Podglądacze

wtorek, 20 lutego 2018

Rozdział V Przedstawienie czas zacząć!

Nim słońce całkowicie wyłoniło się zza horyzontu zalewając obozowisko na niewielkiej polanie delikatnym blaskiem, szarowłosy mężczyzna krzątał się już i przygotował śniadanie. Czekał cierpliwie, aż jego towarzyszka wstanie i ruszą w dalszą podróż, która przy dobrych wiatrach miała się zakończyć dzisiaj późnym popołudniem. Zjadł śniadanie i usiadł pod pobliskim drzewem, wyczekująco wpatrując się w niewielki namiot stojący na samym środku łąki. Podejrzewał, że młodej kobiecie może zająć trochę czasu wygramolenie się na światło dzienne zważywszy że nocą udała się na tajemniczą eskapadę. Był shinobi wiele lat, a duża część tego czasu była poświęcona na działalność w ANBU, więc niewiele rzeczy było w stanie mu umknąć. Rozsiadł się pod wielkim dębem rosnącym na skraju polany i właśnie zabierał się za swoją ulubioną lekturę gdy niespodziewanie poły namiotu rozwarły się. Niesamowicie zaspana, rozczochrana i rozleniwiona kunoichi omiotła ich obóz przeciągłym spojrzeniem. Każdy różowy włos stał w inną stronę a zielone napuchnięte oczy taksowały otoczenie zapewne w poszukiwaniu drugiego obozowicza. Minęła chwila nim dziewczyna namierzyła go i niezdarnie stanęła na nogach. Przeciągnęła się niespiesznie w każdą stronę i potarła oczy piąstkami jak małe dziecko. Nie byłby jednak mężczyzną nie zauważając że dzieckiem przestała być już dawno, co wybitnie było widać gdy wykonując skłony jej ciało prężyło się niechcący eksponując kobiece atuty. Miała na sobie szary porozciągany dres, który pewnie służył jej za piżamę. Wyglądała jakby ją kto wyrwał w środku nocy z głębokiego pijackiego snu.
- Sakushi, przy ognisku masz śniadanie. Zjedz, poćwicz te swoje ćwiczenia i ruszmy już w drogę! - rzucił w jej stronę podniesionym głosem i choć nie wyczuwał niczyjej obecności wolał odgrywać swoją rolę rzetelnie.
Mimowolnie uśmiechnął się gdy to chodzące nieszczęście ziewnęło i ledwo patrząc na oczy doczłapało się do ogniska gdzie czekała jajecznica i gorąca herbata. Wrócił do lektury lecz kątem oka obserwował jak zielone oczy coraz szerzej otwierają się na świat a poranne rozleniwienie zastępują coraz żywsze i energiczniejsze ruchy. Sakura dość szybko uporała się z posiłkiem i przybierając pozycję kwiatu lotosu zastygła w miejscu. Dla postronnego obserwatora dziewczyna wyglądała jakby uprawiała jogę. On jednak widział sekretne pieczęcie które wykonywała i ruchy jej ciała wskazujące na to że właśnie prowadzi zaawansowany trening kontroli czakry. Było coś fascynującego w sposobie w jaki trenowała. Zamknięte skupione oczy, ściągnięte brwi i zacięta mina oraz precyzja jej ruchów upodabniały ją do hinduskiego bóstwa lub innej mistycznej postaci posługującej się mocą o jakiej inni nie śnili. W jednej chwili z podlotka zmieniła się w potężną kunoichi. Fascynująca przemiana. Oderwał wzrok nie chcąc się przyglądać zbyt nachalnie i wrócił do swojej książeczki, którą namiętnie pochłaniał od dłuższego czasu. Nim słońce na dobre zagościło na niebie, Sakura skończyła trening i poszła nad pobliski strumień się ogarnąć. Gdy wróciła niemal zaśmiał się widząc jaką przemianę przechodzą kobiety każdego ranka. Haruno ubrała się w zwiewną miętową sukienkę i białe trampki a na plecach miała plecak z całym dorobkiem jaki w tym momencie posiadała. Musiał przyklasnąć jej staraniom, gdyż bardzo dobrze wczuła się w rolę siostrzenicy, odmładzając się nastoletnimi akcesoriami. Westchnął, wstał i zabierając swój dawno już spakowany plecak ruszył razem ze swoją byłą uczennicą w stronę granicy z krajem błyskawic.
Po paru minutach marszu Sakura przyglądając mu się bacznie zadała pytanie o jego działalność w ANBU czym wytrąciła go lekko z równowagi. Gdy cały spięty zapytał o co dokładnie pyta, dziewczyna zaśmiała się dźwięcznie i robiąc słodką minkę poprosiła go o opowiedzenie historii jego wstąpienia w szeregi tej elitarnej jednostki. Nie lubił tego tematu, jednak widząc nieustępliwość i jawne błaganie w oczach młodej kobiety rozpoczął historię swojej piorunującej kariery w szeregach oddziału ANBU i to jak doszedł tak daleko. Oczywiście ograniczył opis swoich własnych pobudek i paru nieprzyjemnych kwestii a skupił się na strukturze organizacji i paru co ciekawszych misjach. Maszerowali w dość szybkim tempie jednak dzień nieubłaganie przemykał przed ich oczami. Po paru przerwach na odpoczynek i posiłek zobaczyli w końcu obeliski ze znakiem kraju błyskawic. Dziewczyna podskoczyła radośnie klaszcząc w dłonie i piszcząc zaczęła ciągnąć go za rękę aby szybciej przekroczyli granice. Zaśmiał się głęboko i pokiwał głową nad entuzjazmem swojej siostrzenicy. Była dobra w tym co robiła. Nim się obejrzeli a słońce zachodziło już za górzystym horyzontem. Na szczęście ledwo zaszło kiedy zobaczyli pierwszy cel swojej podróży w którym kwitł zarówno handel jak i hazard. Miasteczko Tokigama. Przepełnione barwami kolorowych lampionów i porywającej muzyki stanowiło wspaniałą odmianę po bezkresie zieleni jaka ich otaczała od dwóch dni. Oboje wiedzieli, że przedstawienie czas zacząć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.