Podglądacze

poniedziałek, 19 lutego 2018

Rozdział I Światło księżyca

Siedziała w oknie swojego pokoju obserwując srebrny księżyc wiszący wysoko na niebie. Setki gwiazd upstrzyło niebo już wiele godzin temu, jednak nie czuła by sen miał tej nocy przyjść. Od odejścia jej ukochanego nie mogła zmrużyć oczu. Działała głównie dzięki hektolitrom kawy i chwilowych drzemkach nie niosących odpoczynku. Powiew wiatru rozwiał jej różowe włosy targając równie mocno co emocje szalejące w jej sercu. Osoba w którą tak wierzyła została oskarżana o najgorsze zbrodnie. Chciała wierzyć, że to nie prawda ale niestety.. Sasuke bardzo się zmienił i temu zaprzeczyć nie mogła. Nie umiała oduczyć się o nim myśleć, ciągle czuła go przy sobie choć już tak dawno odszedł z wioski.
- Sasuke-kun… Gdzie jesteś… Co Ty robisz ze swoim życiem do cholery... - pozwoliła sobie na szept, który poniósł kolejny powiew chłodnego nocnego powietrza. Zielone oczy napełniły się łzami. Na co dzień nie pozwalała sobie na słabość, jednak wieczorami jej tama puszczała i zalewały ją wszelkie uczucia, które skrywała w trakcie dnia. Odkąd została jednym z głównych medyków w szpitalu Konohy i otrzymała awans w pracy musiała znosić bardzo wiele stresu. Odejście jej ukochanego i nagłe zniknięcie Tsunade nie pomagało jej w trudach dnia codziennego.
Weszła do pokoju i zgarnęła ze stolika butelkę z sake. Wiedziała, że nie powinna, jednak tylko to pozwalało jej na chwilę zasnąć. Na swoje nieszczęście albo i szczęście miała bardzo słabą głowę, więc jedna butelka wystarczyła by padła na łóżko i zasnęła.
***
Szedł boso po swoim mieszkaniu rozkoszując się ciszą nocy. Sąsiedzi nigdy nie mogli zgadnąć czy akurat znajduje się w domu czy nie, ponieważ uwielbiał chodzić po zmroku bez źródła światła. Tłumaczył to sobie ćwiczeniem wzroku po ciemku, prawda jednak była taka, że lubił czasem pochodzić bez maski, a czułby się wyjątkowo niekomfortowo, gdyby ktoś przypadkiem go zobaczył. Wolał pozostać zamaskowany. Innym powodem było również to, że lubił chodzić w samych spodniach dresowych a nie mógł znieść widoku swojego ciała gdy to nie było okryte. Odstręczało nawet jego. Z pewną ceną należy się pogodzić, zostając elitarnym shinobi. Dotarłszy do sypialni rozsunął zasłony odsłaniając wspaniały widok na rozległe jezioro wioski liścia – jedyną stronę domu, od której nikt nie mógł go dostrzec. Wyszedł na balkon i otworzywszy whisky nalał sobie niewielką ilość do szklanki. Uwielbiał przebywać na swoim tarasie gdy była pełnia. Rozsiadł się na krześle, wyłożywszy bose nogi na balustradę i odpalił papierosa. Na co dzień nie palił, jednak gdy miał wyjątkowo dużo przemyśleń, dym papierosa dawał mu ukojenie i pomagał w znalezieniu rozwiązania. Podejrzewał, że ma ten zwyczaj po ojcu, który za życia zawsze palił gdy miał przed sobą jakąś trudną misję lub gdy dręczyło go wyjątkowo dużo zmartwień. Nie zdziwił się wcale, gdy w wieku 5 lat znalazł go nieżywego właśnie z niedopałkiem papierosa w ręce. Zaśmiał się gorzko i zerknął za siebie spoglądając na ścianę obok łóżka, gdzie wisiały cztery wyjątkowe dla niego fotografie. Pierwsza przedstawiała jego rodzinę – matkę, ojca i jego samego w dniu kiedy zapisał się do akademii. Matka promieniała ze szczęścia, a ojciec wyjątkowo obojętnie zerkał w obiektyw. On sam wpatrywał się w swojego ojca z nadzieją w oczach. Zdjęcie miało potrzaskaną szybkę. Druga fotografia przedstawiała jego pierwszą drużynę po opuszczeniu Akademii – trójkę młodych shinobi oraz ich mentora, uśmiechniętego i przytulającego roześmianych uczniów do siebie. Trzecie zdjęcie przedstawiało drużynę 7, której był kapitanem oraz jego samego w dniu w którym pierwszy raz mieli zbiórkę. Obejmował ich tak jak Żółty Błysk Konohy obejmował swoją drużynę na poprzednim zdjęciu. Naburmuszony Naruto, uradowana Sakura i obojętny na wszystko Sasuke. Od tego czasu wiele się zmieniło. Ostatnie zdjęcie zawsze sprawiało mu najwięcej bólu. Przedstawiało uśmiechniętą kobietę machającą uroczo do obiektywu. Jej długie brązowe włosy powiewały delikatnie, a piękną twarzyczkę elfa zdobiły dwa fioletowe pasy. Zdjęcie, na które patrzył tylko jak był niesamowicie pijany lub planował takim być. Zerknął na prawie pustą butelkę i czuł, że musi przynieść ze swojego tajnego zapasu jeszcze jedną.. albo dwie..

2 komentarze:

  1. Dzień dobry, witaj! ^^
    Pozwolę sobie pisać parę słów po niektórych rozdziałach, a większy komentarz walnę na koniec.

    Sakura kanonowa - usychająca z nieszczęśliwej miłości i wciąż rozprawiająca o Sasuke. To wygodna kreacja postaci, sama ją niekiedy stosuje. Gdy przeczytałam fragment, że na szczęście po jednej FLASZCE odpłynie, bo ma słabą głowę, to pomyślałam no nieźle dziewczyno xD Ale później doszło do mnie, ze to sake. Ciekawostka (chwalę się, bo sama niedawno się dowiedziałam) sake to (w europie i świecie, poza Japonią) nie samogon lub wódka, a wino ryżowe? I ma zaledwie ok 15%. Ale! Minem "sake" w samej Japonii określa się różnego rodzaju alkohole produkowane z różnych składników (piwo, wino, whisky). Sorry, że nie na temat, ale mam tak często, plotę trzy po trzy xd

    Kreacja Kakashiego bardzo ciekawa. Parę słów oo jego matce (wielka niewiadoma w kanonie) i najwyraźniej utraconej miłości.

    Ciekawie, lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka ciekawa, dopiero zaczynam czytać i zapowiada sie ciekawa historia. Jednak pozwolę sobie wytknąć drobny błąd:
    Działała głównie dzięki hektolitrom kawy i CHWILOWYM DRZEMKOM nie niosącym odpoczynku.
    A ty napisałaś :
    Działała głównie dzięki hektolitrom kawy i CHWILOWYCH DRZEMKACH nie niosących odpoczynku

    OdpowiedzUsuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.