Podglądacze

wtorek, 20 lutego 2018

Rozdział IV Ból porzucenia

Było już dobrze po północy gdy wyszła cichutko z namiotu i udała się wgłąb lasu. W pobliżu ich miejsca obozowiska zauważyła malownicze wzgórze, z którego rozciągał się wspaniały widok na okolicę. Wdrapała się tam i upewniając się, że jest sama, wyciągnęła z torby butelkę sake. Nalała sobie odrobinkę i wypiła jednym haustem pozwalając myślom popłynąć swobodnie. Nie mogła zasnąć, tak jak każdej nocy od zniknięcia Sasuke. Gdy tylko przykładała głowę do poduszki i ośmielała się przymknąć powieki, przed oczami pojawiał się jej ukochany i ich ostatnie chwile razem. Po IV Wielkiej Wojnie Shinobi, gdy wszystko ucichło, a Naruto w końcu sprowadził Uchihe do wioski nie mogła opanować swojego szczęścia. Miała swoich przyjaciół w komplecie. Miała Sasuke z powrotem. Sasuke, który w końcu zaczynał odwzajemniać jej uśmiechy i który w końcu przestał pałać nienawiścią. Spotykali się często wszyscy troje na ramen lub przy sake i dzięki Naruto który wiedział w którym momencie się ulotnić zazwyczaj zostawała sama z obiektem swoich westchnień. Nauczona doświadczeniem nie narzucała mu się ze swoimi uczuciami. Wolała by poznał ją lepiej i aby uczucie narodziło się samo. Wieczór gdy pierwszy raz poczuła jego dłoń splatającą się z jej palcami był najszczęśliwszym dniem jej życia. Czarnowłosy nie rozmawiał zbyt wiele, częściej to po prostu ona paplała, a on w stoickim spokoju słuchał. Pewnego wieczoru gdy odprowadzał ją pod dom, nie wytrzymała i pocałowała go. Spodziewała się odrzucenia jednak on odwzajemnił jej pieszczoty. Tak minęło im parę miesięcy jednak bała się wymuszać na nim jakieś deklaracje. To był okres kiedy chodziła z głową w chmurach a jej ulubionym zajęciem było przesiadywanie w sklepie Ino i przechwalanie się ile łączy ją z Sasuke. O jakże uwielbiała tym wkurzać blondynkę! Jednak wszystko w jednym momencie zostało ucięte jakby niewidzialna ręka przecięła jej życie nożem. Sasuke zniknął z dnia na dzień nie zostawiając po sobie żadnej nawet najmniejszej wiadomości. Załamała się. Jej ukochany znowu zniknął a ona została powstrzymana przed poszukiwaniami przez swoją sensei.  Tsunade tłumaczyła swoją decyzję niepewną sytuacją polityczną i praktycznie wymusiła na niej przejęcie opieki nad szpitalem by mogła skupić się na rządzeniu wioską. Sakura z kolei nie była już małą dziewczynką. Znała swoje obowiązki i powinności. Zajęła się więc szpitalem a cierpienie które trawiło ją od środka starała się schować głęboko w sercu. W trakcie dnia utrzymywała na twarzy uśmiech i udawała że wcale a wcale nie boli ją zniknięcie jej ukochanego. I tylko nocą kiedy nie miała już przed kim udawać pozwalała sobie na chwilę załamania. Czuła się tak potwornie samotna i nikomu niepotrzebna, że niemal żałowała zbliżeń z Sasuke. Może ból porzucenia nie byłby w tedy na tyle silny. Im dłużej go nie było tym gorzej radziła sobie z załamaniem. Aż doszło do momentu kiedy nie mogła spać po kilka nocy z rzędu i wyglądała jakby ktoś ożywił jej zwłoki. Na swoje szczęście lub też nieszczęście odkryła zbawienny wpływ alkoholu na bezsenność. Dla kurażu lubiła wieczorami otwierać wino, siadać w swoim opustoszałym domu przy kominku i popijać lampkę za lampką rozpamiętując jak żałosne jest obecnie jej życie. Team 7 już nie istniał a ona poświęciła się całkowicie pracy w szpitalu. To była jedyna radość jej życia. Unikała spotkań z przyjaciółmi, wolała siedzieć samotnie nad papierami. Wszyscy zdawali się być dla niej nagle zbyt dziecinni. Powaga jej pracy sprawiała, że nikt nie chciał słuchać o chorych i potrzebujących. Nikogo nie fascynowało to że wykonała naprawdę skomplikowany zabieg lub że znalazła lekarstwo na wyjątkowo paskudne choróbsko. Z biegiem czasu stała się zgorzkniała i antypatyczna. Doskonale wiedziała z punktu medycznego jak źle jest dusić takie emocje w sobie ale po prostu nie dopuszczała do siebie swoich własnych diagnoz. Znieczulała się na swój własny sposób. Awans w pracy sprawił, że poczuła się znacznie lepiej ucząc się nowych sposobów na tłumienie emocji i teraz była już w stanie naprawdę dobrze maskować swój ból.
- Sasuke.. Spójrz co ze mną zrobiłeś draniu... - Wyszeptała śmiejąc się gorzko i pozwalając by powiew wiatru poniósł jej gorycz daleko stąd. Nim się zorientowała butelka sake była już pusta. Omiotła wzrokiem okolicę po raz ostatni, wstała i lekko chwiejnym krokiem udała się do swojego namiotu w nadziei, że nikt nie zauważył jej nocnej eskapady.

1 komentarz:

  1. Trochę bolały mnie oczy po tej notatce od ciągłego tekstu. Za mało akapitów xD
    Czy to możliwe, że Danzo wysłał w prologu na misje właśnie Sasuke? Nie mogąc nic powiedzieć Sakurze może miał nadzieję, że znów będzie na niego czekać. Poczekamy - zobaczymy!

    OdpowiedzUsuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.