Podglądacze

niedziela, 10 lutego 2019

One shot - Oddział zamknięty

Wybaczcie to opóźnienie ale byłam w trakcie sesji i trochę nie miałam głowy do pisania ;P

Kolejny stary one shot, który piszę od nowa. Jednocześnie się wkurzam i cieszę. Wkurzam bo tamten był naprawdę fajnie napisany. Cieszę bo mogę napisać go jeszcze lepiej ;) Zapraszam na Oddział Zamknięty!

Ostrzeżenie: Będzie przemoc, brutal i ogólny niesmak oraz lekki smutek - czytasz na własną odpowiedzialność  ;]

Obiecuję, że na walentynki będzie coś weselszego!



Przekroczył bramę Głównego Szpitala Psychiatrycznego Konohy czując niemiły uścisk w dołku. Nigdy nie lubił szpitali a zwłaszcza takich, gdzie nie ma klamek. Kiwnął strażnikowi i przeszedł przez główny hol. Dobrze znał ścieżkę, którą podążał. Przechodził nią już o wiele za dużo razy. Pokonywał kolejne strzeżone drzwi kiwając każdemu strażnikowi. Nie mógł znieść widoku ich pozbawionych wyrazu twarzy. Jakby tragedie, które rozgrywały się w tym miejscu w ogóle ich nie ruszały. A może to i lepiej? Może tylko dzięki temu sami nie wariowali? Może to był sposób, żeby nie oszaleć przez pracę w tym ponurym, szarym, pozbawionym współczucia miejscu. Schodził coraz niżej czując się jakby wkraczał w paszczę lwa. Pojedyncze krzyki i śmiechy dochodzące z sal chorych przyprawiały go o gęsią skórkę choć niewiele w życiu potrafiło go wystraszyć.

Dotarł do ostatnich drzwi przed którymi w dyżurce siedziała pielęgniarka odcinkowa. Korpulentna kobieta skinęła mu na powitanie i wygrzebała klucze z szuflady. Wyraz jej twarzy był równie obojętny jak wszystkich w tym miejscu. Nie chciałby mieć z nią do czynienia. Jej męska sylwetka zdradzała, że jeśli tylko by chciała, mogła powalić go na ziemię i przytrzymać na tyle długo, żeby nie mógł złapać tchu.

Otworzyła drzwi przepuszczając go. Szli długim korytarzem pozbawionym okien, na końcu którego były kolejne metalowe drzwi. Za tymi metalowymi były kolejne żelbetonowe i następne ołowiane Tyle zabezpieczeń..

W końcu stanęli przed ostatnimi - najcięższymi i najgrubszymi drzwiami jakie widział.

- 15 minut Hokage -sama.

Kiwnął głową. To była najprostsza metoda komunikacji w tym miejscu. Drzwi z trudem ustąpiły ukazując malutką salę bez okien i drzwi. Jedynym źródłem światła była migocząca jarzeniówka wisząca pod sufitem. Wszedł ostrożnie utkwiwszy spojrzenie w dziewczynie skulonej w kącie sali. I tak jak za każdym razem gdy ją widział poczuł ukłucie w sercu.

Jej skóra kiedyś brzoskwiniowa teraz blado-szara przywodziła na myśl trupa. Podkrążone i przekrwione oczy błądziły po pomieszczeniu lecz nic nie widziały. Jedynym radosnym kolorem były jej różowe włosy - niegdyś delikatne i zadbane - a teraz skołtunione i brudne. Widać po niej było, że bardzo schudła jakby nie mogła jeść albo jedzenie stawało jej w gardle. Obraz nędzy i rozpaczy.

Przestąpił krok na przód a drzwi za nim zamknęły się z hukiem. Dziewczyna nie zwróciła na to najmniejszej uwagi. Była całkowicie w swoim świecie.

- Sakura.. To ja Kakashi

Podszedł dwa kroki w przód jednak dziewczyna nie zareagowała. Wiedział, że musi podchodzić ostrożnie. Nie bez powodu strzegły jej takie drzwi. Już nieraz udowodniła jak silna potrafiła być. Zwłaszcza w momencie kiedy ją znaleźli..  Jednak teraz patrząc na nią Hatake wątpił czy mogłaby cokolwiek zrobić.

- Sakura.. Poznajesz mnie?

Dziewczyna przebiegła po nim mętnym przerażonym wzrokiem i wcisnęła się jeszcze bardziej w kąt pomieszczenia. Stłumił przemożną chęć by ją utulić. Smutek rozlewał się po jego ciele jak zaraza. Co doprowadziło ją do tego stanu?

Po to tu był. Żeby się tego dowiedzieć.

Kucnął przed nią i spróbował złapać jej spojrzenie. Podniosła na niego te niesamowicie zielone przestraszone oczy i jej wzrok na chwilę stał się jakby bardziej przytomny.

- Ka... ka...

Jej spojrzenie znów stało się mętne. Tylko tyle dało się z niej wykrzesać.

Sięgnął powoli do opaski na swoim lewym oku i uniósł ją mówiąc jednostajnie i powoli.

- Przyszedłem, żeby spróbować Ci pomóc. Nie zrobię Ci krzywdy. Nie bój się.

Pochwycił jej ufne spojrzenie i otworzył lewe oko ukazując czerwień sharingana. Widział wyraźnie jak wyraz jej twarzy się zmienia. Jak panika zaczyna ją owładniać. Nienawidził tego momentu ale to było konieczne. Tylko on w całej wiosce potrafił wejść w jej umysł. Aktywował sharingana i zagłębił się w jej myśli.

Tak jak od kilku tygodni, przeglądał dzień po dniu z jej wspomnień. Musiał znaleźć coś co by tłumaczyło jej stan. Co by tłumaczyło dlaczego znaleźli ją w jednym z zaułków kompletnie oszalałą i poranioną jakby zaatakował ją wściekły niedźwiedź.

Każdy dzień wyglądał podobnie. Wstawała, szła do szpitala na praktyki, wracała do domu, szła na spotkanie z narzeczonym, znów wracała do domu. Codzienne czynności, które nic nie wnosiły do sprawy. Znał je już niemal na pamięć. Sprawdzał każdy dzień po kolei na dwa tygodnie wstecz szukając choćby najmniejszej wskazówki. Westchnął zrezygnowany gdy doszedł do ostatniego dnia. Obraz urywał się dokładnie w momencie, kiedy wychodziła z domu na praktyki. Czarna nieprzepastna aura, której nijak nie mógł przebić. Tak jak zawsze. Już miał się wycofać i zrezygnować, gdy do głowy wpadła mu pewna myśl.

A gdyby tak? Może jej zaszkodzić.. Ale z drugiej strony.. Może to jest sposób?

Skupił się najmocniej jak potrafił i w duchu zmówił szybką modlitwę aby nie zrobić jej krzywdy. Splótł ręce i wykonał pieczęcie aktywując Mangekyou. Poczuł, że jego oko pali jakby ktoś wlał mu do niego wrzątek. Wrażenie za każdym razem było tak samo nieprzyjemne, jednak ku jego zaskoczeniu i uldze podziałało. Czarna mgła ustąpiła ukazując ciąg dalszy, który był dotąd nieosiągalny.

Zobaczył jak na zwolnionym filmie Sasuke, staje przed dziewczyną i bez słowa łapie ją w genjutsu. Mroczny cień zagościł w sercu Hatake. Od początku "trening" w Górach Północnych na który Sasuke udał się kilka dni przed odnalezieniem Sakury jest podejrzany. Oraz fakt, że ród Uchiha stanowczo odmówił zbadania dziewczyny z uwagi na jej narzeczeństwo z najmłodszym z rodu. Tłumaczyli się, że mogli by być stronniczy. Jakież było ich niezadowolenie, gdy Kakashi jako Hokage postanowił sam zbadać sprawę. Najwidoczniej zapomnieli o fakcie, że nie tylko oni posiadali sharingana.

Obserwował w napięciu jak Sasuke prowadzi niczego nieświadomą Sakurę do siedziby rodu Uchiha. Podążał za nimi aż do głównego budynku rady rodziny gdzie mijało ich coraz więcej członków kiwając im porozumiewawczo głowami na powitanie. Weszli do ogromnego holu skąd skierowali się do izby obrad. Czyżby Sakura brała udział w jakimś sekretnym spotkaniu?

Wiele razy zasiadał w tej sali uczestnicząc w obradach Policji Konohy jednak po dziś dzień nie miał pojęcia o klapie w podłodze, którą Sasuke otworzył i którą wprowadził zahipnotyzowaną Sakurę wgłąb podziemi.

Czuł, że to co zobaczy wcale mu się nie spodoba.

Wszedł za nimi w ciemność, schodząc schodami coraz niżej i niżej aż w końcu jego oczom ukazało się migotliwe światło pochodni. W końcu schody skończyły się prowadząc do olbrzymiej sali wypełnionej zakapturzonymi postaciami. Na samym środku pomieszczenia stał wielki kamienny stół z rzemieniami wiszącymi z każdego rogu.

Teraz już wiedział, że na pewno nie spodoba mu się to co zobaczy.

- Sasuke Uchiha.. - po sali potoczył się głos lecz nie można było zlokalizować, która postać wypowiedziała te słowa. Jedno było pewne. Znał ten głos bardzo dobrze. Głowa Rodu. Fugaku Uchiha.

- Przybyłeś tu jako dorosły mężczyzna, członek rodu Uchiha. Przybyłeś by prosić Radę o wykonanie Rytuału Próby na kobiecie która ma przyjąć nazwisko Rodu Który Stanowi Prawo.

- Proszę Radę o wykonanie rytuału - słowa Sasuke były w pełni poważne, jednak uśmieszek pełgający po jego ustach sprawił, że Hatake zrobiło się niedobrze.

- Karty Kodeksu mówią, iż Rytuał Próby jest jednym z najstarszych obrzędów przeprowadzanych w naszym rodzie na każdej kobiecie pragnącej przyjąć nazwisko Uchiha. Jest konieczny aby dowieść, że kobieta zasługuje na zaszczyt otrzymania nazwiska Rodu Który Stanowi Prawo. Muszę Cię uprzedzić że Rytuał Próby może przynieść tej kobiecie kalectwo, obłęd lub śmierć. Czy mimo to chcesz się go podjąć?

- Tak - Sasuke skinął głową udając, że jest mu ciężko. Kakashi znał go na tyle dobrze, że wiedział iż wcale tak nie jest.

- A zatem! Niechaj się stanie!

To było chore. Ród Który Stanowi Prawo? Co to do cholery za sekta!

Znikąd zaczęły dobiegać odgłosy bębnów, wyznaczające uderzenia serca Hatake. Mimo iż był tylko świadkiem oddałby wszystko by wyrwać dziewczynę z rąk tych chorych ludzi i uciec z nią jak najdalej. Niestety nie mógł tego zrobić. Patrzył na coś co się już stało. Młody Uchiha poprowadził niczego nieświadomą dziewczynę i brutalnie zdarł z niej ubranie na oczach wszystkich zgromadzonych postaci.

Chciał odwrócić wzrok. Tak bardzo nie chciał tego widzieć, jednak to czego był świadkiem całkowicie go sparaliżowało. Jak zahipnotyzowany patrzył jak Sasuke popycha ją na stół, przypinając ręce i nogi starymi wysłużonymi rzemieniami. W rytmie bębnów obszedł powoli stół jakby odgrywał jakąś niesamowicie ważną rolę. Jego ruchy i postawa wskazywały na pewność siebie i teatralność. Uśmieszek zmienił się w złowieszczy uśmiech szaleńca. Jednym ruchem rozebrał się i wspiął na stół.

Boże.. To na tym polegał "Rytuał Próby"..

Hatake widział dokładnie, jak oczy Uchihy aktywują się patrząc łakomie na dziewczynę, która widząc przerażającą czerwień uwalnia się z genjutsu.

- Sasuke.. Co...

Jednak jej narzeczony nie odpowiedział. Zakrył jej usta dłonią i wszedł w nią gwałtownie. Dźwięk tłumionego przerażającego krzyku przedarł się przez dźwięk bębnów.

Poruszał się gwałtownie i szybko nie przejmując się stróżką krwi wypływającą spomiędzy nóg Haruno. Trzymał ją w żelaznym uścisku nie zważając na jej krzyki i łzy płynące z oczu utkwionych w czerwień Sharingana. Rzemienie puściły, jednak dziewczyna zamiast odepchnąć Uchihę, zaczęła ranić sama siebie.

Boże... To nie był niedźwiedź.. To była ona sama...

Uwolnił się z Mangekyou lądując z powrotem w celi bez okien. Nie mógł się uspokoić. Jego serce szalało bijąc w rekordowym tempie a z oczu nie wiedzieć kiedy pociekły łzy.

Rany boskie... To co spotkało tą dziewczynę było niewyobrażalne. Gwałt. Brutalny gwałt z użyciem kontroli umysłu. Zbezcześcił nie tylko ciało ale i umysł. A dziewczyna wpadła w obłęd.

Był tak zdjęty szokiem i wykończony Mangekyou, że z letargu wyrwały go dopiero ramiona oplatające jego klatkę piersiową.

A więc to tak się skończy. Zostanie zabity w przypływie szału przez własną uczennicę i kobietę, którą uważał za kogoś bliskiego. Nikt nie zdąży zareagować. Nie dadzą rady dostać się przez wszystkie zabezpieczenia na czas.

I w tedy usłyszał słowa, które rozlały w jego sercu niewypowiedzianą ulgę.

- Kakashi... Jesteś... Nie zostawiaj mnie...

Spojrzał w dół by zobaczyć wczepioną w niego Haruno, która łkała utkwiwszy wzrok w jego klatkę piersiową. Wzrok, który nie był już mętny i nieobecny. Wróciła.




Trochę pojechałam po Uchihah ale sami wiecie, że raczej nie darzę ich sympatią ;P 

Ciężko było dobrać arty, mam nadzieję że się udało ;]











5 komentarzy:

  1. To było... Nieziemskie!!!
    Uczucia jakie teraz mi towarzyszą to szok, smutek, a zarazem szczęście...
    Uwolnił ją... Powiedzieć można, że ocalił...

    Tak niesamowicie to opisałaś...
    Ja... Jestem w szoku... Pokłony dla Ciebie i owacje na stojąco ode mnie.
    Naprawde!

    Dużo weny życzę! Pozdrawiam i ściskam mocno!

    REWELACJA!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Swietnie dobrane arty! ;)

      Usuń
    2. Dzięki wielkie, cieszę się że się podoba :) Następny shot będzie weselszy więc wena dopisuje :D

      Usuń
  2. Ty również wybacz mi moje opóźnienie w przeczytaniu shota, ale też walczyłam z sesją ;) No pojechałaś po Uchihach, pojechałaś, ale w sumie to zadufanie w sobie, "Ród Który Stanowi Prawo" - ja tam w sumie jestem w stanie uwierzyć w to, że tak by siebie nazywali gdyby dożyli xD I szczerze to po tym wstępie bałam się, że będzie angst, złe zakończenie i totalne rozwalenie mnie emocjonalnie, a jednak nie! Wiadomo, sytuacja ciężka i w sumie to bałam się, że faktycznie Sakura mu coś zrobi, ale ten happy end na końcu zmienił wszystko!

    Swoją drogą, pierwszą rzeczą jaką przeczytałam po znalezieniu Twojego bloga był shot walentynkowy :D Historia zatoczy koło <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SESJA TO ZUOOOO!!! Yyy.. ekhm.. tak ;D

      Jak się tylko dowiedziałam że Uchiha planowali przewrót i dlatego zostali zabici to od razu mi przeszło przez myśl że to dziady które wyżej srają niż dupę mają ;D

      No ostatnio jest tu trochę weselej coś wychodzę z formy chyba! ;P

      Co do shota to bezwzględnie po takim dziadostwie jakie przeżyła powinno się skończyć dobrze aczkolwiek zakończenie w którym siostra odcinkowa wchodzi do sali po 15 minutach i widzi rozbebeszonego Kakashiego i szalejącą Haruno też by przeszło ;> Prawda nigdy by nie wyszła na jaw;> ale znajcie moje dobre serce ^^

      Właśnie ostatnio mi to zaświtało, że ja chyba reaktywowałam bloga przy walentynkach i faktycznie! 19.02.2018 pojawiła się pierwsza notka :> Będziemy obchodzić urodzinki oj będziemy ;D Dzięki za komentarz, aż się bałam że zbyt brutalnie pojechałam i ludzie się boją komentować XD

      Usuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.