Podglądacze

poniedziałek, 19 lutego 2018

Rozdział II Misja

Szła powoli zaułkami Konohy, nieśpiesznie kierując się do siedziby hokage. Czuła narastającą niechęć, zwiększającą się z każdym krokiem prowadzącym ją do tego niegdyś ukochanego budynku. Odkąd w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęła jej sensei a urząd hokage obrał nielubiany przez wszystkich przywódca Korzenia Anbu nie chciała nawet patrzeć na wielki czerwony budynek górujący nad wioską. Pech chciał, że jej 3 miesięczny urlop szkoleniowy właśnie się skończył i musiała od razu dostać jakąś misję. Medic ninja nigdy nie był bezrobotny. Taka jej dola. A odkąd Tsunade zniknęła, wszystko spadło na nią jeśli chodzi o sprawy medyczne. Weszła powoli po schodach przyglądając się wiosce rozciągającej się wokół. Było spokojnie, lecz ten spokój był tylko złudnym cieniem tego jak wyglądała wioska za czasów gondaime. Czuć było w powietrzu napięcie które dusiło i sprawiało, że miała ciarki po plecach. Jakby coś nieprzyjemnego wisiało w powietrzu. A już ona dobrze wyczuwała takie sprawy. Stanęła w końcu przed wielkimi dębowymi drzwiami ze znakiem liścia wyrzeźbionym na samym ich środku i delikatnie zapukała. Usłyszała męski, nieznoszący sprzeciwu głos nakazujący jej wejść. Weszła ostrożnie zamykając za sobą drzwi i podeszła parę kroków w stronę jakże znajomego biurka. Na więcej nie było jej stać. Ciemnowłosy mężczyzna, łypnął na nią jednym okiem i powrócił do pisania papierów, w czym śmiała mu przeszkodzić. Jego prawa ręka i oko były zabandażowane jednak nigdy nie widziała by tych bandaży się pozbywał. Musiał kryć coś naprawdę paskudnego przed światem, nie była głupia żeby tego nie zauważyć.
-Jeśli skończyłaś podziwiać, mam dla ciebie misję jeśli cię to interesuje.
Wzdrygnęła się uświadamiając sobie, że wpatrywała się w jego bandaże zbyt nachalnie. Nawet jej sensei używając swojego autorytarnego głosu nie była taka.. ordynarna..
-Wybacz hokage-sama. Oczywiście zrobię co rozkażesz.
Wypowiedziała słowa gorliwie, jednak już po chwili pożałowała swojego zaangażowania, gdy Danzou zmierzył ją od stóp do głów zdecydowanie nieprzyzwoitym lubieżnym wzrokiem. To prawda, od kiedy skończyła 19 lat stała się atrakcyjniejsza, jednak.. ten wzrok miała ochotę z siebie zdrapać. Otrząsnęła się i rozejrzała po gabinecie. W cieniu ktoś stał, tego była pewna. Hokage nie zrobiłby jej krzywdy w obecności kogoś innego... Prawda?
- Misja jest związana z zaginioną Kage - powinna cię więc zainteresować.
Natychmiast zastygła wpatrując się w oko obecnego przed nią siódmego. Ten spuścił wzrok, grzebiąc w papierach i znajdując te które chciał zaczął ponownie coś pisać.
- Nasi szpiedzy w poszukiwaniu Tsunade otrzymali pewne informacje. Otóż wysoce prawdopodobne jest, że była hokage udała się do wioski ukrytego dźwięku, gdzie poszukuje kontaktu z niejakim Orochimaru. Wiemy również, że otrzymywała od niego listy a z jednego ze znalezionych szczątków wynikało, iż oferował jej wskrzeszenie zakazaną techniką jej byłego narzeczonego, który zginął wiele lat temu. Jedynym warunkiem było zdobycie dużej sumy pieniędzy, mającej posłużyć wsparciu jego eksperymentów. Przypuszczamy zatem, że Tsunade udała się w turne po kasynach kraju błyskawic aby uzbierać wymaganą kwotę. Twoim zadaniem jako jej byłej uczennicy będzie namierzenie sanninki i zlokalizowanie Orochimaru. Szczegóły zadania będą zawarte w tym zwoju. - Wskazał piórem na jeden z pergaminów leżących na biurku przed nim i powróciwszy do pisania, kontynuował opis misji.
- Przydzielam do misji jeszcze jedną osobę, będącą blisko byłej hokage oraz doskonałego zwiadowcę i szpiega. Wiele misji razem wykonaliście, zatem podejrzewam że będzie się wam i tym razem dobrze współpracowało.
- Do doskonałości mi daleko Danzou-sama... - odparł dobrze jej znany głos, dobiegający z cienia. Tuż za nią w ułamku sekundy pojawił się wysoki szarowłosy ninja i wymijając ją zabrał ze stołu zwój.
- Kakashiego nie muszę ci raczej przedstawiać. Jako byli towarzysze broni nie będziecie mieć problemów z wykonaniem tej misji.
Zerknęła na byłego sensei a ten uśmiechnął się do niej zachęcająco. Znała go na tyle długo, że mógł sobie mieć maskę na twarzy - ona czytała wszystko z jego oka, które przekazywało wszystkie emocje. A teraz dawało do zrozumienia, że sobie poradzą. Poczuła się o wiele pewniej z tą świadomością.
- Możecie odejść. Misja zaczyna się jutro. Szczegóły w zwoju. Żegnam
I tym delikatnym pożegnaniem dał im znać że mają się natychmiast zutylizować z jego gabinetu. Oboje wiedzieli, że powinni to uczynić jak najprędzej. Gdy już znaleźli się w bezpiecznej odległości od budynku hokage oboje wypuścili powietrze z płuc. Zerknęła na rozluźnionego jounina i zaczęła zastanawiać się jak to będzie mieć misję jedynie z nim. Od dłuższego czasu jej zadania skupiały się na wsparciu medycznym niewielkich oddziałów. Dawno nie była na tak poważnej samodzielnej misji. W dodatku miała uratować swoją sensei. Jak taka mądra kobieta mogła w ogóle zgodzić się na taki idiotyzm! Przecież wiedziała że Orochimaru jest groźnym przestępcą i godziłaby się na wspieranie jego procederu. Jednak każdy kto dobrze znał Tsunade, znał też jej największą słabość. Czy pragnienie powrotu ukochanego było jednak silniejsze niż potrzeba ochrony wioski?
-Nie martw się, znając jej szczęście do hazardu znajdziemy ją błyskawicznie, doprowadzeni przez plotki o Legendarnym Pechowcu krążące po okolicach. - jakby czytał w jej myślach. Spokój jaki z niego płynął i pewność z jaką to mówił sprawiały, że sama nawet zaczynała wierzyć w łatwość tej misji. Choć nie wymazywały strachu o swoją ukochaną sensei.
Szli w ciszy, dopóki nie doszli do mostku, który prowadził do dzielnicy Haruno, gdzie ich drogi się rozchodziły.
- Weź dużo ubrań, mogących służyć za przebranie. Będziemy działać w terenie pełnym cywili, więc trzeba będzie wtopić się w tłum. Zaopatrz się także w biwakowe przybory - nie wykluczam działań w terenie. Nie wiem ile zejdzie nam na tę misję ale trzeba się przygotować nawet na parę tygodni.
Skinęła głową i spuściła głowę. Coraz bardziej obawiała się tej misji. Nagle poczuła jak ktoś kładzie jej dłoń na ramieniu, zmuszając tym samym do podniesienia wzroku. Nie miała pojęcia jak jej sensei znalazł się tak blisko ale stał teraz tuż przed nią i patrzył prosto w jej oczy.
- Spokojnie. Nic ci ze mną nie grozi. Damy radę a o Tsunade się nie martw - walniesz jej parę razy to znajdzie mózg który zgubiła dając się wciągnąć w taki durny układ i sama z nami wróci załatwiając po drodze Orochimaru.
Pewność z jaką mówił i spokój płynący z jego osoby podziałały na nią kojąco i po chwili kiwnęła głową delikatnie się uśmiechając.
- Dziękuję Kakashi-sensei. Idę się zatem przygotować. Do zobaczenia jutro!
Odwróciła się na pięcie i pomknęła do domu planując już przebieg misji i sporządzając w głowię listę rzeczy do załatwienia przed wyjazdem. Nim jeszcze zdążyła wykonać odwrót jounin zniknął w chmurze dymu.

1 komentarz:

  1. Och, uwielbiam kochanego i opiekuńczego Kakashiego ❤
    A Danzo wyjątkowo nieprzyjemny typek. Widać, ze takie rażenie chciałaś sprawić i wyszło świetnie!

    OdpowiedzUsuń

Kartoteka AsiorekKP

Moje zdjęcie
Jestem autorką opowiadań, która uwielbia zagłębiać się w niuanse uczuć i skomplikowane emocje, które pisze życie. I porwałam się z motyką na księżyc próbując opisać zawiłe relacje, mogące powstać pomiędzy tą dwójką bohaterów.