Kto nie zauważył, jest kolejny rozdział "Podwójnego szpiega" - Rozdział XXIII - Czas na zmiany! Kto ma zaległości w komentowaniu proszę nadrobić 😝
Łapcie szybcioszka na zaostrzenie apetytu 😊 Docecie że nie jadę po Uchihach! 😄
Taka Sakura wydaje mi się całkiem możliwa, co myślicie?
Łapcie nutkę przy której pisałam 😈 https://www.youtube.com/watch?v=O8Z-T5VcP88&list=RDO8Z-T5VcP88&start_radio=1
Ciężki skórzany worek bujał się w rytm uderzeń niczym wahadło zegara odmierzające nieubłaganie mijający czas. Jednostajne, mocne ciosy wyznaczały hipnotyzujący rytm dzięki któremu myśli swobodnie przepływały przez jej umysł. Tylko ona i worek. Nic innego na świecie nie istniało.
Czuła jak z każdym uderzeniem zostawia na nim część złości i goryczy. To był idealny spowiednik. Nie oceniał. Nie prawił kazań. Tylko przyjmował uderzenia działając jak najlepszy terapeuta na świecie.
Miała 25 lat. Wszyscy jej znajomi poukładali sobie już życie. Mieli swój dom, rodziny, dzieci. A ona? Ona do cholery była sama....
Ale... w końcu to ona tak wybrała.
Przyjęta do ANBU w wieku 17 lat była najlepszym medykiem jakiego mieli w historii. Nie było misji, której nie zakończyłaby sukcesem. Była drapieżnikiem. Gryzła i drapała żeby przeżyć. Żeby być najlepsza w tym co robi. I stała się najlepsza. Tu był jej dom. Tu była jej rodzina. Uzależniła się od tego uczucia. Od bycia najlepszą. Podziwianą, cenioną, chwaloną. To było jak najlepszy narkotyk na świecie - powodujący ekscytację i poczucie spełnienia jakiego nie dałoby jej nic innego.
Czuła że żyje. To dawało jej kopa i sprawiało że czuła się szczęśliwa.
To miało niestety swoją cenę. Ciągłe misje i treningi uniemożliwiały założenie rodziny. Była sama. Nie miała możliwości być z kimkolwiek na poważnie. Czasem dopadały ją takie momenty jak ten, kiedy gorycz samotności przytłaczała ją. Wtedy potrzebowała się wyrzyć. Musiała to z siebie wyrzucić, a nic tak nie pozwalało rozładować emocji jak porządny trening.
- Hej
Znajomy głos wyrwał ją z serii skomplikowanych ciosów. Dreszcz podekscytowania przebiegł przez jej kręgosłup. Zerknęła w stronę dowódcy jednostki, który wchodził na pole treningowe i skinęła mu głową.
Hatake Kakashi. Półnagi Hatake Kakashi.
Bardzo lubił ćwiczyć w samych spodniach od dresu. Ona też to bardzo lubiła. Jego tors był wyjątkowo przyjemnym widokiem. A i przebywanie na prywatnym polu treningowym jednostki ANBU miało swoje plusy. Nie musiał nosić maski.
Czuła jak zmierzył ja od góry do dołu. Miała na sobie to co zwykle. Spodenki, biustonosz sportowy i rękawice. Włosy związane jak zwykle w niedbały kok po kilku godiznach uderzania o worek wysmykiwały się tańcząc wokół jej twarzy. Zwalczyła w sobie pokusę poprawienia ich.
- To co zwykle Haruno? Jesteś monotematyczna.
Prychnęła pod nosem. Uwielbiał ją wytrącać z równowagi. Tak jakby sprawdzał ile wytrzymają jej nerwy. Jednak dziś nie miała ochoty na słowne przepychanki.
- Już kończę - sapnęła i wykonała kolejną skomplikowaną serię uderzeń popisując się przed dowódcą. Uwielbiała udowadniać mu że jest dobra.
- Nie wyganiam Cię.
W skupieniu zakładał swoje rękawice przystając naprzeciw sąsiedniego worka.
- Wiem.
To lubiła w ich relacji. Zero zbędnych słów. Tylko to co niezbędne. Konkretne. To nie było paplanie Naruto czy nieskładne półsłówka Hinaty. Nie było to też milczenie Sasuke. To była prosta piękna relacja.
Usłyszała pierwsze uderzenia i wiedziała, że też ma parszywy dzień. Nie wiedziała dlaczego ale umiała to rozpoznać bez przyglądania mu się. Każdy w tej przeklętej jednostce miał czasem takie dni. Uderzali w swoich rytmach oboje zatopieni we własnych myślach. To było niesamowite. Trenowali obok siebie a ona i tak czuła bliskość. Czuła współprzeżywanie. Choć byli osobno to w tym momencie walczyli razem.
Przez chwilę jeszcze chłonęła to niesamowite uczucie jedności, po czym uderzyła ostatni raz i złapała worek. Pot ściekał jej po plecach a mięśnie drżały od wysiłku. Unormowała oddech i zabrała się za zdejmowanie rękawic przyglądając się Hatake.
Był niesamowitym widokiem. Skoncentrowany, skupiony i do granic możliwości perfekcyjny. Każdy jego ruch był przemyślany a uderzenie celne. Poczuła strzałę pożądania biegnącą przez jej ciało. O tak. Był mężczyzną, którego można było pożądać.
Wrzuciła rękawice do swojej torby, złapała butelkę z wodą i skierowała się do wyjścia przechodząc tuż obok trenującego dowódcy. Prowokując.
Wiedziała jak na niego zadziałać. Poczuła gwałtowne szarpnięcie i już opierała się o swojego dowódcę. Trzymał ją zaborczo - tak jak lubiła najbardziej. Wpijał się w jej usta z głodem, który budził w niej bestię. Oddała mu łapczywie pocałunek szarpiąc za szare zbunotwane włosy. Ich języki walczyły o dominację tak jak oni niejednej nocy. Pocałunek był namiętny, gwałtowny i tak szybko jak się zaczął tak szybko się skończył. Hatake puścił ją wracając do swojego przeciwnika.
- Bez pożegnania się nie wychodzi.
Poprawiła rozczochrane włosy i skierowała się do wyjścia zasłaniając opuchnięte usta. Nie byli razem. Łączyło ich czyste pożądanie. Tylko seks. Każde wiedziało, że nic dobrego by z tego nie wyszło. Między nimi było tylko to i tak miało zostać. Ale dzięki temu dało się zniesć wszystko co było w ich życiu złe.
I obojgu to pasowało. Zero zobowiązań. Zero planów. Tylko pożądanie. To była ich odskocznia.
Wychodząc z pola treningowego uderzyła ją myśl, że się myliła. Nie była tak do końca w tym wszystkim sama.
Macie tu trochę treningowej Sakury 😉
Chyba mój ulubiony 💗
Tak sobie ją wyobrażam 😏
Tu łapcie treningowego Kakashiego 😙
P.s. też bym sobie popatrzyła na taki poranny trening 😌😍
Taki widok z rana... Ahhh 😍
Ostrzeżenie! Brzydkie rzeczy robi ten dowódca! 😈
Może sobie schlebiam, ale mam wrażenie, że ten opierdol we wstępie to tak z myślą o mnie... :D
OdpowiedzUsuńHaha - doceniam, że nie jedziesz po Uchihach xD Oj, bardzo z myślą o mnie, co? xD
Tak! Definitywnie widzę taką Sakurę! I takiego Kakasza! Mrrrau! Też bym sobie popatrzyła ^^ Chociaż chyba trochę musiałoby czasu minąć zanim weszliby na tak frywolny poziom znajomości, nie? Wiesz, te konwenanse nauczyciel-uczeń, ale po jakimś czasie takie myślenie by się skończyło, tym bardziej przy takich widokach ^^
To nie opierdol tylko krzyk desperacji xD Boję się, że jak zrobię przerwę to mi ludzie przestaną wchodzić na bloga i nie będą się wypowiadać motywując mnie tym do pisania :( Cieszę się że jesteś i mam z kim pogadać na ten temat :)
UsuńSakura wstąpiła do ANBU w wieku 17 lat a teraz ma 25 więc minęło trochę czasu ;) W momencie wstąpienia do drużyny relacja "nauczyciel-uczeń" od razu znika i zastępuje ją "dowódca-podwładny".
Wyobraź sobie to. Sakura w wieku 17 lat wstępuje do ANBU- taka Sierotka Marysia. Cholernie mądra i wyszkolona Sierotka Marysia ale zakompleksiona i niepewna siebie. Bierze ją pod skrzydła Kakashi. Surowy, wymagający dowódca, który buduje jej twardy kręgosłup ninja i robi z niej pewną siebie, dowartościowaną i zajebistą medic ninja bad ass! Dojrzewa do takiej pewnej silnej i niezależnej pewnej swojej siły kobiety.
On zaczyna ją doceniać i dostrzegać co z niej zajebistego wyszło i widzi jaka z niej laska - zaczyna czuć pożądanie.
Ona czuje się w końcu zauważona jako ninja i kobieta. Doceniona i dowartościowana czuje do niego pociąg.
To byłaby tylko kwestia czasu jakby coś się między nimi wydarzyło. A dalej? Oboje są zajebistymi ninja dążącymi do bycia jeszcze bardziej zajebistymi, nie mają czasu na związek. Jedynie dają upust pożądaniu.
A może tylko im się tak wydaje? Może mogło by się to rozwinąć do związku? ;>
Może kiedyś napiszę takie OPO? ;D Ahh rozmarzyłam się ^^
Cieszę się, że się cieszysz :D AAAAA napisz takie opo!!! Ja chętnie przeczytam!!!
UsuńJeju, ale ja kocham twoje opowiadania i One-shoty! Są jedyne w swoim rodzaju <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podoba Ci się mój styl i cieszę się że zdecydowałaś się to powiedzeć ;) Fajnie się czyta czyjś komentarz bo to bardzo pobudza do pisania - w końcu ktoś chce mnie czytać :D Zachęcam do dalszej aktywności a narazie serdecznie Cię witam na moim blogu :)
UsuńDziękuje, a tobie życzę dalszych sukcesów i pomysłów na opowiadania!
Usuń