Podglądacze

poniedziałek, 8 października 2018

Rozdział XVII - Złowieszczy szept

Kochani moi jestem! Przepraszam za przerwę w nadawaniu jednak matka wena potrafi być nieubłagana.. Nie chciałam dawać wam czegoś niedopracowanego i napisanego na siłę dlatego poczekałam (trochę skubiąc one shoty), aż matuchna wróci i da mi pomysł na poprowadzenie dalej akcji ;P Ten rozdział króciutki - w stylu "Kruka" ale uznałam, że musimy pamiętać o szkielecie akcji ^^ Następny będzie bardziej konkretny a w między czasie postaram się wrzucić coś na osłodę czekania ;) 


Ciszę panującą w pomieszczeniu zakłócały jedynie pojedyncze krople wody kapiące gdzieś w głębi pomieszczenia. Noc wypełniała idealnie każdą możliwą przestrzeń a ciemność niemal przytłaczała, dusząc i niosąca uczucie pustki. Jedyna osoba przebywająca w tym mrocznym pomieszczeniu dawno już zapadła w sen niosący ukojenie. Spokojny cichy świst oddechu więźnia był jedynym co można było dosłyszeć gdy wytężyło się słuch dostatecznie mocno. Wydawać by się mogło, że jedynie nadchodzący świt mógłby zażegnać spokój otoczenia. Tej nocy jednak w kamiennej celi coś innego zakłóciło niemal grobową ciszę.

- Nie jestem zadowolony.

 Pełen wściekłości głos przedarł się przez pustkę pomieszczenia. Postać leżąca w kącie poruszyła się niespokojnie nasłuchując.

- Tak ma wyglądać w Twoim wykonaniu ściśle tajna misja ranki "S"?!

Podniesiony głos odbił się od kamiennych ścian celi napełniając serce więźnia autentycznym strachem. Przez chwilę było słychać jedynie kroki przechadzającego się gościa. Jego cichy szept budził grozę i mieszkaniec kamiennej celi od razu zrozumiał, że nie jest dobrze.

- Twoje postępy są mierne. Nie otrzymałem raportu od tygodnia. Już ostatnim razem dałem jasno do zrozumienia, że jeśli się nie poprawisz będę.. bardzo niezadowolony.

Cios nadszedł nie wiadomo skąd. Postać leżąca na podłodze jęknęła i skuliła się próbując osłonić przed kolejnymi uderzeniami. Nie miała siły na żadną inną formę obrony, jednak okazało się, że tajemniczy gość nie zamierza więcej krzywdzić więźnia.

- Twój kompletny brak profesjonalizmu i bezmyślność doprowadziły niemal do zawalenia misji.

Wściekłe warknięcie dobiegające z ciemności sprawiło, że postać leżąca na ziemi zadrżała mimowolnie obawiając się kolejnych ataków.

- Gdy dotarły do mnie raporty o Twoim położeniu w pierwszej chwili miałem ochotę zostawić Cię tu na pastwę Yamataki. Wiadomo, że Kraj Błyskawic nie wybacza szpiegostwa choćby jak pokojowo się wypowiadali oficjalnie. A jednak...

Nagle głos dochodzący z ciemności stał się jakby mniej.. wrogi.

- Obecny obrót wydarzeń może okazać się korzystny. Dostajesz ostatnią szansę. Podmieniłem substancję, którą odurzają Ciebie i obiekt obserwacji. Pamiętaj jednak, że to ostatni raz kiedy jestem tak pobłażliwy. Czekam na raport i postępy. Inaczej...

Cicha groźba zawisła w powietrzu.

- Zabiję zarówno Ciebie jak i Twój obiekt...

Przez ciało więźnia przebiegł autentyczny dreszcz grozy, gdy dotarł do niego sens słów wypowiedzianych złowieszczym szeptem wprost do ucha.
Mieszkaniec kamiennej celi zamarł w bezruchu i pozostał w tej pozycji jeszcze na długo po zniknięciu tajemniczego gościa. Groźba wypowiedziana została tak beznamiętnym i pewnym głosem, że nie ulegało wątpliwości iż mężczyzna mówił śmiertelnie poważnie.

5 komentarzy:

  1. Wow, dobra nie mam pojęcia kto to może być. Fabułę pamiętam dość dobrze, bo całe opowiadanie pochłonęłam parę godzin temu, ale naprawdę mam mętlikw głowie! Równie dobrze może to być Kakashi i Sasuke. Ale tajemnicza atmosfera! Fiu fiu, potrafisz robić klimat :D

    Buziaki ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pierwszy raz przeczytałam to byłam pewna, że to Kakashi, a jednym z oprawców jest Orochimaru ale teraz jak tak teraz czytam to chyba jednak nie haha no tajemnica i duużo grozy, ładnie, podoba mi sie :D aa nie mogę sie doczekać następnego:) pozderki ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ok... Mam mega mętlik w głowie. Najpierw myślałam, że na misji rangi "S" jest Kakashi i ma sprawdzać Sakurę w temacie Sasuke. A teraz mam totalnego mindfucka. No bo ten strach o tu jest taki totalnie nie w stylu Kakashiego. Od razu miałam przed oczami Sakurę. No ale to mi się z resztą opowiadania nie klei. A co do "zleceniodawcy-oprawcy", na początku rozdziału pomyślałam, że to Danzou. Ale to przybliżanie się i szept na ucho trąca mi Orochimaru. Ale co by tam Orochimaru miał robić? No i misję już prędzej dałby Danzou. No i biorąc pod uwagę, że Kakashi był w ANBU to on powinien być na tej sekretnej misji... Boru!!! Tyle pytań! Tyle teorii! Nie wiem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszą mnie Wasze midnfucki, mętliki w głowie i ogólne zamieszanie ;D Właśnie taki efekt chciałam osiągnąć^^ Tutaj nie można być pewnym do końca co się wydarzy ;)
    Jeśli miałabym Wam dać jakąś wskazówkę to chcę tylko nadmienić, że sytuacja w której znaleźli się Nasi bohaterowie nie jest normalna. Jak zdradził "Tajemniczy gość" ktoś tu jest odurzany ;> Więcej nie zdradzę! Niedługo kolejny rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha! Czyli istnieje szansa, że to Kakashi, a tak mocny strach jest podkręcony przez środek odurzający, tak naprawdę przesłuchuje go ktoś inny niezwiązany z misją, ale przez ten środek on widzi gościa, który mu ją wyznaczył, a to wszystko po to żeby wyciągnąć od Kakashiego informacje! To moja nowa teoria!

      Usuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.