Podglądacze

wtorek, 20 lutego 2018

Rozdział III Obiecuję

Pojawiła się przy Północnej Bramie o wyznaczonym czasie lecz jej sensei wciąż nie było. Usiadła na ławeczce obserwując rozpoczynający się wschód słońca, który zapowiadał długi dzień wędrówki do kraju błyskawic. Była tam kiedyś na jednej z misji, jednak jej działania skupiały się w terenach górskich i nie miała zbytnio możliwości pozwiedzać. Teraz jednak na dnie jej obszernego plecaka spoczywał pokaźny zapas gotówki, dzięki któremu swobodnie zwiedzi największe miasta tej tajemniczej krainy. Potrząsnęła głową odganiając od siebie te niepoważne myśli. Przed nią roztaczała się wizja naprawdę długiej i trudnej misji. To nie był czas na zabawę. Musiała skupić się na swoim zadaniu. Słońce wznosiło się już ponad horyzont, barwiąc szare niebo na delikatny odcień różu. Uwielbiała tą porę dnia.
- Początek końca czy koniec początku? - usłyszała tuż obok siebie znajomy głos i aż podskoczyła. Nie wiedzieć kiedy i jak, obok niej pojawił się Kakashi siedząc na ławce i wpatrując się we wschodzące słońce jakby przebywał tam równie długo co ona.
-Słucham? - zapytała, czerwieniąc się z zażenowania swoją reakcją. Będąc ninja nie powinno dawać się tak łatwo podejść.
-Wschód. Jest początkiem końca nocy czy końcem początku dnia?
Siedział zamyślony wpatrując się w słońce wschodzące na horyzoncie. Był ubrany w niebieską koszulę i granatowe eleganckie spodnie a zamiast maski twarz zakrywały bandaże zachodzące na lewe oko Hatake. Widać było, że przyłożył się do swojego przebrania. Wiedziała jednak, że jest uzbrojony po zęby a w niewielkiej torbie jaką miał ze sobą ukrywa zapewne cały ekwipunek.
- Nie mam pojęcia sensei. Zadajesz wyjątkowo trudne pytania.
Przez chwilę siedzieli tak wspólnie w ciszy, rozkoszując się śpiewem okolicznych ptaków i widokiem coraz wyżej szybującego słońca. Oboje poczuli moment, kiedy powinni wyruszyć. Westchnęli i wstali kierując się w stronę otwartej bramy.
- Jeśli misja ma się zakończyć sukcesem, nie możemy pokazać, że jesteśmy shinobi. W każdym mieście, które odwiedzimy, będziemy przybierać inne personalia i osobowości. Naszym zadaniem jest zebranie jak największej ilości informacji o możliwym miejscu przebywania Tsunade. W tym celu musimy niestety poruszać się głównie po kasynach i salonach gier. Mamy na to budżet podarowany przez obecnego Hokage. Pierwsze miasto oddalone jest od nas 2 dni drogi, a większość czasu będziemy poruszać się pieszo. Masz jakieś pytania?
- Rozumiem, kim zatem jesteśmy na początku?
- Ja będę Kakuro a Ty Sakushi. Myślę, że najlepiej mieć imiona zbliżone do swoich własnych w razie gdyby któreś z nas się zapomniało. Ja jestem Twoim wujkiem, Ty natomiast jesteś sierotą, którą się opiekuję, a która w ramach osiągnięcia pełnoletności zamarzyła sobie podróż po kraju błyskawic. Twoi rodzice zginęli w pożarze, ja natomiast wyciągając Cię cudem z budynku doznałem poważnych poparzeń - tu wskazał na swoją zabandażowaną twarz.
- Wujku Kakuro nie wypada pokazywać palcem! - różowowłosa zaśmiała się dzewczęco i przybrała minkę psotnej małolaty.
- Sakushi! Ile razy mam Ci powtarzać żebyś nie naśmiewała się ze starego wuja? - zawtórował jej jounin grubym głosem i razem wybuchnęli śmiechem wywołanym tak marnym aktorstwem.
W noc przed rozpoczęciem misji Sakura rozmyślała o tym jak to będzie spędzać tyle czasu ze swoim byłym sensei. Jednak pomimo obaw Haruno, czas spędzany z Kakashim wcale nie był niezręczny. Od momentu kiedy skończyła trening u Tsunade i stała się pełnoprawną kunoichi, jej stosunki z byłymi nauczycielami weszły na stopę przyjacielską. Oczywiście, że czuła respekt do Hatake, jednak nie była już w stosunku do niego taka zahukana. Mniej się go bała a bardziej podziwiała, zwłaszcza gdy wczytała się w jego akta i poznała część jego historii. Rozumiała już dlaczego wzbudzał taki respekt w środowisku shinobi. I rozumiała, dlaczego objął opiekę nad Sasuke.
Spuściła głowę zdjęta smutkiem. Nagle uderzyło ją to, że oto przy niej kroczy mężczyzna, który z Uchichą spędził dużo wspólnego czasu. Czy mógł wiedzieć co stanie się z Sasuke? Bała się spytać.
Odegnała natrętne myśli i przywołała na twarz ciut wymuszony uśmiech, mając nadzieję że Kakashi nie zauważył jej wahań nastrojów.
Wędrowali cały dzień, opowiadając sobie ciekawe anegdotki ze swoich misji. Sakura skrzętnie wykorzystała możliwość, że spędza czas z jednym z najlepszych shinobi w historii Wioski Liścia i wypytała go o jego najtrudniejsze misje a także poradziła się co do słuszności strategii które ona sama niegdyś obrała. Im dłużej rozmawiała z jouninem tym bardziej przekonywała się o bezkresie jego wiedzy. Czytała, że w swoich akademickich latach Hatake był geniuszem i że nie było dziedziny w której nie byłby prymusem. Teraz miała okazję dobitnie się o tym przekonać. Cieszyła się, że w końcu może porozmawiać z nim prawie jak równy z równym i poczuła w sobie chęć zaimponowania mu. Słońce bez ustanku wędrowało po niebie podczas gdy ona opowiadała zamyślonemu jouninowi o swoich trudnych misjach a on doskonale wyłapywał ewentualne luki w planach lub chwalił jej posunięcia. Nim się obejrzeli, słońce chyliło się już ku zachodowi. Wybrali niedużą polanę niedaleko szlaku którym szli i tam postanowili rozbić obóz. Szum liści i plusk niedalekiego strumienia sprawiały, że niemal czuła się jak na wakacjach na których bardzo dawno nie była. Rozbili namiot i zaczęli przygotowania do kolacji. Hatake zajął się polowaniem a Haruno przygotowaniem ogniska. Nim ogień porządnie zahuczał jounin wrócił już z trzema pstrągami wyłowionymi z pobliskiego strumienia. Zajadali wspólnie obserwując gwiazdy oraz las, który ich otaczał.
- Kakashi-sensei myślisz, że ją odnajdziemy? - spytała nieco smutnawo Haruno wpatrując się w rozgwieżdżone niebo. Jounin również obserwował gwiazdozbiory i gdy już myślała, że nie odpowie westchnął i zerknął na nią.
- Zwracaj się do mnie Kakuro nawet jak jesteśmy sami. Dobrze jest na misji przyzwyczajać się do zadania nawet w czasie wolnym tak aby udawanie weszło w krew.
Spuściła głowę czując się gorzej niż przed zadaniem pytania. Wiedziała, że zachowuje się dziecinnie oczekując takich zapewnień, ale naprawdę potrzebowała jakiegoś cienia nadziei. Wstała i już kierowała się do swojego namiotu, gdy poczuła ciepły uścisk na swoim nadgarstku. Zerknęła w stronę Hatake, by wyczytać z jego oczu pocieszenie i nadzieję 
- Odnajdziemy. I uratujemy. Obiecuję.

1 komentarz:

  1. "Wschód. Jest początkiem końca nocy czy końcem początku dnia?"
    Fajnie poprowadzony dialog. W tej rozmowie pokazałaś, że Kakashi nie traktuje jej jak niedojrzałej smarkuli, ale kompana i prowadzi z nią dorosłe, poważne rozmowy.

    OdpowiedzUsuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.