Podglądacze

niedziela, 14 października 2018

One shot - Oddychaj

Ciężko.. ojjj ciężko jest napisać po raz drugi coś co już się raz zapomniało.. Jeden z moim pierwszych one shotów, które zniknęły w czeluściach onet bloga. Starałam się jak mogłam i muszę powiedzieć, że nie wyszedł taki sam ale to chyba nie oznacza że jest zły ;) Zapraszam do czytania bo nawet jeśli już raz go czytałeś to teraz jest trochę inny;P

A już niedługo kolejna część "Podwójnego" więc zaglądajcie! ;)

UWAGA: angst, dramat, tragedia, dziadostwo ;D Polecam do tego one shota posłuchać "Hurst - Stay" ;] 



Oddychał ciężko nie odrywając wzroku od różowowłosej kobiety leżącej pod nim.  Wciąż i wciąż przerażony analizował sytuację pomiędzy rytmicznymi ruchami swojego ciała. To wszystko było tak nierealne, że całkowicie do niego nie docierało.

- Kakashi-sensei.. Proszę.. Przestań.. - gdzieś z oddali usłyszał zrozpaczony głos.

On jednak wiedział, że nie może przestać. To nie mogła być prawda.. To co się działo nie dzieje się naprawdę.. To jego chora wyobraźnie podsuwa mu kolejny dramatyczny koszmar, z którego nie może się obudzić.. 
Zawsze śnił, że traci wszystko co kocha. Że znikają po kolei wszyscy, na których mu zależy a on nie może z tym nic zrobić. I właśnie miał wrażenie, że sprawdzają się jego najgorsze koszmary.
Leżała pod nim. Blada. Z półotwartymi oczami i ustami z których wyciekała stróżka szkarłatnej posoki. Nie zrażając się niczym w amoku zerwał maskę i zetknął ich usta na dokładnie 3 sekundy by zaraz wrócić do tego co było tak ważne.

- Kakashi- sensei.. Zostaw ją.. Ona już...

Gdzieś obok mignęła mu blondwłosa znajoma sylwetka jednak wiedział, że nie może przerwać. Od tego zależało jej życie.

- 26.. 27.. 28.. 29.. 30..

Znów zetknął ich usta i wtłoczył dwa duże wdechy do płuc kobiety.

- 1.. 2.. 3..

Jak przez mgłę analizował po kolei wszystko co się wydarzyło. Przed oczami migały mu urywki.. pojedyncze obrazy..

Wracali z misji. Byli już całkiem niedaleko Bramy Wschodniej. On z tyłu a Ona i Naruto z przodu. Przekomarzali się. Obserwował ją jak idzie przed nim kokieteryjnie kręcąc biodrami. Wiedziała, że patrzy. I doskonale wiedziała jak go kusić. Jego wzrok przebiegał po krągłościach jej ciała, po jej półdługich miękkich włosach i każdym skrawku odsłoniętego ciała, które znał już niemal na pamięć. Byli ze sobą ledwie kilka miesięcy ale oboje wiedzieli, że czekali na siebie całe życie. Miała do niego przyjść dziś wieczór. A on.. zamierzał pójść o krok do przodu. Chciał by się wprowadziła. I przyjęła pierścionek, który kupił jakiś czas temu a który spoczywał bezpiecznie ukryty na dnie szuflady w jego pokoju.
Dlaczego leżała teraz pod nim, całkowicie obojętna na jego działania?

-Oddychaj.. Oddychaj.. Oddychaj..

Powtarzał wciąż i wciąż uciskając jej klatkę piersiową tak jak ona go nauczyła. Dlaczego to nic nie dawało?

- Sensei.. Medycy!

Zawołał Naruto, który pozostawał całkowicie poza jego wszechświatem. Usłyszał tupot stóp jednak wciąż uparcie nie odrywał wzroku od bladej kobiety leżącej pod nim. Słyszał jak zatrzymują się przed nimi i stoją kilka straszliwie długich sekund nie robią nic najwyraźniej zdjęci szokiem.
Jeden z nich uklęknął w końcu przy kobiecie i założywszy rękawiczki zbadał olbrzymią obficie krwawiącą ranę na brzuchu kobiety, na którą szarowłosy uparcie nie patrzył. Sprawdził puls na przedramieniu i szyi, zajrzał w zielone niewidzące oczy i zwrócił się do Naruto z wyraźnym smutkiem w głosie.

- Ile to już trwa?

- 40 minut.. - odparł wyraźnie zdruzgotany Naruto

Atmosfera zgęstniała a wszyscy obecni zamilkli. Słychać było tylko rytmiczny oddech szarowłosego wciąż nieprzerwanie uciskającego klatkę piersiową dziewczyny.

-27.. 28.. 29.. 30.. wdech.. wdech.. 1.. 2..

- Panie Hatake..

- 4.. 5.. 6..

- Kakashi- sensei.. Może Pan przerwać..

- 10.. 11.. 12..

-  Kakashi odsuń się..  Zrobiłeś wszystko..

- 17.. 18.. 19..

Całe jego ręce były w krwi. Jego usta również.. Wszystko wokół zdobił szkarłat. On jednak widział tylko i wyłącznie półotwarte zielone oczy, które patrzyły w niebo lecz już go nie widziały. Sam nie wiedział kiedy z jego oczu potoczyły się obfite strumienie słonych łez. Ona nie mogła.. Przecież jutro ma dyżur. Na oddziale czekają na nią dzieci.. Ona musi tam być.. Ona musi zostać.. Nie może.. Nie może go zostawić..

- Kakashi.. Proszę...

Słowa dochodziły jakby za mgłą. Mieli się ujawnić. Mieli w końcu oficjalnie być razem. Ona nie mogła..

- Ona nie żyje.

Zastygł w bezruchu nad pokiereszowanym ciałem swojej ukochanej i spojrzał na medyka, który cofnął się gwałtownie widząc wielkie pokłady nienawiści w czarnych oczach jounina.
On z kolei nie widział nic prócz przerażonego medyka, który nie podjął żadnej próby. Który nie chciał jej uratować. Który pozwolił jej..

Wstał na chwiejnych nogach, przyglądając się wszystkim z nienawiścią, wściekłością i bezdenną rozpaczą w czarnych pustych oczach, podniósł zakrwawioną dłoń i zwinął ją w pięść zamierzając zniszczyć każdego kto.. pozwolił jej odejść.



Ciężko było znaleźć obrazki do tego shota.. Wydaje mi się że te są najlepsze

Można nawet powiedzieć, że przedstawiają fazy Kakashiego od przerażenia, zrezygnowania, wściekłości po rozpacz. 








3 komentarze:

  1. Wiedziałam, że tak będzie bo ostrzegałaś, ale mimo wszystko to takie smutne... Ten strach, niedowierzanie, a na końcu nienawiść były takie realne... Stylistycznie świetne i dobrze oddające nastrój :) Staram się dać wartościowy i rzetelny komentarz, mimo że smutam, doceń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie, bardzo to doceniam :) Cieszę się że się podoba bo strasznie ciężko napisać coś takiego, żeby miało ręce, nogi i chwytało za serducho.. Wiem, że miałam teraz napisać coś wesołego ale nie moja wina że najwięcej weny mam na angst! ;D Postaram się napisać w końcu coś z Happy endem xD

      Usuń
    2. Koniecznie! Bardzo ładnie proszę :)

      Usuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.