Podglądacze

niedziela, 16 grudnia 2018

One shot konkursowy - Wiosna

Kochani moi! Wyniki konkursu! (w końcu!) 

Ciężko było wybrać, bo wszystkie nadesłane arty były warte wynagrodzenia, jednak wybrałam ten który najbardziej natchnął mnie do napisania do niego historii ;) Od dawna chodziło mi po głowie napisanie czegoś takiego i mam nadzieję, że oddałam klimat ^^

Shot dedykowany Persefonie - która zawsze jest w gotowości do komentowania ;D 

P.s. To też jest jeden z moich ulubionych artów ^^


Pierwsze promienie słońca sączyły się przez delikatnie powiewające zasłony oświetlając nieśmiało wnętrze malutkiej przytulnej kuchni. Kolejny wiosenny dzień rozpoczynał się skomplikowanym tańcem światła rozhulanym na kuchennych sprzętach tworząc niesamowite widowisko dla oczu.
Wydawać by się mogło, że to fascynujące przedstawienie odbędzie się bez widzów. Jednak tam gdzie światło nie zdążyło się jeszcze rozgościć ktoś siedział i w milczeniu chłonął kolejny rozpoczynający się dzień. Gdzieś tuż obok pojawił się narastający dźwięk. Jednostajne, coraz głośniejsze szumienie oznaczało, że woda w srebrnym czajniczku stojącym na piecu niedługo osiągnie wrzenie. W miarę jak słońce coraz śmielej wkraczało do pomieszczenia, a dźwięk gotującej się wody wypełniał każdy zakamarek, postać siedząca przy stole stawała się wyraźniejsza. Wysoki szarowłosy mężczyzna siedział w absolutnej ciszy i oparłszy się o stół obserwował delikatnie kołyszące się gałęzie drzewa rosnącego tuż za oknem. Coraz więcej różowych delikatnych pąków pojawiało się wśród zielonych listków.
Bardzo lubił tę porę roku. wszystko wokół budziło się do życia, oddalając smutki szarej zimy. Kolejne zielone listki przeganiały złe myśli kotłujące się uparcie w głowie. Każdy kolejny pąk razem ze swoim otwarciem otwierał nowe możliwości, które szykuje życie.
Zima kojarzyła mu się źle. Ze smutkiem, samotnością, śmiercią. Wiosna była ratunkiem. Wiosna oznaczała życie i nadzieję. Nadzieję na lepsze jutro.
Gdy dźwięk czajnika coraz głośniej dawał o sobie znać szarowłosy mężczyzna wstał i bez słowa podszedł do kredensu. Zerknął jeszcze raz w okno obserwując jak czarno-szary ptak przysiadł z zaciekawieniem na gałęzi kwitnącej wiśni. Od pewnego czasu był mieszkańcem owego drzewa wijąc sobie gniazdo wysoko w jego koronie. Mężczyzna oderwał się na chwilę od przeszukiwania szafek by podejść do okna i nasypać na miseczkę trochę ziaren. Ptaszek zerknął na niego nieufnie i podleciał na parapet dopiero gdy szarowłosy wrócił do kredensu i wyciągnął z szafki dwie filiżanki i czajniczek do którego nasypał specjalnej mieszanki kawy. Gdy gwizdek rozdarł pomieszczenie pozwolił mu przez chwilę zakłócać ciszę mieszkania po czym podniósł ostrożnie czajnik i rozkoszował się dźwiękiem zalewanej kawy. Od zawsze uważał, że ten dźwięk ma w sobie coś niesamowitego, jakby był nieprzyzwoitą zapowiedzią czekającej przyjemności. Z sąsiedniej lodówki wyciągnął karton mleka i upijając parę łyków dolał do obowiązkowego porannego napoju konieczną ingrediencję. Sięgnął po łyżeczkę ponownie zerkając na ptaszka za oknem, który ostrożnie skubał ziarenka nie odrywając wzroku od mężczyzny.
Zamieszał energicznie i położył czajniczek na tacy tuż obok filiżanek. Najciszej jak potrafił podniósł tacę i powoli otworzył drzwi balkonowe uważając by nie wydać najmniejszego dźwięku. Położył poranną kawę na tarasie i przeciągnął cichutko mrucząc. Lubił takie poranki. Podszedł parę kroków wgłąb ogrodu i wciągnął głęboko rześkie powietrze. Zima na dobre opuściła wioskę ustępując miejsca wiosennemu słońcu. Wszechogarniająca eksplozja zieleni napawała nadzieją na życie. Zamknął oczy i pozwolił słońcu pieścić swoją okutą w maskę twarz swymi ciepłymi promieniami. Śpiew ptaków uspokoił jego umysł na tyle, że nie usłyszał kiedy przyszła. Poczuł jak oplata go ramionami stojąc za nim. Bez słów. Nie były potrzebne. Ona również łapała tą chwilę szczęścia wtulając się w jego plecy i ciesząc się wiosną. Odwrócił się delikatnie i również ją przytulił składając delikatny pocałunek na czubku jej różowych włosów. Podniosła głowę i wspięła się na palce kradnąc szybki pocałunek na dzień dobry.

- Chodź. Kawa wystygnie

Pociągnęła go z powrotem na taras i rozsiedli się tak jak lubili najbardziej. Mężczyzna usiadł oparty o ścianę a kobieta wtuliła się w niego plecami dając się objąć. Nalali sobie parującego napoju i kosztowali w ciszy obserwując budzący się dookoła świat. Oboje cenili te nieliczne momenty spokoju kiedy mogli się nacieszyć sobą. Delikatny dotyk jego dłoni błądzących po jej ciele mówił jej wszystko, czego nie były w stanie wypowiedzieć usta. Bliskość, czułość, oddanie, miłość. To była ich chwila. Gdy słońce wzeszło już całkiem poza horyzont a ich filiżanki były niemal puste, ciszę przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Odwrócili głowy obserwując jak malutki szarowłosy chłopczyk w piżamie i z misiem w jednej ręce i jaśkiem w drugiej przekracza próg niemal przez niego przepadając.Nic dziwnego skoro jego zielone oczka niemal nic nie widziały przez malutką szparę w powiekach. Na potwierdzenie swojego zaspania ziewnął potężnie i potarł malutką piąstką oczy.

- Mamusiu.. Tatusiu.. Cemu tak wceśnie wstaliście? Idziecie na misje?

- Nie kochanie, chcieliśmy wypić kawę na tarasie. A Ty czemu nie śpisz Sakumo? - różowowłosa kobieta przygarnęła do siebie 3-letniego chłopczyka i wtuliła się w jego niemal białe włosy.

- Nie było was w łósku..

Kobieta przytuliła go jeszcze mocniej i obcałowała jego malutką zaspaną buźkę.

- Mogę tu sobie... aaah..  jesce sie połozyć? - wyszeptał na wpół śpiąc w objęciach mamy. Kiwnęła głową i sięgnęła po czajnik żeby nalać sobie jeszcze kawy. Chłopczyk w tym czasie położył się na ich nogach i niemal natychmiast zaczął pochrapywać.

Tuż obok nich przeleciały dwa czarno-szare ptaszki ćwierkając wesoło i tworząc niesamowite akrobacje w powietrzu. Więc i mieszkaniec wiśni odnalazł swoje małe szczęście.
Szarowłosy mężczyzna omiótł swoją rodzinę spojrzeniem i poczuł ciepło rozchodzące się w okolicy serca. Jego zima również się skończyła. A patrząc w dwie pary zielonych oczu czuł całym sercem, że w jego życiu na dobre zagościła wiosna.


Mam nadzieję, że wyszedł dobrze ;) 
P.s. Też lubicie ten dźwięk zalewanej kawy? ;D 



4 komentarze:

  1. Jaki piękny, leniwy poranek... Wprawiłaś mnie aż w taki senny nastrój :) Ale nie że nudne, nie nie, tylko wiesz przy tych opisach tak powoli mi się tworzył obraz tego co pisałaś i był taki szczegółowy Nie potrafię dokładnie powiedzieć o co mi chodzi, ale mam nadzieję, że rozumiesz :) To trochę taka idylla? Spokój, cisza, szczęście... A połączenie drzewa wiśni i czarno-szarego ptaszka mnie urzekło - taka analogia do Sakury i Kakashiego? :D A co do dźwięku nalewanej kawy, już w nim samym jest coś rozbudzającego, chociaż wolę herbatę. Kawa mi się kojarzy z koniecznością pracy - pijesz ją żeby się obudzić bo musisz wyjść albo coś zrobić, nauczyć się czy opracować, a herbata to dla mnie taki relaks, od razu w połączeniu z kocykiem i dobrym blogiem KakaSaku ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zależało mi na tym żeby opis pobudzał wyobraźnię i cieszę się, że wywarł na Tobie takie wrażenie jakie chciałam uzyskać, rozumiem więc doskonale^^ Idylla owszem, bo to akurat taki fragment z ich życia wypełniony spokojem, ciszą i szczęściem. Skrawek idealności;)
      Każdy z nas ma takie momenty w życiu kiedy jest po prostu.. dobrze :) I to chciałam przedstawić ^^
      Tak, analogia jest dość wymowna a dla ciekawostki dodam że pierwszym tytułem tego shota była "Sikorka czubatka" - polecam zobaczyć jak wygląda ;D
      Ja jestem zdeklarowanym kawoholikiem więc mi kawa kojarzy się po prostu ze szczęściem :D Czy praca, czy pisanie, czy nauka - KAWA! ^^ Herbatę lubię pić na wieczór dla przyjemności ;)
      Cieszę się że Ci się podobało i dziękuję za długi komentarz - uwielbiam czytać wasze myśli ^^

      Usuń
    2. Zobaczyłam - Kakashi xD

      Usuń
  2. Bardzo uroczy shot, baaardzo przyjemne opisy takiego spokoju, wiosna mmm super, aż żal patrzeć co się tu u nas za oknami dzieje :D
    Pozdro i weny
    Posion

    OdpowiedzUsuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.