Podglądacze

wtorek, 29 stycznia 2019

Rozdział XXII - Udało się

Długo bawiłam się z tym rozdziałem ale myślę, że wyszło to w miarę ;) Nie chciałam przedłużać ale sami rozumiecie.. Trochę grozy musi być ;P Kończymy.. wątek! ;D

Kojarzycie te momenty kiedy Kakashi stawał w obronie Sakury? Jak dla mnie bardzo dużo było takich scen i wtedy bardzo mnie to ujmowało... Wszyscy myśleli o sobie tylko Kakashi myślał wtedy o Sakurze :> Wrzucam link do fajnego filmiku na którym widać takie sceny no i autor podaje 75 (!) powodów dla których powinni być razem xD

https://www.youtube.com/watch?v=Lpo11Ox9X4g   - może trochę naciągane ale sami oceńcie!

Liczę na waszą standardową opinię dotyczącą rozdziału! ;)

Ostrzeżenie: w miarę łagodny opis operacji xD




Pierwszą rzeczą jaką zarejestrował jej umysł był potworny ból głowy. Nie pamiętała kiedy ostatnio czuła coś tak przytłaczającego. Miała wrażenie, że czaszka za chwile jej eksploduje. Jęknęła przeciągle i namacała skronie uciskając je mocno. W torbie powinno jej zostać jeszcze trochę
przeciwbólowych tabletek. 

- Wody...

Szepnęła mimowolnie uświadamiając sobie, że straszliwie chce jej się pić. Jakież było jej zdziwienie gdy przed jej oczami ukazała się butelka z wodą. Złapała ją i łapczywie wypiła do dna. Zimny płyn przyjemnie schłodził bolące gardło. Czemu bolało?

- Jak się Pani czuje?

Dziecięcy głos pełen niepokoju dobiegł jej uszu. Co się do cholery stało? Spiła się czy jak?
Otworzyła oczy lecz momentalnie zasłoniła je dłonią. Światło raziło niemiłosiernie. Takiego kaca jeszcze nie miała.

- Saruna-kun? Żyje Pani?

Prychnęła mimowolnie. Tylko dziecko mogło zadać takie pytanie. Ale co to za dziecko?
Ponownie otworzyła oczy - tym razem powoli - i rozglądnęła się wokół siebie. Leżała na ziemi w jakimś hangarze wypełnionym śmieciami. Obok niej siedziała blada jak ściana dziewczynka w wieku około 10 lat. Napięcie malujące się na jej twarzy wskazywało, że panicznie się czegoś bała. Ale czego? Patrzyła wprost na nią jakby.. na coś czekała?

- Saruna-kun? - spytała płaczliwie jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem. I nagle jakaś blokada w jej mózgu pękła zalewając ją falą wspomnień. To ona jej pomogła! Hiro!

Radość jaka ją ogarnęła rozprysnęła się jak za dotknięciem różdżki. Wydarzenia ostatnich dni wróciły z całą mocą w końcu niczym nie przyćmione. Przed oczami przemknęły jej straszliwe obrazy, jednak najgorszy był ten ostatni. Kakashi... W celi nr 16..

Zerwała się z podłogi jednak ból który eksplodował w jej głowie natychmiast ją zatrzymał. Jęknęła przeciągle łapiąc się za włosy. Matko co za ból. Miała wrażenie że zaraz zwymiotuje albo zemdleje.

- Torba.. szybko.. - wyjąkała do dziewczynki a ta w sekundę podała jej plecak. Niemal na ślepo wyszukała odpowiedni lek. Przełamała ampułkę i rozcieńczyła w strzykawce odpowiednią ilość.

- Niech Pani już nic nie bierze.. - widać było, że dziewczynką wstrząsnęła jej reakcja na leki odwracające amnezję. Cóż. I tak nie było najgorzej. W końcu mogła umrzeć.

- Spokojnie. To tylko leki przeciwbólowe. Nic mi po tym nie będzie.

Podłączyła strzykawkę do wkłucia i podała sobie zbawienny lek. Po chwili poczuła jak ból głowy zmniejsza się. Nie zniknął jednak całkowicie, zostawiając bardzo nieprzyjemne uczucie ćmienia i pulsowania. Musiało jej to wystarczyć.

Nagle poczuła zimno rozchodzące się po całym ciele. Jak na zwolnionym filmie odwróciła się i zobaczyła swojego towarzysza leżącego w kałuży krwi. Jej oddech przyspieszył. Szloch ugrzązł jej w gardle a po policzkach potoczyły się obficie słone łzy. Podczołgała się do niego i sprawdziła oddech. Bogu dzięki... Żyje.. Omiotła wzrokiem całe jego zmaltretowane ciało. Chwilowa ulga prysnęła jak bańka mydlana. Teraz gdy już wszystko pamiętała fala rozpaczy zalała jej serce przytłaczając ciężarem winy. To przez nią znaleźli się w takim położeniu. To przez jej nieodpowiedzialność zostali złapani. Przez totalną głupotę jej przyjaciel leżał przed nią będąc na granicy życia i śmierci. Jakie cierpienia musiał przeżyć przez jej lekkomyślność.

Nie umiała się opanować. Kolejne strumienie płynęły obficie z zielonych oczu gdy delikatnie dotykała jego twarzy, dłoni i klatki piersiowej. Niewyobrażalne. Sprowokował strażników po to, żeby wzięli jego a nie ją. Teraz kawałki układanki ułożyły się w całość. Musiał dobrze wiedzieć jak działają władze Yamataki. Poświęcił się. Po raz kolejny rzucił się przed nią by ją ratować.

Jak na zwolnionym filmie przed oczami pojawiły się te wszystkie sytuacje kiedy stawał przed nią by ją bronić. Finał egzaminu na chunnina, walka z Sasuke, Czwarta Wielka Wojna.. Wszystkie inne sytuacje kiedy chronił ją gdy nikt inny tego nie robił. Odwracał się wtedy do niej i uśmiechał pod maską chcąc ją pocieszyć. Dodać otuchy. Był wspaniałym sensei i jeszcze lepszym przyjacielem. Kimś kto zawsze był. Kto zapewniał bezpieczeństwo. A ona tak mu się odwdzięczała. Chciała by traktował ją na równi sobie ale na to nie zasługiwała. Nie była nawet w połowie taka jak on.

-Kakashi... Kakashi proszę..

Nawet nie wiedziała o co go prosiła. O to żeby jej wybaczył? O to żeby żył? O to żeby wstał i znów uśmiechnął się do niej pocieszająco?

Zawsze chciała zobaczyć jego twarz. Jednak gdyby wiedziała, ze stanie się to w takich okolicznościach nigdy by sobie tego nie zażyczyła. W obecnym stanie nie przypominał cienia Kakashiego, którego znała.

Teraz gdy wróciła jej pamięć widziała nie tylko człowieka ale i jego rany. Umiała sobie wyobrazić jaki mechanizm doprowadził do tych obrażeń. A to bolało jeszcze bardziej. Jakby sama zadawała mu ciosy. Musiała mu pomóc i to jak najszybciej. Wciąż szlochając sprawdziła jego parametry życiowe by tylko upewnić się co do powagi jego stanu. Musiała działać szybko.

Wyprostowała się i zaczęła zbierać czakrę żeby wykonać pieczęcie techniki diagnostycznej. Jednak coś jej nie pasowało. Była tak oszołomiona, że wcześniej tego nie zauważyła. W jej ciele panował.. Nieład.

Od zawsze była znana ze swojej perfekcyjnej kontroli czakry. Potrafiła robić z tą energią niesamowite rzeczy. Tylko dlatego Tsunade wzięła ją na nauki. Bo perfekcyjnie kontrolowała przepływ energii krążącej po jej ciele. Lecz teraz ta wspaniała moc dosłownie szalała bez ładu i składu. Nie umiała jej należycie uporządkować i zebrać.

Spróbowała wykonać swój codzienny trening kontroli jednak czakra kompletnie się jej nie słuchała. Nie była w stanie przesunąć jej, zgromadzić ani nawet uwolnić. Jedyne co wyszło z jej manewrów to parę zielonych iskier strzelających z jej palców. Otworzyła oczy i przerażona spojrzała na swoje dłonie. Z pozoru nie wyglądały inaczej. Jednak ona czuła jak chaotyczna energia buzuje w nich nie pozwalając się złapać. Nie jest w stanie nic zrobić z tak rozstrojoną czakrą. Nie jest w stanie leczyć. Niech to szlag... Myślała gorączkowo czując na karku uciekające sekundy. Będzie musiała działać bez użycia czakry. To znacznie utrudni jej zadanie jeśli nie uniemożliwi.

Sięgnęła do torby i wyjęła wszystkie przyrządy mogące się jej przydać. Tsunade przygotowała ją na taką ewentualność. Bez użycia czakry również mogła bardzo dużo. Odsunęła smutek i poczucie winy na bok. Teraz musiała działać. Musiała się skupić. Tym razem to ona go uratuje. W końcu nie od parady nazywano ją najlepszą medic ninja od czasów ślimaczej księżniczki!

- Saruna-kun. Możesz.. Możesz na mnie liczyć.

Hiro siedziała wyprostowana z zaciętym wyrazem twarzy. Coraz bardziej lubiła tą dziewczynkę. Przypominała Sakurze ją samą.

- Przygotujcie dużo gorącej wody, najlepiej w dużej i małej miseczce. Oprócz tego przynieście dwie deski różnej długości, świecę oraz czarną farbę do włosów. Resztę wytłumaczę Ci na bieżąco.

Blondyneczka kiwnęła głową i wstała. Zanim odeszła Haruno złapała ją za rękę zmuszając, żeby znów na nią spojrzała.

- Hiro.. Dziękuję.. Dziękujemy.

Dziewczynka uśmiechnęła się i skinęła głową na znak szacunku. Pewnie uznała to za odwdzięczenie się za pomoc jakiej im udzieliła. Gdy zniknęła wraz z innymi dziewczynkami za górą śmieci różowowłosa westchnęła z trudem i kucnęła przy Hatake. Strzeliła złowieszczo na palcach i zaczęła rozkładać swoje przybory. Nie będzie łatwo. Dzięki wiedzy jaką przekazała jej była sensei mogła wykonać bardzo wiele ale proces gojenia będzie musiał przebiegać samoistnie i nie będzie w stanie wszystkiego uleczyć.

Złapała nożyczki i zastygła niespodziewanie speszona. Musiała rozciąć ubrania Kakashiego, żeby móc w pełni go zbadać i rozpocząć leczenie. Jounin leżał nieprzytomny, nie zdając sobie sprawy, że jego była uczennica lada chwila odsłoni go całkowicie oglądając każdy szczegół jego ciała. Miał szczęście - przynajmniej nie mógł być z tego powodu tak speszony jak ona. W jej obolałej głowie rozbrzmiał głos Tsunade.

Do cholery Sakura! Weź się w garść! Nie widziałaś gołego faceta?! Nie? No i co z tego! Wybierając taki zawód skazałaś się na oglądanie mężczyzn w całej okazałości!

Mimowolnie prychnęła na wspomnienie jej pierwszej operacji. Weszła do sali operacyjnej i zrobiła się czerwona jak piwonia widząc całkowicie nagiego mężczyznę leżącego na stole. Wspomnienie równie wyraźne jak brązowe zezłoszczone oczy - jedyną część twarzy jaką widziała znad maski chirurgicznej swojej sensei.

-Profesjonalizm. To wyróżnia dobrego medyka. Nie mieszaj emocji do leczenia. Z tego nigdy nie wynika nic dobrego.

W jej oczach ponownie zakręciły się łzy. Jej sensei była naprawdę mądrą kobietą. Nie! Nie była! Jest! Jest i czeka na ratunek! Musi dać z siebie wszystko.

Rozcięła czarny golf przylegający do klatki piersiowej jounina. Zadanie okazało się trudne, gdyż zaschnięta krew przyczepiła materiał do ran na ciele mężczyzny. Najdelikatniej jak potrafiła, próbowała oderwać odzienie jednak powodowała przez to krwawienie i ponowne otwarcie się ran. Postanowiła zaczekać na wodę i zdjąć tyle ile się dało. Lekki róż wypłynął na jej policzki gdy rozcinała spodnie. Cisza i spokój jaki panowały wokół sprawiły, że pracowała powoli i pieczołowicie. Pozbyła się reszty garderoby i okryła biodra mężczyzny chustą. Nim wróciły dziewczynki zdołała jeszcze założyć mu wkłucie, przygotować parę kroplówek i podłączyć go do miniaturowego aparatu monitorującego akcję serca. Była gotowa.

Podziękowała za przyniesione rzeczy i poprosiła Hiro by została jej pomóc. Reszta dziewczynek posłusznie zostawiła je choć widać było, że ciekawi je widok nagiego Hatake. Jednak to co zamierzała zrobić Sakura nie nadawało się dla dziecięcych oczu.

Zanurzyły czyste chusty w dużej misce z wodą i ostrożnie obmyły mężczyznę z brudu i zaschniętej krwi. Dzięki temu Sakura mogła oszacować faktyczne obrażenia i zapobiegała możliwym zakażeniom ran. Następnie w małej misce z gorącą wodą obie obmyły ręce i ubrały w czyste fartuchy. Założyły rękawiczki oraz maski i uklękły po obu stronach Hatake.

Różowowłosa zamknęła na chwilę oczy modląc się do wszystkich bóstw tego świata aby pomogły jej w tym trudnym zadaniu. Otwierając je była już w pełni skupiona. Przed sobą miała pacjenta, którego należało zbadać i wyleczyć. Przyłożyła dłonie do jego głowy i rozpoczęła badanie. Nie czuła, żeby głowa miała inny kształt niż normalnie. To dobrze. Nie wyglądało na to, że miał złamanie czaszki. Sprawdziła źrenice utwierdzając się co do braku krwawienia do mózgu. Odetchnęła z ulgą. Operacja na otwartej czaszce bez czakry na wysypisku śmieci? To byłaby katastrofa.

Twarz była zmaltretowana. Oczy spuchnięte, nos złamany, niektóre zęby wybite a całość przedstawiała czerwono fioletową abstrakcję. Część z krwiaków będzie musiała zdrenować, a nos może uda jej się naprawić. Ale to później. Najpierw obrażenia zagrażające życiu. Przeszła niżej. Szyja wyglądała średnio. Opuchnięta i zasiniona wyglądała jakby ktoś złapał go i dusił. Przełknęła ślinę i zeszła niżej. Klatka piersiowa wyglądała o wiele gorzej. Jedna jej strona poruszała się w inny sposób niż druga. Sięgnęła po słuchawki i osłuchała płuca upewniając się, że po jednej ze stron złamane są przynajmniej dwa żebra. Tak jak podejrzewała. Rozwija się odma. Na tą chwilę to będzie priorytet leczenia. Zbadała brzuch i zamarła. Twardy i deskowaty. To oznaczało jedno. Krwawienie. Będzie musiała go otworzyć. Zbadała jeszcze miednicę upewniając się, że jest cała i sprawdziła kończyny w kierunku krwotoku. Jedna z nóg na pewno była złamana a ręka zwichnięta jednak tym można było zająć się później. Teraz najważniejsza była odma i krwawienie wewnętrzne.

Odwróciła się i zdjęła rękawiczki. Szybko obmyła ręce i przygotowała leki usypiające i przeciwbólowe. Może i był nieprzytomny, ale nigdy nie było do końca wiadomo jak głęboko sięga taki stan. Następnie przygotowała narzędzia i rozpaliła świecę. Podłączyła też specjalną kroplówkę, którą sama opracowała. W środku znajdowała się sól fizjologiczna jednak jeśli przerwało się łączenie u nasady worka, do środka wpadały pigułki zmieniające płyn w krew o uniwersalnej grupie. Opracowała ten wynalazek jako pracę zaliczeniową, a Tsunade była tym tak zachwycona, że od razu sfinansowała produkcję kilkuset próbnych kroplówek. Oczywiście jako medic ninja nie byłaby sobą, gdyby nie wzięła paru takich na ściśle tajną misję.

Umyła ręce i założyła jałowe rękawiczki. Obliczyła miejsce nakłucia i poprosiła Hiro o obmycie środkiem dezynfekcyjnym boku mężczyzny. Chwyciła igłę wielkości druta do szydełkowania. Gdyby sytuacja nie była tak poważna pewnie zaśmiałaby się z wielkich oczu Hiro górujących nad maską chirurgiczną. Spojrzała na nią i zdecydowanie wbiła igłę między żebra Hatake po czym nawlekła na nią dren. Usunęła igłę a przez pozostałą rurkę dało się słyszeć syk powietrza. Obie wzdrygnęły się gdy mężczyzna zaczerpnął głęboki oddech. Obserwowały w milczeniu jak wstrzymał powietrze, wypuścił je i przez kilka sekund nie oddychał. Już zaczynało się jej robić gorąco jednak gdy mężczyzna zaczerpnął kolejny - już spokojny oddech, ona również wypuściła z płuc wstrzymane powietrze. Jeden zabieg za nimi. Haruno przyszyła dren do skóry i od razu zabrała się za kolejną procedurę. To będzie o wiele trudniejsze. Zerknęła na dziewczynkę by upewnić się, że młoda nie zemdleje. Trzymała się bardzo dobrze jak na 10-letnie dziecko. Pewna myśl przeszła jej przez głowę ale musiała ją narazie odłożyć. Teraz musiała się skupić.

Poleciła dziewczynce dokładnie umyć brzuch mężczyzny a sama zmieniła rękawiczki i przygotowała kolejne narzędzia. Operacja na otwartej jamie brzusznej w tym miejscu to było szaleństwo ale nie miała wyjścia. Na polu bitwy nie miała nawet takich warunków a jakoś się udawało leczyć nawet gorsze urazy prawda? Jednak wtedy miała czakrę.. Chwyciła skalpel i podała go dziewczynce.

- Hiro, musisz trzymać ten skalpel nad ogniem świecy. Będzie mi potrzebny.

Gdy dziewczynka posłusznie wykonała polecenie Sakura odwróciła się z powrotem do Hatake dodając mu leków. To będzie o wiele gorsze niż odbarczanie odmy.

- Ostrzegam. Może być trochę krwi. Dasz radę?

Dziewczynka patrzyła zahipnotyzowana w skalpel a jej dziecięce niebieskie oczy wciąż były szeroko otwarte. Jakby tak się zastanowić, to Sakura nawet nie była pewna czy Hiro przez cały ten czas choć raz mrugnęła.

- Nie takie rzeczy się widziało.. - nerwowy chichot i drżenie głosu wcale nie przekonało Haruno jednak nie miała wyboru. Potrzebowała jej pomocy.

- Dobrze. Podaj mi skalpel i weź następny. Będę je często wymieniać. Jeśli.. nie będziesz dawała rady to po prostu staraj się nie patrzeć. I.. możesz czuć nieprzyjemny zapach.. Oddychaj wtedy przez usta. O wszystkim mnie informuj.

Dziewczynka coraz bardziej nerwowo kiwała głową. Sakura pochwyciła jej spojrzenie i postarała się uśmiechnąć choć maska chirurgiczna zakrywała jej twarz. Miała nadzieję, że mała pomocnica odczyta wszystko z oczu.

- Hej.. Jesteśmy teraz drużyną. Możemy na siebie liczyć?

- T.. tak.

Hiro wzięła się trochę w garść więc Sakura uznała, że może zaczynać. Chwyciła skalpel i wybrała miejsce. Nie chciała patrzeć na jego twarz. Bała się, że wtedy stchórzy. Zdecydowanym ruchem zagłębiła gorący skalpel w ciele mężczyzny znacząc krwisto-czerwoną pręgę biegnącą wzdłuż brzucha. Nie mogła powstrzymać dreszczy. Uczucie było niesamowite. Każde cięcie takie było. Dreszcz ekscytacji gdy cięło się człowieka. Tym razem jednak nie mogła powstrzymać guli rosnącej w gardle. To nie był obcy shinobi. To był Kakashi. Kakashi Hatake a ona operowała go bez czakry. Tak wiele mogło pójść nie tak że aż bała się analizować. Nie było czasu rozplanować tego zabiegu. Nie było czasu, żeby na wszystko się przygotować. Improwizowała i dobrze o tym wiedziała.

Z brzucha mężczyzny chlusnęła krew. Tak jak się spodziewała. Krwotok wewnętrzny. Jeszcze godzina i byłoby po nim. Chwyciła gazę i starała się wygarnąć nadmiar krwi, żeby dostrzec które naczynie jest uszkodzone. Nie miała czasu zerknąć na Hiro więc rzuciła tylko w jej stronę zdawkowe pytanie

- Wszystko gra partnerze?

- No.. T-trochę krwi to to tooo nie jest..

Uśmiechnęła się pod maską. Dziewczynka była twarda, choć z jej głosu wynikało, że musi się jej zbierać na pawia. Haruno miała jednak ogromną nadzieję, że Hiro nie zemdleje.

Wygarniała krew, koagulowała kolejne naczynia jednak pole operacyjne ciągle zalewane było kolejną jej partią. Hiro zmieniała kroplówki jedna po drugiej a ona wciąż nie mogła znaleźć krwawienia. Sytuacja zaczynała robić się napięta. Jak tak dalej pójdzie braknie jej płynów, które mogły uzupełnić taką utratę. Szukała i szukała klnąc pod nosem, a ciśnienie zaczynało coraz bardziej spadać. Cholera. Nie mogła go stracić! Nie teraz!

Wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy. To nie ma sensu gdy jest zdenerwowana. Emocje. Wycisz emocje. Tak jak mówiła Tsunade. Nie myśl o tym, że ten człowiek uratował ci życie. Nie myśl że jest twoim byłym sensei. Nie myśl o tym, że jest obecnie najbliższym przyjacielem. Nie myśl o tamtym pocałunku. Cholera!

Podniosła ręce i wzięła kolejny oddech. Hiro nie odzywała się za co była jej niezmiernie wdzięczna. Co Tsunade zrobiłaby w takiej sytuacji? Jak na zawołanie przypomniała jej się jedna z ich wspólnych operacji. Podobne krwawienie. Podobne obrażenia.

- Spokój Sakura! Przestań panikować!

Brązowe oczy ciskały pioruny znad maski chirurgicznej bacznie obserwując młodą studentkę medycyny. Jeśli sądziła, że to pomagało się uspokoić siedemnastolatce to grubo się myliła.

- Sprawdź wszystko jeszcze raz. Nie. Nie czakrą! Czakra jest prostym wyjściem. Musisz wiedzieć co jak jest zbudowane i co jak działa bez jej pomocy. A co jak Ci jej braknie? Bez czakry nie jesteś medic ninja?!

- Tsunade-sensei.. Ja nie widzę..

- Szukaj! Jak nie to ten człowiek umrze.

Zawsze była sadystką ale dlaczego chciała poświęcić niewinnego człowieka, żeby ona się nauczyła?!

- Sensei... Ja.. nie dam rady.. 

Krwi przybywało a ona coraz bardziej panikowała. Już chciała złożyć ręce do pieczęci gdy jej sensei górująca nad stołem złapała ją za dłonie. Bynajmniej nie delikatnie.

- Bez. czakry. CZY JA SIĘ WYRAŻAM NIEJASNO?!

Huknęła ile sił w płucach, aż szyby za Haruno zatrzęsły się od siły jej głosu.

- Skup się. Znasz anatomię. Fizjologię masz w jednym palcu. Jakie naczynie może tak krwawić?

Lampka w głowie Haruno zaświeciła się. Zarówno wtedy jak i teraz dziewczyna spojrzała w przestrzeń z niedowierzaniem. Tętnica. Tętnica zaopatrująca jelita. No tak! Trudno się do niej dostać i dlatego nie widać jej na pierwszy rzut!

Chwyciła odpowiednie narzędzia i świeżą gazę. Po kilku chwilach dostała się do tętnicy w której zobaczyła niewielką dziurkę. Taki mały otwór a takie krwawienie.. Złapała igłę z nitką i najszybciej jak mogła zszyła naczynie. Pot ściekał jej z twarzy a ręce drżały. Takiego wysiłku nie miała od dawna. Głowa nie przestawała boleć a osłabione ciało odmawiało powoli posłuszeństwa jednak się udało. Tak wtedy jak i teraz! Spojrzała na Hiro i uśmiechnęła się.

- Kończymy. Wygląda to dobrze

Ostatkiem sił zaszyła ranę powłoka po powłoce. Zdjęła rękawiczki i ściągnęła maskę. Kochana dziewczynka podała jej butelkę wody a Sakura przyjęła ją z wdzięcznością. Pozostawało jedno. Sprawdzić, czy taki ubytek krwi nie uszkodził mózgu. I był na to jeden sposób.

Rozpuściła odpowiednie leki i podała jouninowi. Czuła jak jej serce urządza szaleńczy bieg a oddech przyspiesza. Chwila prawdy. Czy naprawdę się udało?

Patrzyły z oczekiwaniem na Hatake lecz ten nie poruszył się nawet o milimetr. Sekundy mijały, a ani jeden mięsień na jego twarzy nie drgnął. Czyżby.. Czyżby było za późno?

Schowała twarz w dłoniach próbując opanować atak paniki. Zabiła go. Czy to narażając na schwytanie czy przeprowadzając nieudaną operację. Zabiła go. To nie może być..

- Mmmm....

Szept cichszy niż powiew wiatru dobiegł jej uszu. Spojrzała z niedowierzaniem na mężczyznę a potem na Hiro, która zdolna była tylko pokiwać głową na znak, że się nie przesłyszała.

- Kakashi? Słyszysz mnie?

Schyliła się by móc uchwycić choćby najkrótsze słowo.

- Mmm.. my..mmmyliłem... się..

Co jest? Czy to jakiś objaw uszkodzenia mózgu? O czym on mówi?

- Kakashi? Wiesz jak się nazywam? Kakashi?!

Strach ścisnął jej trzewia. A jeśli postradał zmysły?

- W.. wwwtedy.. www.. lesie..

Otwarła usta w niemym szoku. W jakim lesie?

- B..ardzo.. się... nadajesz..

Na jego ustach pojawił się słaby uśmiech a jej zajęło chwilę, żeby połączyć fakty. Gdy ostatnia zapadka w jej głowie kliknęła roześmiała się w głos pierwszy raz od bardzo dawna. Bardzo starała się, żeby nie rzucić mu się na szyję i nie rozpłakać ze szczęścia. Udało się.



Łoo.. trochę długi xD Wybaczcie^^







7 komentarzy:

  1. Oł jea! Doczekałam się rozdziału! ;D
    Świetny opis tej operacji! Genialny! I brawa dla Hiro, że wytrwała do końca!
    Na początku juz się bałam, że Sakura nie odzyska pamięci, ale na szczęście wszystko się udało!
    No i Kakashi żyje! Co za ulga!
    Dziękuję Ci pięknie za ten rozdział, był naprawdę rewelacyjny. :)
    Dużo weny życzę i pozdrawiam ciepło!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Meeega! A to, że długi to wcale nie problem! :) Bardzo mnie trzymałaś w napięciu przez cały rozdział... Ale super pięknie się układa, Kakashi się ocknął, jest pozszywany, pamięta ją - super! Co do filmiku to pamiętałam, że bywały takie momenty, ale nie że aż tyle. No i fakt - niektóre były trochę naciągane, ale w sumie przekonuje mnie to

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaale fajnie, że jesteś i jeszcze lepiej, że nam nie zabiłaś Szarego. Opis operacji rewelacyjny, jak zawsze trzymasz w napięciu ale my to właśnie kochamy. I wreszcie ulga, oboje żyją, i oboje wszystko pamiętają, no czyje się tak szczęśliwa po tym rozdziale że szok. I tak właśnie czytałam od początku ich uwięzienia i mam pewne teorie co do tej misji, aczkolwiek mam nadzieję, że nie skończy się to źle dla żadnej ze stron. Ale to na później bo na tą chwilę rozwój sytuacji i w ogóle cała akcja jest genialna. Tylko taka mało istotna dygresja z mojej strony, samej mi sie często zdarza ale proszę 'wtedy' :) nie chce się broń Boże czepiać, bo rozdział gebialny, przejrzysty i na prawdę świetnie się czyta :D
    Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło misie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dygresję ;) Sama staram się sprawdzać tekst po kilka razy ale jeszcze zdarzy mi się jakiś mały błąd, którego nie zauważam albo moja autokorekta robi mi krecią robotę ;D Ortografia i stylistyka to coś co dla mnie jest kluczowe jeśli chodzi o dobrego bloga.. Co z tego, że pomysł fajny jak nie da się czytać? Nie mówię o zjedzeniu przecinka ale jak widzę np "pomusz" lub innego takiego kwiatka to mam ochotę wyć do księżyca ;D

      Usuń
    2. Oj tak, wiem jakie szaleństwa potrafi zrobić autokorekta, jak mi czasami poprawi to się za głowę łapę xD nie wchodzę już nawet w tematy pisowni takiej jak "pomusz" bo to mnie jednak przerasta haha a na Twoim blogu raczej nie widze błędów, ładnie piszesz, stylistycznie, jak i tu w kwestii akapitów i odstepow jest bajka :D
      A propos, obejrzałam właśnie ten filmik i może rzewiscie trochę nagiete ale tak to słodziznaaa <3 Nie zwracalam tak na to uwagi a tu jednak, kochani są xd

      Usuń
    3. Powiem szczerzę, że dużo dały mi konsultacje z języka polskiego na które chodziłam przed maturą (rany boskie 6 lat temu o.0'). Zawsze lubiłam polski i byłam dobra w pisaniu jednak prawdziwą obróbkę swoich umiejętności przeżyłam właśnie na tych konsultacjach ^^ Tam się dowiedziałam do jakich błędów mam skłonność i dzięki temu wiem na co uważać. Wciąż nie jest idealnie ale staram się jak mogę ^^

      Co do odstępów to kwestia Waszych wskazówek jak i zaglądania na bloga od strony czytelnika a nie tylko piszącego ;) Lepiej się czyta jak tekst nie jest nadziubdziany tylko rozłożony ^^ Cieszę się, że to doceniacie naprawdę :)

      Powiem szczerze, że zaczęłam zwracać na nich uwagę pod koniec pierwszej serii ;) Widać było, że Kakashi naprawdę martwi się o Sakurę i faktycznie zawsze ją broni. Staje między nią a niebezpieczeństwem i zawsze stara się pocieszać ^^ Na tym filmiku są te fragmenty super pokazane :) Ale prawdziwą ekstazę przeżyłam na wojnie gdzie jest ten słynny kadr jak stoją i się przytulają :D ZŁOTO! ^^ (wstawię w kolejnym wpisie ;))

      Usuń
  4. Cieszę się, że rozdział się wam podoba ;) Jak zdążyłyście pewnie zauważyć siedzę trochę w tematyce medycznej ale zastrzegam, że nie wszystkie pomysły które podaję są zgodne z prawdą ;P Oczywiście tak jak staram się trzymać kanonu tak i dążę do tego by medyczna strona była jak najbardziej zgodna z prawdą aczkolwiek koagulacja rozgrzanym skalpelem to akurat lekka fikcja żeby nie było ;D

    To jeszcze nie jest happy end koteczki! Jak narazie operacja się udała ale pamiętajcie, że teraz trzeba będzie czasu, żeby Kakashi doszedł do siebie i nie było żadnych powikłań ;> Przypominam - Sakura jest sprawna fizycznie ale nie może używać czakry a Kakashi jest całkowicie niedysponowany fizycznie więc tak jakby.. są bezbronni ;D

    Nie ma sielanki! ^^ Musi być drama :D muahahahaha ];>

    OdpowiedzUsuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.