jeszcze nie wszystko opisałam tak jak chciałam.. Mam nadzieję, że dostatecznie przybliżyłam to co się dzieje w głowach tej dwójki. Ojjj będzie gorąco! ;> Piszcie w komentarzach co sądzicie o akcji ;)



Biegł uliczkami Yamataki przeklinając wszystko na czym świat stoi. Co ta dziewczyna sobie do cholery myśli?! Było tylko jedno miejsce w którym mogła być. Ukrył się w jednym z ciemnych zaułków i upewniając się, że jest całkowicie sam przywołał Pakkuna. Znudzony mops spojrzał na niego i już zapewne miał zacząć narzekać na monotonność ich obecnej misji jednak jedno spojrzenie rzucone na rozjuszonego jounina wystarczyło czworonogowi by zrozumieć, że tym razem jest to całkiem inne zadanie.
- Kogo mam szukać? - rozglądnął się upewniając co do tego że są sami. - Czyżby...?
- Szukaj jej - szarowłosy odpowiedział niemal natychmiast na niezadane pytanie.
Nie czekając na dalsze wyjaśnienia pies tropiący podniósł swój spłaszczony pyszczek i zaczął intensywnie węszyć. W pewnym momencie pochwycił trop warknął cicho i ruszył przed siebie nie oglądając się na jounina. Wiedział, że mężczyzna dotrzyma mu kroku.

Miasto powoli zapadało w sen podczas gdy zamaskowany ninja wraz ze swoim towarzyszem przemykali ukryci w cieniu nie wzbudzając niczyjego zainteresowania. Po kilkunastu minutach intensywnego biegu otoczenie zaczęło się zmieniać. Krzykliwe neony zastąpiły pomarańczowe światła latarni a bogato zdobione domy i kamienice ustępowały miejsca coraz biedniejszym budynkom. Widać było jak na dłoni, że wkraczają w slumsy.
Jego ciało było niemal boleśnie napięte. Każdy mięsień drżał w oczekiwaniu na możliwą walkę. Umysł wyostrzony do granic możliwości starał się odsunąć na dalszy tor wszechogarniającą wściekłość. Na to będzie jeszcze czas. Teraz najważniejsze by dotrzeć nim wszystko pokomplikuje się jeszcze bardziej. Był w trakcie opracowywania kolejnego możliwego scenariusza gdy Pakkun zatrzymał się gwałtownie i wskazał łapą na rozwalający się budynek, z którego porozbijanych okien sączyło się żółte światło zalewając malutki placyk tuż przed nim. Szarowłosy kiwnął przyjacielowi głową w podziękowaniu i uwolnił przywołanie. Teraz trzeba było działać wyjątkowo ostrożnie. Ukrył się w cieniu, odsłonił opaskę i aktywował sharingana. Rozglądając się po okolicy upewnił się, że w pobliżu nie znajduje się nikt podejrzany i przekradł się do najbliższego okna zaglądając ostrożnie do środka.
Jego oczom ukazał się salon, który widzieli poprzedniego dnia, pełen dziewczynek w różnym wieku. Siedziały wszystkie wpatrzone w ciszy w jeden punkt, niektóre czesząc sobie nawzajem włosy inne zmywające sobie ostry makijaż z twarzy, co poniektóre wymieniające się ciuchami. Wszystkie przyglądały się jednak osobie znajdującej się na środku pokoju pochylającej się nad jednym z niemowlaków. Postać obleczona w czarny dopasowany strój, odgarnęła opadające blond kosmyki ukazując słuchawki stetoskopu wetknięte w uszy. W skupieniu osłuchiwała wierzgajacego i kwilącego malutkiego chłopczyka, który wyraźnie wychudzony najpewniej  domagał się jedzenia. Podniosła chłopczyka na ręce odwracając się do kilkunastoletniej dziewczyny stojącej tuż obok z zatroskaną miną. Przez wybitą szybę dobiegł jounina cichy głos dziewczyny.
- Ogólnie jest zdrowy tylko jego waga jest zbyt mała w stosunku do wieku. Osiągnął już pół roku więc możesz go zacząć dokarmiać czymś więcej niż tylko mlekiem. Rozpiszę ci jakie produkty możesz włączyć do jego diety. Powinno być lepiej. Następna!
Do blondynki podeszła dziewczynka na oko 10 letnia. Po krótkiej ciszy podniosła bluzeczkę ukazując wysypkę pokrywającą brzuch i plecy. Kunoichi powoli uklękła przed nią uważnie przyglądając się zmianom.
- Wygląda na to, że to pluskwy. Radzę Ci zmienić posłanie albo przynajmniej porządnie je wyprać w tym - Blondynka sięgnęła za siebie szukając torby jednak gwałtowny ruch spłoszył dziewczynkę na tyle, że wybiegła z pokoju. Zaskoczona brązowooka podążyła za nią wzrokiem i wyciągając ostrożnie z plecaka dwa pudełeczka i podała je blondwłosej dziewczynce siedzącej na rozpadającym się fotelu.
- Hiro przekaż jej to. To tutaj to specjalny specyfik przeciwko pluskwom, w którym ma wyprać posłanie, a to jest maść na jej wysypkę. Niech smaruje zmiany dwa razy dziennie do momentu aż nie znikną. Następna!

Jounin po cichu wycofał się w cień. Niemądrze byłoby tam teraz wejść i wyrwać ją siłą. Dzieci mogłyby wszcząć alarm. Nie miał też możliwości, żeby ją stamtąd wywabić. Jedyne co mu pozostało to czekać. Wtopił się zatem w mrok i obserwował okolicę gotów zareagować w razie niebezpieczeństwa. Starał się opanować drżenie całego ciała wynikające z tego iż jego mięsień był gotów do walki. Ciężko mu było ustać w miejscu jednak to co się z nim działo na zewnątrz nijak miało się do tsunami, tornada i tajfunu, które przetaczały się przez jego umysł. Miał ochotę ją rozszarpać i obawiał się, że może mieć problem żeby się powstrzymać. Miała 20 lat a zachowywała się jak dziecko! Kładła na szali już nie tylko misję ale i bezpieczeństwo wioski. Do cholery przecież przechodziła szkolenie z bezpieczeństwa publicznego ale wyszła w środku nocy, żeby leczyć małe zapomniane przez los dzieci1 Jego gniew na chwilę zelżał gdy znów spojrzał w okno. Miała dobre serce. Była wspaniałym medykiem i w gruncie rzeczy taka była jej natura. Gdy widziała potrzebującego musiała mu pomóc.Westchnął zirytowany swoim miękkim charakterem i zbeształ się w myślach. Na tak tajnych misjach nie było miejsca na uczucia. I on również powinien zapomnieć, że sprawa dotyczy jego byłej uczennicy a obecnie kogoś bardzo bliskiego. Gdy tylko wydostaną się z tego bagna w które obecnie się wplątali będzie musiała ponieść karę za niesubordynacje.
Oparł się o obskurny mur i przymknął oczy próbując wyczuć zagrożenie. Zapowiadała się długa niespokojna noc.


Wypuściła ciężko powietrze gdy ostatnie dziecko zostało przez nią przebadane. Wyprostowawszy plecy przeciągnęła się, zerkając przelotnie na zegar wiszący nad zwalonym kominkiem i zamarła przerażona. 4.25. Przeklnęła cicho i zaczęła się gorączkowo pakować. Żeby tylko zdążyła wrócić. Nagle poczuła na swoim ramieniu muśnięcie. Odwróciła się i zobaczyła Hiro stojącą nad nią z uśmiechem na ustach.
-Panienko Saruno.. Pragniemy Ci podziękować z całego serca. Nikt nie okazał nam tyle dobroci co Ty. Może.. Może to skromny prezent ale proszę go przyjąć.
Mała blondyneczka wyjęła zza pleców szmacianą lalkę. Widać było, że była szyta ręcznie, przez małe dziecięce rączki. Haruno nie mogła jednak powstrzymać łez, które popłynęły z jej oczu na widok żółtych sznurkowych włosów i brązowych guzików zamiast oczu. Lalka zrobiona była prawdopodobnie z najlepszych materiałów jakie dziewczynki miały pod ręką a szeroki uśmiech narysowany kredkami jeszcze bardziej rozczulił kunoichi. Skinęła głową w podzięce i przyjęła lalkę. Nic jednak nie przygotowało jej na gwałtowny mocny uścisk jakim obdarzyła ją Hiro.
- Chciałabym być kiedyś taka jak Pani - wyszeptała dziewczynka tuląc się desperacko do Sakury, która uściskała ją równie mocno i złożyła obietnicę, której stanowczo nie powinna składać
- Położę kres temu wszystkiemu. I wrócę tu po was. Po Ciebie.
Tuliły się do siebie mocno i żadna nie chciała puścić drugiej. Jednak gdy zegar wybił 4.30 Sakura odsunęła delikatnie dziewczynkę, która cichutko chlipała.
-Na mnie pora.. Do zobaczenia - podniosła rękę na znak pożegnania i powoli uchyliła drzwi.
Wyglądnęła ostrożnie na ulicę i upewniając się, że jest pusta, ruszyła. Oglądnęła się jeszcze na rozpadający się dom pełen światła i skręciła za róg gdzie niespodziewanie zderzyła się z czymś twardym. Odskoczyła wystraszona i podnosząc wzrok zamarła. Tuż przed nią, z założonymi rękoma nieruchomo stał nie kto inny jak Kakashi Hatake w przebraniu Kakuro. Zimny dreszcz przebiegł jej po plecach, gdy spojrzała w jego oczy. Był wściekły. Patrzył na nią surowym, oceniającym wzrokiem jakiego bardzo nie lubiła. Już chciała się odezwać, gdy przyłożył palec do ust na znak żeby była cicho i kiwnął głową by za nim ruszyła. Czuła, że czeka ich bardzo nieprzyjemna rozmowa. Lecz jakieś było jej zdziwienie, gdy zamiast skierować się do ich kwater, ruszyli całkiem inną drogą. Biegli w ciszy starając się skrywać w cieniu, aż dotarli do granic miasta. Jeśli sądziła że tu się zatrzymają to grubo się pomyliła. Jounin wskazał jej świeżo wykopany tunel prowadzący ewidentnie pod granicami miasta. Według rozkazu milczała, choć wewnątrz niej rodził się bunt. Szli tunelem niemal 15 minut a gdy już wyłonili się na świeżym powietrzu byli już dobry kilometr od granic miasta. Puścili się pędem przed siebie wciąż zachowując grobową ciszę.

Gdy już myślała, że nie zatrzymają się do rana, Hatake przystanął na skraju niewielkiej polany i przeobraził się z powrotem w swoją normalną postać. Sięgnął do plecaka i wyciągnął papierosy. Dziewczyna stała nieruchomo z założonymi rękoma obserwując nerwowo przechadzającego się towarzysza, który w końcu stanął tyłem do niej i oparł się o drzewo gwałtownie wypuszczając stróżkę dymu. Stali tak w kompletnej ciszy a atmosfera gęstniała z chwili na chwilę stając się powoli nie do wytrzymania. W końcu głuchą ciszę przerwała Haruno.
-To że nie obchodzi Cię los tych dzieci nie oznacza, że masz prawo mieć pretensję do mnie. Tym dzieciom należy się pomoc w każdej postaci. I jak widać nic złego się z tego tytułu nie stało.

Odwrócił się gwałtownie w jej stronę a furia w jego oczach przeraziła ją. Pokonał odległość dzielącą ich trzema dużymi krokami i zawisł nad nią drżąc z wściekłości.
-Nic.złego.się.nie.stało... - wydukał przez zaciśnięte zęby. -Uważasz że nic się nie stało? Że postąpiłaś słusznie narażając życie swoje, moje, życie tych dzieci oraz tysięcy innych ludzi? CZY TY DO CHOLERY ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ JAKIE TO MOŻE MIEĆ KONSEKWENCJE?!
Niespodziewany krzyk mężczyzny sprawił, że autentycznie zadrżała z przerażenia. Takiego Kakashiego Hatakie nie widziała chyba nigdy.
- Owszem nie było to do końca bezpieczne ale nic się nie stało.
Wściekłe warknięcie wydobyło się z zamaskowanych ust jounina gdy z całej siły uderzył pień drzewa stojącego tuż za Haruno.
- Kurwa mać dziewczyno... - spojrzał srogim spojrzeniem w brązowe lekko wystraszone oczy.
- Ty kompletnie nie nadajesz się na ninja.
To zabolało. Dotknęło ją do żywego. Bardziej niż zabolałby policzek. Może gdyby wypowiedział to ktoś inny, ale z ust jej byłego sensei i autorytetu miało porażającą siłę. Nim się zastanowiła wymierzyła cios prosto w twarz jounina, który mimo iż zablokował jej uderzenie nie utrzymał bloku. Odbiło go na dobre kilka metrów gdzie ukucnął i nastawił sobie nos. Zmierzył ją lodowatym spojrzeniem i wstał zakasując rękawy
- Świetnie. Myślę że obojgu nam się to przyda.
Dziewczyna zdjęła plecak i strzeliła złowieszczo na pięściach. Czuła budzącą się w trzewiach złość. Miała ochotę uderzyć go jeszcze raz. Aż korciło ją, żeby udowodnić mu jak bardzo się myli i jak dobrym shinobi jest. Niestety w praktyce nie było to takie proste.

Stanęli naprzeciw siebie na środku polany i mierzyli się wzrokiem w milczeniu. Oboje byli nabuzowani i oboje gdzieś tam w głębi zdawali sobie sprawę, że to nie jest dobry pomysł. Lecz emocje dawno już wzięły nad nimi górę.
Mgła zasnuła polanę trzymając się przezornie gruntu i nie śmiąc przeszkodzić dwojgu shinobi szykujących się do pojedynku. Pozostawała niewzruszona, przelewając się niczym mleko pomiędzy źdźbłami wysokich traw do momentu aż kobieta i mężczyzna ruszyli na siebie niemal bezszelestnie macąc biały obłok. Ciszę nocy przerwało głuche zderzenie dwóch przedramion a ich wściekłe spojrzenia skrzyżowały się znad drżących rąk. Odskoczyli od siebie i ponownie zderzyli rozpoczynając szalony taniec. Kolejne ciosy wymierzone w ciszy zakłócały spokój polany podczas gdy dwójka walczących wymieniała się uderzeniami nie śmiąc wymówić ani słowa. Starcie stawało się coraz bardziej zażarte i w niczym nie przypominało tego wesołego sparingu sprzed kilku dni. Po tamtych ninja nie było śladu. Walczyli zaciekle, coraz mniej się powstrzymując. Siła ciosów stawała się coraz większa a zagrania coraz bardziej nieczyste. Jednak przez pierwsze minuty starcia nie było widać by ktokolwiek miał zyskać przewagę.

Kopała, uderzała, wyprowadzała ciosy w najmniej spodziewany sposób, on jednak na każdy jej ruch miał odpowiedź. Przez czerwoną mgiełkę złości przebijała się myśl, że oto walczy z potomkiem Białego Kła Konohy, byłym członkiem ANBU, Kopiującym Ninja Kakashim Hatake. I nie wiedzieć czemu ta myśl złościła ją jeszcze bardziej. Bo to co powiedział bolało. Zaprzeczało wszystkiemu co do tej pory zrobiła, kim była i w co wierzyła. Sądziła, że Czwarta Wielka Wojna nauczy ludzi co tak na prawdę jest ważne. Naruto wpajał wszystkim, że miłość do drugiego człowieka powinna stać na pierwszym miejscu. Natomiast mężczyzna z którym walczyła najwyraźniej nie podzielał tych poglądów. Sądziła, że on również jest wrażliwy na ludzkie cierpienie, podczas gdy przeszedł obok niego całkowicie obojętnie.
Ze złości przyspieszyła swoje ciosy stając się mniej uważną. Hatake wykorzystał to niemal od razu uderzając w prawe nadbrzusze. Strategiczny cios. Wątroba odzywa się z opóźnieniem. Odskoczyła od jounina i zgięła się wpół łapiąc dech. W głowie planowała już kolejne posunięcia gdy nagle poczuła ukłucie w kark. Coś było nie tak. Zaskoczona spojrzała na jounina a potem zobaczyła już tylko ciemność.

Walczył zaciekle, próbując choć trochę rozładować złość, która się w nim kotłowała. Nie rozumiał dlaczego reagował tak.. emocjonalnie. Odezwały się w nim dawne przekonania, które jasno mówiły: "Przestrzegasz zasad albo giniesz". A różowowłosa kunoichi z którą właśnie walczył ewidentnie pogwałciła wszelkie zasady tajności misji. Olewanie zadania do tego stopnia a co za tym idzie narażanie wielu ludzkich żyć na zagrożenie było dla niego niedopuszczalne. Próbował się uspokoić lecz wyskoczyła z tekstem, który tylko na nowo rozniecił wzburzenie jakie go ogarniało. Powiedział zatem pierwsze co mu przyszło w związku z tym na myśl i widział, że przesadził. Szok wypisany na jej drobnej twarzy i błysk bólu w oku sprawiły, że poczuł nieprzyjemne ukłucie w okolicy serca. Nim jednak zdołał się nad tym zastanowić, ona wymierzyła mu cios, który na powrót rozniecił wściekłość tlącą się w zakamarkach umysłu. Uznał zatem, że potrzebna im jest walka. Miał nadzieję, ze pomoże mu to wyładować frustracje jednak z każdym ciosem zapędzali się coraz bardziej. Jego rozum świecił wręcz na czerwono ale ignorował ostrzeżenia. Instynkt wziął górę. Dopiero gdy jego uderzenie dosięgło jej tułowia wszystko na chwilę zastygło. To był nieczysty cios. Zobaczył jak dziewczyna odskakuje i zgina się wpół. W momencie otrzeźwiał. Cholera za bardzo go poniosło. Kunoichi zbladła ale wyraz zaskoczenia na jej twarzy nie odpowiadał temu co się stało. Spodziewał się raczej grymasu bólu. I jak na zwolnionym filmie zobaczył, że świadomość opuszcza jej oczy a ciało wiotczeje. Dopadł do niej na sekundę przed upadkiem. Cała złość opuściła go w jednej chwili zastąpiona przerażeniem. Do cholery nie chciał zrobić jej krzywdy! Leżała bezwładnie w jego ramionach i już chciał  ją położyć gdy zobaczył coś czerwonego wystającego z szyi dziewczyny. Odgarnął różowe włosy i poczuł, że robi mu się zimno. Z karku Haruno wystawała lotka. Zanim zdążył cokolwiek zrobić czy choćby się rozejrzeć poczuł ukłucie w kark i wiedział, że jest za późno. Nim pochłonęła go ciemność w głowie mignęło mu książkowe określenie ich sytuacji. Popełnili błąd krytyczny.


Łapcie tym razem wkurzonego Kakashiego ;> mrrr ^^ Dajcie znać, który najlepszy ;>





Podejrzewam, że to właśnie zobaczyła Sakura jak wpadła na "coś twardego" ;>

Ohhh a ten tutaj podoba mi się najbardziej! <3


Groźnie! ;>

5 komentarzy:

  1. Łoooo! No nieźle! Tutaj to zachowanie i sposób myślenia Sakury jest jakoś bardziej uzasadnione, tzn dopiero teraz to tak dobrze widzę z jej perspektywy, w sensie kwestię pomocy lub nie, a co do Kakashiego - normalnie nie poznaję! Już bardziej bym się spodziewała chłodnego, racjonalnego i spokojnego (przede wszystkim) kazania niż takich emocji. No i się nie dziwie, że prawie dostał w twarz... Ale bardzo dobrze, że prawie. Sakura jest mocna, no ale nie oszukujmy się, Kakashi to Kakashi! Straciłby w moich oczach gdyby nie powstrzymał tego ciosu. No i te strzałki! Nowy wróg czy "ochrona" tamtego miasta? I jeszcze jedna sprawa. Mam wrażenie, że z Kakashim jest coś nie tak, tzn to wracanie do "reguły ponad wszystko", dawanie się ponieść emocjom... Pytanie - czy coś się stało, o czym jeszcze nie powiedziałaś, co sprawiło, że taki jest, czy on po prostu ma być w takiej wersji w tym fanficku? Wiesz o co chodzi, po prostu kanonicznie on jest niemalże oazą spokoju, a nawet jeśli się denerwuje to zawsze ma logiczne argumenty, nie warczy i nie krzyka bez powodu, bardzo rzadko w ogóle podnosi głos, przynajmniej ja go takim zapamiętałam i z tymi cechami go łączę. A w fanfickach czasami zmienia się kanoniczny charakter bohatera, więc pytam czy jest taki bo w Twojej wersji zawsze taki był, czy coś na niego wpłynęło i to się wyjaśni z biegiem czasu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana wszystko wyjaśni się z czasem ;) Jednak mogę Cię zapewnić, że staram się trzymać kanonu jak najbardziej się da. Wiadomo, że charaktery postaci trzeba trochę nagiąć na potrzeby ff, jednak to co tu widzisz to część większej całości a nie kompletnie z d... wzięte rzeczy ;D

      W kanonie Kakashi jest spokojny i opanowany a ja w opowiadaniu chciałam dodać mu trochę pazura, stąd ta whisky i papierosy oraz nieco bardziej wyrazisty charakter. Jednak to co się z nim obecnie dzieje jest objawem. Ale ale! Nie zdradzę czego ;>

      Nawiązałam do jego starej drogi ninja bo uważam, że jakby nie była pojechana w kanonie to nie oszukajmy się że w świecie ninja miała sens. Podejrzewam, że tak to było wykładane w Akademii i to wpajano dzieciakom. A że Kakashi stracił ojca tak jak stracił to tym bardziej logiczne było, że będzie się tego trzymał ponad wszystko. I myślę, że jakkolwiek by nie zmienił swojej drogi to i tak gdzieś tam w głębi to w nim dalej siedzi. Żeby przestrzegać reguł bo samowolka kosztuje, bardzo często czyjeś życie. On jako lider, doskonały taktyk, doświadczony dowódca i ninja z długi stażem zdaje sobie sprawę, że reguły mają sens i po coś są;P

      No i oczywiście, że nie może być cienki! TO PRZECIEŻ KAKASHI! :D chciałam tu jak i w poprzedniej ich walce pokazać, że Sakura nie jest już małą dziewczynką. Przetrwała Wielką Wojnę, przyczyniła się do jej zakończenia, stworzyła razem z Naruto i Sasuke nowy "Trójstronny Impas" i wciąż się rozwija! Jeszcze was zaskoczy ;>

      Cieszę się, że z kimś mogę o tym wszystkim pogadać ;D

      Usuń
    2. I wzajemnie :D normalnie się aż tak nie rozpisuję, a tu prawie za każdym razem zostawiam kilometrowe komentarze :D

      Usuń
  2. A co do artów, do akcji wpadnięcia na niego najlepiej mi pasuje 2 i 4, a do samej kłótni i walki 1 i 6 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sakura zachowała się bardzo nierozsądnie, no ale to nasza Sakurka, pełna altruizmu i dobroci!

    OdpowiedzUsuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.